WINCENTY JAKUBIAK – WIĘZIEŃ NIEMIECKIEGO OBOZU KONCENTRACYJNEGO STUTTHOF

WINCENTY JAKUBIAK – WIĘZIEŃ NIEMIECKIEGO OBOZU KONCENTRACYJNEGO STUTTHOF

   Na Pomniku Poległych w czasie wojny, znajdującym się na radzanowskim cmentarzu parafialnym znajduje się nazwisko młodego człowieka, Wincentego Jakubiaka, zamordowanego w 1945 roku. W chwili śmierci miał 20 lat.

 

jakubiak_wincenty1

 

Adam Wincenty Jakubiak (1925-1945).

  Adam Wincenty Jakubiak (powszechnie używano drugiego imienia) urodził się 2 kwietnia 1925 roku w Radzanowie w rodzinie Franciszka Jakubiaka i Julianny Walentyny z domu Ryńskiej. W 1932 roku rozpoczął naukę w szkole powszechnej. Był „ułożonym” dzieckiem, skoro w czerwcu 1933 roku, podczas zlotu SMPM w Radzanowie wraz z Szymonem Śniegockim wręczał kwiatki staroście mławskiemu. Uczył się dobrze, a będąc w starszych klasach uczył w domu młodszych braci – Stanisława i Jana. Miał jeszcze najmłodszą siostrę Józefę. W 1939 roku ukończył siedem klas szkoły powszechnej i zamierzał kontynuować naukę w szkole morskiej w Gdyni. Rodzice obstalowali mu odpowiedni mundurek szkolny, który w sierpniu był gotowy.

Był wysokim, zdolnym i pracowitym młodym człowiekiem.

Plany przerwał wybuch wojny z Niemcami. Wicek pozostał w Radzanowie i pomagał rodzicom w gospodarstwie. Należy dodać, że rodzina Jakubiaków, zamieszkująca na rogu ulicy Floriańskiej i Sienkiewicza (dom istnieje obecnie pod adresem Floriańska 9) zmuszona została do jego opuszczenia i tułała się po różnych mieszkaniach. Najdłużej mieszkali u Oziemkowskich (od strony Witkowskich), w miejscu, gdzie była przed wojną klasa szkolna. Ich dom zajął Niemiec o nazwisku Ransz, który prowadził w Rynku sklepik. Podobno płacił jakieś grosze „za wynajem”.

   W okresie okupacji rolnicy posiadający konie z zaprzęgiem zmuszani byli wykonywać podwody Niemcom oraz inne podwózki z ich polecenia, oczywiście bezpłatnie. W lipcu 1944 roku przyszli do Franciszka Jakubiaka, aby nazajutrz podstawił podwodę dla zawiezienia córek leśnika, Niemca mieszkającego w ul. Raciążskiej, do Strzegowa. Ponieważ Wicek był już dorosły, ojciec zgodził się, aby on pojechał. Tak się też stało. Kiedy wracali z powrotem, Niemki stwierdziły, że piękne jest zboże i będą dobre plony. Podobno Wicek miał się odezwać „nie wiadomo, kto je będzie jadł”. Ta niefortunna wypowiedź młodego chłopaka zapoczątkowała tragedię. Następnego dnia pojawił się żandarm, który chciał aresztować  Wicka. Nie zastał go w domu. Przez jakiś czas chłopak się ukrywał, jednak pewnego dnia – wpadł. Został zabrany na posterunek policji w Radzanowie i umieszczony w więzieniu, które znajdowało się niedaleko plebanii obok szubienicy zbudowanej przez Niemców. Po przesłuchaniu wraz z pobiciem, kilka dni potem widziały matka i siostra, jak bryczką wraz z jeszcze jednym więźniem, wywieziony został do więzienia gestapo w Mławie. Matka kilka razy jeździła z paczkami i dzięki przekupieniu wartowników odbierała od niego wiadomości. Oskarżony był o działalność podziemną. Główne pytanie było „skąd wie o tym, że Niemcy przegrają wojnę z Ruskimi”. Wielokrotnie był straszliwie bity. Po zakończeniu śledztwa osadzony został jako więzień polityczny 27 października 1944 r. w obozie koncentracyjnym Stutthof (lista więźniów na www.straty.pl). Otrzymał numer obozowy 98 984.

   W styczniu 1945 r. Niemcy podjęli decyzję o ewakuacji obozu. 25 stycznia 1945 r. po apelu na trasę ewakuacji wyszło 7 kolumn, liczących od 1100 do 1600 więźniów. Dalsze dwie kolumny opuściły obóz 26 stycznia 1945 r. Celem docelowym więźniów stały się niemieckie obozy służby pracy (RAD), rozmieszczone w kilku miejscowościach w pobliżu Lęborka. Do marca 1945 r. więźniowie przebywali w obozach ewakuacyjnych, gdzie głód i choroby ich dziesiątkowały. Po ewakuacji lądowej na terenie KL Stutthof pozostało ponad 12 000 więźniów, z których do 23 kwietnia 1945 r. przeżyło zaledwie 4508 więźniów. Przez cały czas na terenie obozu panowała epidemia tyfusu. Jednocześnie przygotowywano się do drugiej ewakuacji drogą morską, co nastąpiło w dniach 25 i 27 kwietnia 1945 r. Więźniowie załadowani do barek w Mikoszewie u ujścia Wisły, poprzez przeładunek na Helu holowani byli w kierunku Zatoki Lubeckiej. Zostali zbombardowani i zatopieni. W dniu 9 maja 1945 r., w chwili wyzwolenia obozu, znajdowało się już jedynie około 140 więźniów oraz grupa ponad 20 000 cywilnych pochodzących z Prus Wschodnich. Ogólnie, z liczby około 110 000 więźniów około 24 600 przeniesiono do innych obozów koncentracyjnych. W wyniku zastosowania bezpośrednich metod uśmiercania więźniów, jak również w wyniku wytworzonych ekstremalnych warunków bytowych, chorób, braku opieki lekarskiej oraz ciężkiej pracy, zwłaszcza w podobozach, a także w wyniku ewakuacji obozu liczbę ofiar obozu koncentracyjnego Stutthof szacuje się na około 63 000 do 65 000. Około 23 000 zmarłych więźniów to ofiary obu ewakuacji KL Stutthof.

Jedną z ofiar niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof jest Adam Wincenty Jakubiak z Radzanowa.

Pani Józefie Nadratowskiej za udostępnienie zdjęć i informacji o swoim bracie serdecznie dziękuje autor opracowania.

W.P.