Regulacja rzeki . Głos z komentarza do artykułu ,, Ostatni z Hydry”

     Relację przesłał Pan Waldemar Piotrowski z Radzanowa . Jest tak obrazowa, że postanowiłem ją zacytować na forum publicznym.

 

,,Chodziłem do szkoły podstawowej, gdy zaczęto regulować Wkrę. Wydaje mi się, że początek tej regulacji miał miejsce w Bieżuniu. Koparka pływająca, nabierająca przed sobą specjalnymi kubełkami ziemię, przenosiła ją do góry  i wysypywała na taśmę transmisyjną, przenoszącą prostopadle ten urobek na brzeg, była ogromna. Pamiętam, że oprócz „Hydry” pracowała jeszcze druga pływająca koparka, mniejsza, która także wyrzucała na brzeg wybraną ziemię. Dodatkowo pracowały na brzegu koparki na gąsienicach, posiadające na linach specjalny czerpak, które precyzyjnie równały brzeg rzeki pod odpowiednim kątem. Nie wiem jak nazywali je operatorzy, ale dla mnie to były „tygrysy”. Posiadały bowiem pomalowane na żółto kabiny dla operatora, a na drzwiczkach miały namalowaną głowę tygrysa z otwartym pyskiem i wyszczerzonymi kłami. Wybraną ziemię rozgarniały spychacze, a rolnicy otrzymywali materiał siewny, aby obsiać zasypany teren. Stare
odnogi rzeczne uzupełniano przepustami, jazami i mostkami, umożliwiając odpływ nadmiaru wody do głównego koryta, szczególnie na wiosnę.
      Było to przedsięwzięcie ogromne, pochłaniające niemałe kwoty. Jednak, podobnie jak wiele innych przedsięwzięć w Polsce, przeznaczone środki były jednorazowe, tzn. nie przewidziano ciągłej konserwacji tej inwestycji ziemno-wodnej. Po zakończeniu regulacji odcinka Wkry, co miało miejsce za fabryką, w pobliżu Trzcińca i Bieli, Wkra została zapomniana i pozostawiona sobie. W efekcie tego zarasta, dziczeje i traci swój urok.
   Mniejsza koparka rzeczna odprowadzona została w dół rzeki i zabrana, a „Hydra” pozostała przed mostem. Chodziły słuchy, że nie można było jej rozebrać, a w całości nie mieściła się pod mostem. Prawda była zapewne taka, że była już zużyta i często się psuła. Pozostawiona na pastwę dzikich amatorów rupieci, a także zbieraczy złomu, była przez długi czas „szabrowana”. Była także miejscem tajemnych spotkań zakochanych i wdzięcznym tłem dla zdjęć fotograficznych. Mój teść narzekał, że blokowała mu przejazd na łąkę. W końcu została pocięta palnikami acetylenowo-tlenowymi.
Wydaje się, że historia regulacji Wkry jest kontynuacją projektu osuszania naszego terenu, powstałego w ostatniej ćwierci XIX wieku, opisanego w „Kurierze Żuromińskim”. Na wspomnienie historyczne zasługuje inne przedsięwzięcie melioracyjne na terenie gminy radzanowskiej – budowa kanału zwanego „Nową Rzeką” w okresie międzywojennym. ”