RADZANÓW WYOBRAŻONY W POWIEŚCI NORMANA RAVVINA THE GIRL WHO STOLE EVERYTHING (2019)

Ewelina Feldman-Kołodziejuk

Uniwersytet w Białymstoku

ORCID: 0000-0003-1205-1510

dr Ewelina Feldman-Kołodziejuk / Wydział Filologiczny UwB

 

 

RADZANÓW WYOBRAŻONY

W POWIEŚCI NORMANA RAVVINA

THE GIRL WHO STOLE EVERYTHING (2019)

 

 Publikuję za zgodą autorki

Urodzony w 1963 roku w Calgary Norman Ravvin nie jest pisarzem znanym polskiemu czytelnikowi, jego dorobek znają jednakże polscy badacze literatury kanadyjskiej. Jest on jednym z autorów, którego twórczości Dagmara Drewniak przygląda się w swojej najnowszej książce Figura-domu. Szkice o najnowszej anglojęzycznej literaturze emigrantów z ziem polskich i ich potomków w Kana- dzie1, i który otwarcie przyznaje, iż zarówno jego życie pisarskie, jak i nauko- we zostały ukształtowane przez polsko-żydowskie korzenie2. Tak mówił o sobie autor w eseju z 2002 roku, w którym opisywał swoje wyprawy do Polski z lat dziewięćdziesiątych:

 

I am a westerner by birth, and a first-generation Canadian. My mother was born north of Warsaw, my father south of Moscow. And even though my mother’s family first settled in Canada at one of the semi-legendary Jewish farming colonies in south Saskatchewan, and my father’s family were among the oldtimers of Calgary’s centu- ry-old community, I have always, quite unconsciously, thought of my family history as having taken place in Europe. An interesting view, considering that only one close relative, my maternal grandmother, spoke at length about her life in Poland3.

1  D. Drewniak, Figura-domu. Szkice o najnowszej anglojęzycznej literaturze emigrantów z ziem polskich i ich potomków w Kanadzie, Kraków 2022, s. 232–239. Publikacja zawiera również wywiady z wybranymi autorami polsko-kanadyjskimi: Joanną Lustański, Kasią Jaronczyk, Agą Maksimowską, znaną polskiemu czytelnikowi Ewą Stachniak, Jowitą Bydlowską oraz właśnie Normanem Ravvinem (s. 243–253).

2   Tamże, s. 244.

3  „Z urodzenia jestem mieszkańcem Zachodu i Kanadyjczykiem w pierwszym pokoleniu. Moja matka urodziła się na północ od Warszawy, ojciec na południe od Moskwy. I choć rodzina mojej matki osiedliła się po przybyciu do Kanady w jednej z półlegendarnych żydowskich ko- lonii rolniczych w południowym Saskatchewan, a rodzina mojego ojca należała do starszego pokolenia stuletniej społeczności Calgary, zawsze, całkiem nieświadomie, myślałem o histo-

 

Opowieści babci o rodzinnym domu w przedwojennym Radzanowie wple- cione są w tkankę pisarską Ravvina od samego początku jego kariery. W jego debiutanckiej powieści Cafe des Westens4, wspomnienia fikcyjnej Rivki Binder, starszej pani mieszkającej w Calgary, na temat dzieciństwa spędzonego w Ra- dzanowie i pobliskiej Mławie nie do końca należą do przeszłości. Mimo iż Rivce i jej rodzinie udało się uniknąć śmierci emigrując do Kanady, zagłada jej dalszej rodziny, przyjaciół i sąsiadów, jak również unicestwienie rodzinnego shtetla, kła- dą się długim cieniem na jej kanadyjskim życiu, sprawiając, iż nieustannie ucie- ka myślami do przedwojennej rzeczywistości. W opublikowanej w 2019 roku, The Girl Who Stole Everything5 także występuje postać, która częściowo żyje wspomnieniami o przedwojennym Radzanowie i żydowskim chłopcu, którego kochała, a który wyjechał za ocean, czyniąc z niej samozwańczą strażniczkę jego rodzinnego domu. Powieść ta poświęcona jest całkowicie odkrywaniu polskich korzeni urodzonego w Kanadzie bohatera, który w dość oczywisty sposób sta- nowi alter ego samego autora. Na wiosnę 2023 roku miała premierę najnowsza książka pisarza, opowiadająca historię rodzinną Ravvina o trudach emigracji jego dziadka od strony matki, który przyjechał do Kanady w latach trzydziestych jako samotny mężczyzna, zostawiając żonę i dziecko w Polsce, gdyż tylko samotni Żydzi, sponsorowani przez krewnego mieszkającego w Kanadzie mogli liczyć na wjazd i osiedlenie się na nowym kontynencie. Who Gets In: An Immigration Story6 dokumentuje starania oraz walkę z kanadyjską biurokracją, które ostatecz- nie zaowocowały przyjazdem rodziny do Kanady, w sposób bardziej rzeczowy i akademicki niż poetycki. Stanowi jednakże ważny głos w toczącej się debacie na temat historycznych wykluczeń, jakim poddane były różne grupy imigrantów przybywających do Kraju Klonowego Liścia.

Na Uniwersytecie Concordia w Montrealu Norman Ravvin prowadzi kur- sy z kreatywnego pisania oraz kultury i literatury żydowskiej, w tym również tekstów poświęconych Zagładzie. Jest autorem monografii A House of Words: Jewish Writing, Identity, and Memory7 (1997), w której dowodzi, jak ogromny wpływ miała kultura i historia żydowska na powojenne pisarstwo północno- amerykańskie. Podobnie jak cykl konferencji Żydzi wschodniej Polski, zarówno w swoich powieściach, jak i na zajęciach akademickich, Ravvin skupia się na istnieniu bogatej kultury żydowskiej w przedwojennej Polsce. W jednym z wy-

rii mojej rodziny jako osadzonej w Europie. Co jest o tyle ciekawe, że tylko moja babcia ze strony matki, wielokrotnie opowiadała o swoim życiu w Polsce”. N. Ravvin, Tragic Tourism and North American Jewish Identity: Investigating a Radzanow Street, a Mlawa Apple and an Unbuilt Museum, „Canadian Literature” 2002, z. 174, s. 15.

4        N. Ravvin, Café des Westens, Red Deer 1991.

5        N. Ravvin, The Girl Who Stole Everything, Montreal 2019.

6        N. Ravvin, Who Gets In: An Immigration Story, Regina 2023.

7        N. Ravvin, A House of Words: Jewish Writing, Identity, and Memory, Montreal 1997.

 

wiadów mówi: „W kursach dotyczących literatury Holokaustu podkreślam zna- czenie pisarzy takich jak Borowski, Głowiński czy postaci takich jak Jan Karski. Przy omawianiu Arta Spiegelmana także koncentrujemy się na polskości jego bohaterów. Podkreślam istnienie kultury polskiej przed wojną, co trzeba zrozu- mieć, aby móc omawiać teksty holokaustowe”8. I choć w większości tekstów Ravvina wydarzenia dotyczące Zagłady mają miejsce poza głównym nurtem jego powieści, często wyparte i przemilczane, kładą się jednakże cieniem na- wet na przedwojenne wspomnienia wbrew rzeczywistej chronologii. Nie sposób bowiem wspominać życie w przedwojennym sztetlu po wydarzeniach drugiej wojny światowej bez rozpaczy i poczucia straty, nawet jeśli się samemu uniknęło śmierci emigrując w poszukiwaniu lepszego życia za ocean.

Omawiana tu powieść, The Girl Who Stole Everything, długo kiełkowała w umyśle pisarza i była w równej mierze zapisem historii rodzinnej, jak i za- piskami z kilku wypraw do Polski samego autora. Pierwszą podróż do naszego kraju, którą odbył w 1997 roku, opisał szczegółowo w eseju zatytułowanym Tragic Tourism and North American Jewish Identity: Investigating a Radzanow Street, a Mlawa Apple and an Unbuilt Museum, który stanowi otwartą polemikę z koncepcją „turystyki holokaustowej” [Holocaust tourism] Jacka Kugelmassa9. Tak o planowanej wówczas książce oraz podróży do Polski w ramach przygoto- wań mówi sam pisarz:

 

Since the novel I’ve been at work on deals with the entanglements of Jewish life in Poland before the War and not with the Holocaust, I was not drawn to visit the places of the dead – Treblinka, in fact, is only an hour and a half from Warsaw by car. My

8   D. Drewniak, dz. cyt., s. 250.

9  J. Kugelmass, Why We Go to Poland. Holocaust Tourism as Secular Ritual, w: The Art of Me- mory. Holocaust Memorials in History, red. J.E. Young, New York 1994. Choć przytoczony rozdział wprowadza termin „turystyki holokaustowej” do szerokiego użycia, Ravvin głów- nie ustosunkowuje się do wcześniejszej publikacji Kugelmassa, a mianowicie: J. Kugelmass, The Rites of the Tribe: American Jewish Tourism in Poland, w: Museums and Communities: The Politics of Public Culture, red. I. Karp et all., Washington 1992, s. 382-427. Oba teksty Kugelmassa jednakże dotyczą tej samej krytyki masowych pielgrzymek północnoamery- kańskich Żydów do miejsc zagłady. Na polskim gruncie pisze o tym również Anna Ziębiń- ska-Witek w artykule Turystyka śmierci jako zjawisko kulturowe: „Podróż do autentycznych miejsc zbrodni może być również swoistą pielgrzymką, jak pisze Jack Kugelmass, »świeckim rytuałem« mającym na celu potwierdzenie tożsamości, jak często bywa w przypadku by- łych nazistowskich obozów zagłady. Pielgrzymki amerykańskich Żydów do byłych obozów nie mają nic wspólnego z utrwalonym żydowskim światopoglądem, są węższe w wymiarze (niezwiązane z rozwiniętą kosmologią) i w przeciwieństwie do tradycyjnych, osobistych, są zbiorowe. Sama podróż często nazywana jest misją, uczestników zachęca się do mówienia o swoich uczuciach. W efekcie, jak pisze Kugelmass, nawet ci, których nie dotknęły bezpo- średnio nazistowskie prześladowania czują się ofiarami Holokaustu”. A. Ziębińska-Witek, Turystyka śmierci jako zjawisko kulturowe, „Teksty Drugie” 2012, nr 3, s. 178.

 

goal was to imagine Poland before the War, as a place of living Jews, and after the War, as a place of living Poles, to some extent haunted by the Jewish dead. In telling the story of my travels I want most of all to tell a good story, but also to examine what Canadian Jews might mean when they refer to “our history”10.

 

Pierwszy pobyt pisarza w Polsce, w tym w Radzanowie, okazał się bardzo udany. Mimo obaw, że nie zdoła on odnaleźć śladów dawnej społeczności ży- dowskiej oraz napotka opór bądź wrogość ze strony miejscowych, Ravvin spo- tkał się z życzliwością i wciąż niezatartymi wspomnieniami o żydowskich miesz- kańcach. Jednakże żeby tak się stało, musiał on przybrać inną strategię niż więk- szość Żydów przybywających w ramach „tanatoturystyki”11. We wspomnianym już eseju, autor zauważa:

To get to my history I had to avoid the obvious, the sacred – in Polakowskiʼs [my guide] words – sites of commemoration and mass death, and explore the most hid- den of places where a Canadian Jewʼs history was fairly freely taken hold of under the eye of nesting storks, over an outsized beer at a corner bar not far from where my grandmother was born in the days before the Bolsheviks12.

 

W przytoczonym wspomnieniu istotne jest napięcie czy też pęknięcie, jakie pisarz sam wyczuwa, pomiędzy pamięcią a historią, a o którym Pierre Nora pisał obszernie w swoim eseju o lieux de memoir, czyli miejscach pamięci:

 

Pamięć jest afektywna i magiczna; przyswaja zatem jedynie pasujące do niej fakty; karmi wspomnienia, które mogą być nieostre lub odległe, globalne lub oderwane, partykularne lub symboliczne. (…) Historia jest wytworem intelektualnym i świec- kim, domaga się więc analizy i krytyki. Pamięć umieszcza wspomnienie w porządku sakralnym; historia, zawsze prozaiczna, na nowo je uwalnia. (…) Pamięć karmi się tym, co konkretne: przestrzenią, gestami, obrazami i przedmiotami; historia nato-

10  „Ponieważ powieść, nad którą pracuję, dotyczy zawiłości żydowskiego życia w Polsce przed wojną, a nie Holokaustu, nie ciągnęło mnie do odwiedzania miejsc zmarłych – w rzeczywi- stości Treblinka znajduje się zaledwie półtorej godziny jazdy samochodem od Warszawy. Moim celem było wyobrażenie sobie Polski przed wojną jako miejsca żyjących Żydów, a po wojnie jako miejsca żyjących Polaków, do pewnego stopnia nawiedzanych przez żydowskich zmarłych. Opowiadając historię moich podróży, chcę przede wszystkim opowiedzieć dobrą historię, ale także zbadać, co kanadyjscy Żydzi mogą mieć na myśli, gdy mówią o »naszej historii«”. N. Ravvin, Tragic Tourism…, dz. cyt., s. 16.

11  A. Ziębińska-Witek, dz. cyt., s. 175.

12  „Aby dotrzeć do mojej historii, musiałem ominąć oczywiste, święte – jak mówi Polakowski [mój przewodnik] – miejsca pamięci i masowej śmierci, i zbadać najbardziej ukryte miej- sca, w których historia kanadyjskiego Żyda była dość swobodnie przyjmowana pod czuj- nym okiem gniazdujących bocianów, przy dużym piwie w barze na rogu niedaleko miejsca, gdzie urodziła się moja babcia w czasach przed bolszewikami”. N. Ravvin, Tragic Tourism…, dz. cyt., s. 25.

 

miast jest ściśle związana z czasową ciągłością, z następstwem oraz relacjami łą- czącymi rzeczy13.

Główny bohater analiowanej powieści, podobnie jak sam autor, nie przy- jeżdża do Polski po to aby poznawać i odkrywać historię polskich Żydów, ale kieruje się pamięcią, bądź też bardziej akuratny wydaje się tu termin Marianne Hirsch „postpamięcią”:

 

Proponuję termin „postpamięć” z niejakim wahaniem, świadoma tego, że przedro- stek „post” może sugerować, że znajdujemy się poza pamięcią, a przez to być może, czego obawia się Nora, wyłącznie w historii. W moim rozumieniu, postpamięć od pamięci odróżnia pokoleniowy dystans, a od historii głęboka osobista więź. Post- pamięć jest silną i bardzo szczególną formą pamięci właśnie dlatego, że jej relacja wobec przedmiotu czy źródła jest zapośredniczona nie poprzez wspomnienie, ale wyobraźnię i twórczość. […] Postpamięć charakteryzuje doświadczenie tych, którzy dorastali w środowisku zdominowanym przez narracje wywodzące się sprzed ich narodzin. Ich własne, spóźnione historie ulegają zniesieniu przez historie poprzed- niego pokolenia ukształtowane przez doświadczenie traumatyczne, którego nie spo- sób ani zrozumieć, ani przetworzyć14.

 

Ani Ravvin, ani główny bohater powieści, Simon, nie posiadają własnych wspomnień odwiedzanych przez nich miejsc. Jednocześnie obaj mają świa- domość, że te miejsca nie są im również obce. Ich uwaga skierowana jest na konkretne fragmenty radzanowskiego krajobrazu niegdyś miejskiego, obecnie zdegradowanego do statusu wsi gminnej, w poszukiwaniu śladów obecności ich przodków. Istotna różnica pomiędzy bohaterem powieści a jej autorem jest taka, iż ojciec pierwszego z nich nie chciał nigdy rozmawiać na temat rodzinnego domu, wspomniana zaś wcześniej babka Ravvina obdarzyła go całym mnóstwem wspomnień o ukochanym shtetlu. Odtwarzana czy też odzyskiwana przez Simo- na historia rodzinna żywi się, w myśl definicji Nory, słowami i gestami ludzi, którzy niegdyś znali jego ojca, i co ważne, świadomie zachowali pamięć o nim i jego rodzinie.

Zanim przejdę do szczegółowej analizy powieści, warto nakreślić pokrótce historię Radzanowa, który nie jest powszechnie znaną miejscowością. Początki widocznego osadnictwa żydowskiego w tym mieście sięgają drugiej połowy XVIII w. Na mocy przywileju nadanego przez właścicielkę miasta Dorotę z Kareczewskich z 5 czerwca 1763 roku Żydzi otrzymali na własność dwie ulice, plac

13       P. Nora, Między pamięcią i historią: Les lieux de Mémoire, „Tytuł Roboczy: Archiwum”, 2009, nr 2, s. 5.

14       M. Hirsch, Żałoba i post pamięć, w: Teoria wiedzy o przeszłości na tle współczesnej humanistyki, red. E. Domańska, tłum. K. Bojarska, Poznań 2010, s. 254.

 

pod cmentarz i synagogę oraz prawo do handlu15. W 1865 roku Żydzi stanowili 45 proc. mieszkańców miasteczka. Jednakże pod koniec dziewiętnastego wieku nastąpiła masowa emigracja społeczności żydowskiej, której liczebność spadła z 532 osób w 1897 roku do 303 w 1921 roku16. W okresie międzywojennym Radzanów zamieszkiwało około 60 rodzin starozakonnych. Gdy Niemcy zajęli miasteczko we wrześniu 1939 roku, około stu żydowskich mieszkańców Radzanowa zostało zesłanych na prace przymusowe a pozostałe 186 osób zamknięto w mławskim gettcie 28 listopada 1941 roku.

Z Zagłady ocalało zaledwie siedmiu radzanowskich Żydów17, w tym Aronek, jeden z widmowych bohaterów powieści Ravvina. Jednym z nielicznych dowodów na istnienie żydowskiej społeczności w przestrzeni współczesnego Radzanowa jest budynek murowanej synagogi, o której renowację walczą lokalni społecznicy od 2016 roku18. Po pożarze, jaki dotknął Radzanów w 1886 r., społeczność radza- nowskich Żydów zmuszona była odbudować drewnianą synagogę, która spłonęła jak wiele innych domów. Jednakże niewielka i uboga gmina wyznaniowa nie była w stanie podołać temu wyzwaniu w krótkim czasie i budowa nowej synagogi zo- stała ukończona dopiero po prawie dwóch dekadach. Mimo zniszczeń doznanych podczas kolejnego pożaru w roku 1907 oraz dewastacji w czasie wojen, nowa sy- nagoga zachowała się do dnia dzisiejszego. Po wojnie znajdował się w niej areszt, potem – do roku 1978 – magazyn nawozów, a między 1986 a 2001 rokiem mieściła się tu gminna biblioteka19. Obecnie budynek niestety niszczeje. Co zaś się tyczy radzanowskiego kirkutu, który odgrywa istotą rolę w omawianej powieści, wiosną 1940 roku Niemcy zniszczyli nagrobki i rozebrali okalające go ogrodzenie. Wcześniej na nekropolii spalono wyposażenie miejscowej synagogi. Dalszej dewastacji dokończono po wyzwoleniu20. Do dziś na cmentarzu nie zachowały się żadne ma- cewy i obecnie przypomina on łąkę bądź nieuprawne pole.

Ważnym kontekstem dla całej powieści Ravvina, będącej wyrazem tęsknoty pisarza za domem, którego się nigdy nie poznało, a którego obraz był przekazywany

15 Radzanów. Przywilej osiedleńczy dla Starozakonnych 1763 r., w: Ratowo Klasztor czyli hi- storia okolic Radzanowa nad Wkrą, https://ratowoklasztor.pl/tag/zydzi-radzanowscy/ [dostęp 30.09.2023].

16  Radzanow, w: The Encyclopedia of Jewish Life Before and During the Holocaust, red.

  1. Spector, G. Wigoder, t. 2, New York 2001, s. 1051.

17  E. Gutkowski, Z historii Żydów radzanowskich, „Radzanowski Zeszyt Historyczny”, 2019, nr 3, s. 51.

18  Mława, w: Dobre praktyki programu „Przywróćmy pamięć” edycja 2015–2016, red.

  1. Krawczyk, A. Stankowska, M. Bartosiewicz, Warszawa 2016, s. 36.

19       J. Baliński, Mława. Synagoga w Radzanowie, Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, https://fodz.pl/PP/?d=115&idg=1118&l=pl [dostęp 30.09.2023].

20       Cmentarz żydowski w Radzanowie (ul. Mławska), w: Wirtualny Sztetl, https://sztetl.org.pl/pl/ miejscowosci/r/394-radzanow/114-cmentarze/30560-cmentarz-zydowski-w-radzanowie-ul-

-mlawska [dostęp 30.09.2023].

 

przez pamięć międzypokoleniową, jest epigraf z Domu rodzinnego Adama Zagajewskiego:

 

…wszystkie noce od twojego wyjazdu skłębiły się jak włóczka starego swetra, w którym gnieżdżą się dzikie kocury. Przychodzisz tu jak obcy,

a to jest twój rodzinny dom21.

 

Zdradzając intencje autora powieści, przytoczone motto ukierunkowuje lek- turę tekstu głównego na kwestie związane z „domem i relacją ja – dom, przy czym dom może być tutaj rozumiany dwojako: jako obiekt fizyczny, bo taki przecież Ravvin opisuje w swojej książce, oraz jako metafora przynależności, korze- ni, czy wreszcie hybrydycznej tożsamości migranta”22. Równocześnie „stanowi ono (…) wypowiedź drugiego autora, pierwotnie osadzoną w odmiennej sytuacji komunikacyjnej, czego innego dotyczącą i mającą innego adresata”23. W swoim wierszu Zagajewski najprawdopodobniej mówi o rodzinnym domu we Lwowie, z którego jego rodzice zostali wygnani w ramach akcji przesiedleńczej z dawnych województw wschodnich kilka miesięcy po narodzinach poety, na co wska- zywałby fragment „Tam, gdzie zapewne poczęło się/twoje życie, jąka się cudzy telewizor”24. Jak zauważa Magdalena Fabiś, „Lwów Zagajewskiego to miasto stworzone z opowieści, ważne dla młodego bohatera, ponieważ ważna była dla niego rodzina. Narzucona przez krewnych nostalgia za utraconym rajem udzie- lała się przewrotnie młodemu chłopcu”25. Obaj artyści zostali zatem naznaczeni międzypokoleniowym przekazem poczucia straty i wykorzenienia ze względu na procesy historyczne. Podczas gdy Adam Zagajewski dorastał w klimacie rodzinnej żałoby po utraconym Lwowie, Norman Ravvin żył w cieniu opowieści radzanowskiej babci i tęsknoty za przedwojenną Polską. Nie wydaje mi się zatem przesadne, gdy uznamy, iż głównym bohaterem książki Ravvina jest po części sam Radzanów wraz z rodzinnym domem Hanoverów usytuowanym przy Rynku Głównym, powieść zaś to swoisty hołd złożony miastu przodków pisarza.

Protagonista, mieszkający w Vancouver, świeżo-zwolniony z uniwersytetu

za nienapisanie doktoratu muzykolog, Simon Hanover, przyjeżdża do Polski po

21      A. Zagajewski, Rodzinny dom, w: Niewidzialna ręka, Warszawa 2021, s. 15.

22      D. Drewniak, dz. cyt., s. 237.

23       A. Wysocka, Metatekstowy i intertekstualny wymiar motta Nowe Ateny Benedykta Chmielow- skiego w Cesarzu Ryszarda Kapuścińskiego, „Roczniki Humanistyczne”, 2013, nr 61, z. 6,

  1. 189.

24      A. Zagajewski, Rodzinny dom, dz. cyt., s. 15.

25       M. Fabiś, Odkrywając przestrzeń, odkrywając siebie. Więcej niż „dwa” miasta Adama Zaga- jewskiego, „Konteksty Kultury”, 2014, nr 11, z. 4, s. 362–373, s. 367.

 

raz pierwszy w życiu aby odwiedzić dom, w którym dorastał do 1937 roku jego ojciec. Podobnie jak w motcie z Zagajewskiego, Simon jest obcy, po pierwsze jako obcokrajowiec przybywający do Polski ale również jako ktoś, kto jest spoza społeczności lokalnej. Jednocześnie przez swoją genealogię jest z związany z Radzanowem jako potomek tych, którzy to miejsce zamieszkiwali, a których dom zachowała w stanie nietkniętym przyjaciółka ojca, pani Grabowska. Jest zatem Simon obcy i nieobcy jednocześnie. Ravvin mówi o swoim bohaterze: „W dużym stopniu jest to dla niego przygoda, podczas której jego tożsamość ulega przemianie. Dużo radości sprawiało mi wyobrażanie sobie, co takie doświadczenie może oznaczać dla kogoś z naszej części świata i z naszych czasów”26.

Podróż Simona po Polsce lat dziewięćdziesiątych dowodzi fascynacji sa- mego autora kulturą i historią polską. Z punktu widzenia polskiego czytelnika trudno nie odnieść wrażenia, że kanadyjski pisarz dokonuje pewnej egzotyza- cji naszego kraju, dając upust własnemu oczarowaniu ojczyzną jego przodków. Sporo dygresyjnych ustępów, niemających znaczenia dla samej fabuły powieści, sprawia, że The Girl Who Stole Everything czyta się momentami jak zbiór kulturowo-historycznych ciekawostek o Polsce skierowanych do odbiorcy mającego mgliste pojęcie o naszym kraju. Stanowią one zdecydowanie najsłabszy punkt powieści Ravvina, która jednak nabiera impetu wraz z przybyciem Simona do Radzanowa.

Wizja Radzanowa kiedyś i dziś, jaką przedstawia Ravvin, wyraźnie czerpie z estetyki polskiego, jak i europejskiego romantyzmu. Sam autor zresztą określa siebie jako romantyka i funkcjonuje w zdecydowanej opozycji do modernizacji i współczesnych technologii27. Kilka romantycznych tropów, które zostaną tu omówione to postać Nadii – dziewczyny z cymbałami, figura nocnego Żyda oraz symboliczny wymiar pochówku żydowskiego kota. Ponadto, wątek ekipy filmowej, która kręci film na temat przedwojennej i wojennej historii polskich Żydów na radzanowskim rynku nie tylko łączy fikcyjne losy dwóch głównych postaci powieści, tj. Simona i Nadii, ale stanowi rodzaj metatekstu dla narracji i pozwala autorowi na snucie rozważań między pamięcią a historią, między tym, co osobiste a tym, co stanie się oficjalną wersją dawnych wydarzeń po ukończeniu filmu. Równolegle do historii Simona, zamieszkałego na stałe w Vancouver, autor snuje opowieść o studentce muzyki na Kolumbii Brytyjskiej, której rodzinę od strony ojca również stanowili Żydzi wschodnioeuropejscy. W przeciwieństwie do Simona Nadia wychowywała się, nie wiedząc nic o swoich korzeniach, zatem gdy wskutek zbiegu okoliczności przyjeżdża do Radzanowa, aby na swoich cymbałach zagrać finałową scenę do wspomnianego filmu, przybywa do Polski jako całkowita outsiderka, nie posiadając ani wiedzy o kraju i jego historii ani

26      D. Drewniak, dz. cyt., s. 249.

27      Tamże, s. 253.

 

pamięci międzypokoleniowej o swoim pochodzeniu. Określenie „dulcimer girl”, czyli „dziewczyny z cymbałami”, przywodzi na myśl wiersz jednego z najwybitniejszych angielskich romantyków, Samuela Taylora Coleridgeʼa zatytułowany Kubla Khan – Widzenie miane we śnie (fragment), w którym na jawie poeta próbuje oddać piękno pałacu Xanadu ze swojej onirycznej wizji. W ostatnich strofach wiersza podmiot liryczny wspomina cymbalistkę z Abisynii, której muzyka miała moc przywoływania obrazów w sposób godny pozazdroszczenia:

 

Panienkę i cymbały Ujrzałem raz w widzeniu:

To Abisynka grała

Tak dźwięcznie na cymbałach, Śpiewając o górze Abora.

Gdyby we mnie ożył

Dźwięk jej pieśni wdzięcznej, Doznałbym rozkoszy

I, przy gędźbie dźwięcznej, Wzniósłbym kopułę w powietrze, Kopułę w słońcu! lodowe jaskinie!28

 

W finale wiersza poeta wyobraża sobie, że gdyby sam posiadł tę umiejętność tworzenia doskonałych fantazmatów, zostałby okrzyknięty szaleńcem i wybrańcem bogów, osiągając upragniony status romantycznego wieszcza. Analogicznie do Abisynki, Nadia ma również za zadanie przywołać wizję, w tym wypadku przedwojennej żydowskiej społeczności. Zostaje zaproszona do Polski, gdyż twórcy wspomnianego filmu pragną opatrzyć swoje dzieło w muzykę tradycyjnej żydowskiej kapeli klezmerskiej. Uznali jednakże, iż tradycyjne cymbały brzmią jakby wiecznie grały jedną i tę samą melodię, a ponadto ich dźwięk nie jest do przyjęcia dla współczesnego widza. Poszukują zatem kogoś, kto by umiał zagrać na cymbałach appalaskich, których tembr, ich zdaniem, jest bardziej wysublimowany, zbliżony do piosenek kanadyjskiej artystki Joni Mitchell. Zamiana instrumentów ze względów estetycznych w sposób oczywisty manifestuje sztuczność dzieła, które choć ma być filmem historycznym, to podchodzi do kwestii wiary- godności dość swobodnie, akcentując po raz kolejny rozdźwięk między pamięcią a historią, a raczej osobliwą rekonstrukcją historii.

Naturalnie wybór cymbałów przywołuje „Koncert nad koncertami”, który

„jest muzyczną wizją politycznej historii Polski przełomu XVIII/XIX w., od Konstytucji Trzeciego Maja do czasu akcji epopei”, a sam Jankiel pełni rolę „piewcy,

28      S. T. Coleridge, Kubla Chan, w: Angielscy »poeci jezior«: W. Wordsworth, S.T. Coleridge,

  1. Southey, tłum. S. Kryński, Wrocław 1963, s. 329.

 

barda, proroka”29 i strażnika pamięci. Pan Tadeusz jest de facto bezpośrednio wspomniany w tymże kontekście w książce Ravvina. Tak jak muzyka Jankiela opowiadała historię Polski, tak muzyka zagrana przez Nadię ma przywołać przedwojenną i wojenną historię polsko-żydowską. Twórcy filmu są zachwyceni tym pomysłem, zdecydowanie mniej entuzjastyczny jest ton samego narratora. Fakt, że cymbały appalaskie nie mają z opowiadaną historią nic wspólnego, jak również to, że Nadia nie zna tła historycznego filmu, ani nie ma świadomości, że łąka, na której została nakręcona finałowa scena jest dawnym cmentarzem żydowskim, stanowią gorzki komentarz na temat turystyki, jaka rozwinęła się wokół miejsc zagłady, a której uczestników Ravvin, pożyczając termin od Lucy Lippard, określa mianem „tragicznych turystów”30. W przeciwieństwie do Jan- kiela, Nadia nie jest strażniczką pamięci, nie może zaczerpnąć z rezerwuaru ani pamięci zbiorowej ani kulturowej bo nigdy nie została w nią włączona przez swoich przodków. Wizja, którą tworzy za pośrednictwem swoich cymbałów jest fałszem.

Kręcony na rynku głównym Radzanowa film można odczytać jako odzwierciedlenie koncepcji Polski jako niemej sceny, na której odbywają się rytuały pamięci. Jak zauważa James Young, przywołując rozróżnienie Pierreʼa Nory pomiędzy miejscami historycznymi a miejscami pamięci, bez historycznej świadomości odwiedzających, oglądane miejsca pozostają obojętne na swoją przeszłość, są całkowicie pogrążone w amnezji31. Zgadza się z nim również Barbara Törnquist-Plewa, przywołując przykład Szydłowca, niegdyś licznie zamieszkiwanego przez starozakonnych, a w którym ślady obecności żydowskiej są trudne do odczytania nawet dla współczesnych mieszkańców miasta. Powojenna polityka władz miejskich wyparła pamięć o przedwojennych Żydach zamieszkujących Szydłowiec, zaniechała odbudowy żydowskich budowli, usunęła nazwy ulic wskazujących na ich obecność, przepisała zatem miasto na nowo, zmieniając diametralnie jego ikonosferę32. Bez świadomych praktyk kommemoratywnych, miejsca niegdyś tętniące życiem społeczności żydowskiej są pozbawione „woli pamiętania”33. W oczach Nadii radzanowska łąka jest częścią sielskiego wiejskie- go krajobrazu, gdyż nie ma ona historycznej świadomości tego miejsca. Dla Si- mona, który poznał Radzanów dzięki opowieściom amerykańskiego przyjaciela ojca oraz jego polskiej przyjaciółki jeszcze z czasów przedwojennych, pole to nie

29  P. Dahlig, Jankiel – historia, poezja i codzienność, „Muzykalia XIII Judaica 4”, s. 11.

30  N. Ravvin, Tragic Tourism…, dz. cyt., s. 16.

31  J. Young, At Memoryʼs Edge. After-images of the Holocaust in Contemporary Art and Archi- tecture, New Haven & London 2000, s. 62.

32 B. Törnquist-Plewa, The Tale of Szydlowiec. Memory and Oblivion in a Former Shtetl in Poland, w: The Holocaust on Postwar Battlefields: Genocide as Historical Culture, red. K-G. Karlsson i U. Zander, Malmö 2006, s. 194.

33  P. Nora, dz. cyt., s. 10.

 

jest już niewinnym landszaftem ale, zapożyczając termin od Martina Pollocka,

„krajobrazem skażonym”34. Simon wie, że ta łąka to palimpsest, a pod dywanem ziół i kwiatów wciąż mogą tkwić zakopane fragmenty macew. W obliczu relatywnego milczenia powieści Ravvina na temat zagłady oraz zamordowania radzanowskich Żydów w hitlerowskich obozach śmierci, zbezczeszczony przez Niemców kirkut, którego nie odrestaurowały lokalne władze po wojnie, staje się wymownym symbolem wyparcia lub zaniechania pamięci o przedwojennej społeczności starozakonnych. Jego „referentem jest nieobecność, pustka, wobec której jako odbiorcy musimy zająć stanowisko”35. Ponieważ tylko nieliczni mieszkańcy zachowali o nim pamięć, jest on skazany na „wiedzące odwiedziny”36 nielicznych wtajemniczonych, przez co stał się nie-miejscem pamięci, o których Roma Sendyka pisze:

 

(…) są dla otaczającej je wspólnoty niewygodne w takim sensie, że ich upamiętnienie jest większym zagrożeniem dla zbiorowej tożsamości niż (również grożą- ce krytyką) poniechanie upamiętniania. Innymi słowy, miejsca te nie są miejscami pamięci w sensie, jaki temu terminowi nadał Pierre Nora, ponieważ społeczność topograficznie przypisana danej lokalizacji nie ma potrzeby lub wręcz nie chce lokować swej pamięci w tym obiekcie: chce go zapomnieć, nie-pamiętać. Les lieux de la non-mémoire. Lub z negatywnym kwantyfikatorem przed całym terminem, jak wybrał Lanzmann: Les non-lieux de la memoire37.

 

Zbierająca na dzisiejszej łące zioła pani Grabowska nazywa je ziołami ży- dowskimi, gdyż jako strażniczka pamięci o starozakonnej społeczności Radzanowa, wciąż postrzega tę przestrzeń jako dawną nekropolię. Dla niej wspomnienia o przedwojennych okolicznych miejscach żydowskich są równie żywe i aktualne jak współczesna topografia jej małej ojczyzny. Postać pani Grabowskiej należy do tych, o których mówił Ravvin, że są „nawiedzani przez żydowskich zmarłych”38. Jednakże motyw nawiedzania ma też swój bardziej symboliczny wymiar w powieści, o czym za chwilę.

34 M. Pollack, Skażone krajobrazy, tłum. K. Niedenthal, Wołowiec 2014. Jako pierwsza tego spostrzeżenia dokonuje D. Drewniak, dz. cyt., s. 237. I choć w eseju Pollacka pojęcie „skażonego krajobrazu” dotyczy przede wszystkim miejsc „masowych mordów, dokonywanych jednak w ukryciu, z dala od ludzi, często w ścisłej tajemnicy” (Pollack, Skażone krajobrazy, dz. cyt., s. 13), to poszerzenie tego terminu do miejsc, w których albo zabrakło „woli pamię- tania” albo w których wręcz przeważyła chęć wymazania żydowskiej historii i obecności, wydaje się zasadne.

35  A. Szczepan, Krajobrazy postpamięci, „Teksty Drugie” 2014, nr 1, s. 111.

36       R. Sendyka, Pryzma – zrozumieć nie-miejsca pamięci (non-lieux de memoire), „Teksty Dru- gie” 2013, nr 1–2, s. 325.

37      Tamże, s. 326.

38      N. Ravvin, Tragic Tourism…, dz. cyt., s. 16.

 

Intrygującym tropem, który wprowadza Ravvin, jest postać nocnego Żyda, który po raz pierwszy w powieści pojawia się, gdy Simon podróżuje nocnym pociągiem z Poznania do Warszawy. Podobnie do nocnego Żyda z opowiadania Dawida Bergelsona At Night39, stary człowiek pyta młodego o okoliczności jego podróży, a następnie znika. Postać nocnego pasażera, który podróżuje pociągiem od czasów kolei, pełni u Ravvina podobną funkcję jak u Bergelsona, a o której Joachim Neugroschel pisze w następujących słowach:

 

The ignoramus, the Jewish youth who was never instructed in the religion, has now been initiated, and the old man, the Night Jew, who performed the rites of passage in the speeding train, turns out to be Noah himself, both an archetype and an avatar, reincarnated to bring divine grace into the fearful void of modern life40.

 

Mimo iż nocny Żyd z pociągu nie udziela Simonowi nauk religijnych sen- su stricte w powieści Ravvina, jego pojawienie się „in [Simon’s] mind’s eye”, czyli ujrzenie go oczyma wyobraźni, sugeruje zstąpienie młodego człowieka do sfery wyobrażeń zapośredniczonych w rezerwuarze pamięci kulturowej swoich przodków, coś, co Margaret Atwood uznałaby za podjęcie dialogu ze zmarłymi jako przewodnikami41. Postać Żyda tułacza skazanego na wieczną poniewierkę odzwierciedla losy wielu przedwojennych społeczności żydowskich wschodniej Europy. Figura nocnego Żyda podróżującego pociągiem uruchamia zatem wiele kontekstów historycznych, a przed oczami polskiego czytelnika stają Żydzi polscy zsyłani na Sybir, podróżujący na zachód by wyemigrować za ocean czy też wiezieni pociągami towarowymi do obozów zagłady.

Choć sama powieść, jak już wspominałam, raczej milczy na temat Holo- caustu, to jest to cisza bardzo wymowna, w którą wpisana jest inna figura nocnego Żyda, młodego Aronka, który podczas niemieckiej okupacji ukrywał się w pobliskim lesie i przychodził pod osłoną nocy do swojej przyjaciółki Ewuni, obecnie pani Grabowskiej, po jedzenie dla bliskich. Po wojnie cudem ocalały Aronek wraca do Radzanowa, jednakże według nowo uchwalonego prawa nie może przejąć domu po swoich zamordowanych kuzynach gdyż nie jest krewnym w prostej linii. Rozmowa pomiędzy młodą wówczas Ewą Grabowską i Aron-

39  D. Bergelson, At Night, w: Yenne velt. The Great Works of Jewish Fantasy and Occult, red.

  1. Neugroschel, New York 1976, s. 243–245.

40  „Ignorant, żydowski młodzieniec, który nigdy nie został poinstruowany religijnie, został teraz wtajemniczony, a starzec, nocny Żyd, który odprawił rytuały przejścia w pędzącym pociągu, okazuje się być samym Noem, zarówno archetypem, jak i awatarem, reinkarnowanym, aby przynieść boską łaskę w przerażającą pustkę współczesnego życia” – J. Neugroschel, Fore- word, w: Yenne velt. The Great Works of Jewish Fantasy and Occult, red. J. Neugroschel, New York 1976, s. viii.

41  M. Atwood, Negotiating with the Dead: A Writer on Writing, New York 2002.

 

kiem na temat wydarzeń, które nastąpiły zaraz po upadku Rzeszy, jest nielicz- nym z momentów powieści, gdzie okrutna prawda o powojennych pogromach, prześladowaniu ocalałych z zagłady Żydów oraz grabieży ich mienia burzy dość idylliczną jednostkową historię polsko-żydowskiej zażyłości opisaną przez Ravvina42. Wspomnienie zamieszek w Lublinie, Przemyślu, Rzeszowie, a nawet pobliskiej Mławie, zdradza wiedzę autora o dramatycznych powojennych lo- sach polskich Żydów, podkreślając jednocześnie fakt, iż nie tę mroczną historię chce Ravvin opowiedzieć swojemu czytelnikowi. Jego Radzanów wyobrażony to miejsce, które wciąż pamięta o swoich Żydach, a przynajmniej pamiętają ich niektórzy z mieszkańców. W tym miejscu warto przywołać wspominany już esej o pierwszej wyprawie pisarza do miejsca urodzenia swojej babki. To właśnie wtedy usłyszał od jednego ze starszych mieszkańców Radzanowa historię Aron- ka, który jako jedyny ocalały radzanowski Żyd rzekomo poprosił polskiego zna- jomego o opiekę nad jego domem, gdyż sam planował wyemigrować. Wkrótce w miasteczku pojawiły się pogłoski, iż Polak potajemnie zamordował swojego żydowskiego kolegę i bezprawnie zajął jego mienie. Mimo zapewnień Polaka, iż to sam Aronek ustanowił go opiekunem swoich dóbr, zdecydowana większość mieszkańców nie dała mu wiary43.

Sam Ravvin, usłyszawszy tę historię, miał pewne wątpliwości co do wia- rygodności słów Polaka. Jak się jednak wkrótce okazało, podczas wesela w No- wym Jorku, na które został zaproszony pisarz wraz z innymi przedwojennymi mieszkańcami Radzanowa, Aronek rzeczywiście wyemigrował do Izraela i miał się świetnie44. W konkluzji swojego eseju Ravvin argumentował, iż żydowski tu- rysta przybywający do Polski nie musi automatycznie stać się tragicznym turystą. Można uniknąć tej pułapki poszukując przedwojennych śladów obecności wy- znawców judaizmu, nie ograniczając się jedynie do odwiedzania miejsc zagłady. Kwestionując wprost przytoczoną wcześniej koncepcję Polski jako niemej sceny, Ravvin mówi: „I found quite the opposite at Radzanow, where my own relative silence and modesty allowed the siteʼs past – however accurately it was told – to erupt”45.

42  Dla kontrastu warto przywołać tu dwie ważne publikacje dotyczące zagarniania mienia poży- dowskiego na terenach Polski: napisaną zaraz tuż po wojnie Przez ruiny i zgliszcza Mordecha- ja Canina (pierwsze polskie wydanie tłum. M. Adamczyk-Garbowska, Warszawa 2018) oraz reportaż Piotra Pytlakowskiego Strefa niepamięci (Warszawa 2023). W świetle tych ustaleń powieściowa historia o zachowaniu niezamieszkałego żydowskiego domu przy rynku głów- nym miasteczka dla żydowskich potomków brzmi nieprawdopodobnie.

43  N. Ravvin, Tragic Tourism…, dz. cyt., s. 23.

44  Tamże, s. 26.

45  „W Radzanowie znalazłem coś zupełnie przeciwnego, gdyż moja własna względna cisza i skromność pozwoliły przeszłości tego miejsca – niezależnie od tego, jak dokładnie została opowiedziana – wybuchnąć”. Tamże, s. 26.

 

Trop nocnego Żyda jest też powielony przez samego Simona, nieproszo- nego gościa, którego obecność, podobnie jak innych powracających okazjonal- nie potomków radzanowskich Żydów, wywołuje duchy przeszłości. Końcowe zdania powieści, sugerują, że Simon przyjmuje tę nową rolę jako część swojej tożsamości: „Simon recognizes for the first time who he is – who the people inside, looking out, will see. A returnee, haunting the place, certain to disappe- ar and return once more”46. Jednym z najbardziej osobliwych motywów roman- tycznych powieści jest pochówek kota, który jest potomkiem żydowskiego kota utrwalonego na dawnej fotografii obok ojca Simona i pani Grabowskiej. Starsza pani pragnie urządzić kotu właściwy pochówek, czyli taki, który odbędzie się według obrządku starozakonnego. Gdy zgromadzeni stoją nad grobem kota, Gra- bowska wręcza Simonowi księgę napisaną po hebrajsku w nadziei, iż odmówi on właściwą modlitwę. Ku jej zdumieniu, okazuje się, że główny bohater nie zna hebrajskiego, ponieważ po przybyciu do Kanady jego ojciec pragnął odciąć się od swoich korzeni, gdyż, jak zauważa Simon, miał dużo do zapomnienia47. Scenę pochówku kota, która jest nieco dziwaczna zarówno w odbiorze Simona, jak i samego czytelnika, można uznać za próbę pokazania wciąż istniejących, choć już coraz słabszych, powiązań między dawnym światem polsko-żydowskim a teraźniejszością. Jest też próbą odprawienia spóźnionych rytuałów żałobnych po radzanowskiej społeczności żydowskiej. Nie bez znaczenia jest fakt, iż wraz z kotem zostaje pochowana skrzynka z przedwojennymi zdjęciami i żydowskimi memorabiliami. Pani Grabowska nie oddaje ich do muzeum czy też żydowskiego instytutu, gdyż najprawdopodobniej wierzy w wyższość pamięci indywidualnej nad historią, której być może nie ufa, ku czemu ma podstawy jako osoba, która żyła w komunistycznej Polsce. Istotne dla tej interpretacji są również okoliczno- ści śmierci kota. Mianowicie to ekipa filmowa kręcąca film historyczny o przed- wojennym i wojennym Radzanowie przejeżdża go, unicestwiając w ten sposób ostatniego żydowskiego mieszkańca miasteczka. Ludzie odpowiedzialni za stwo- rzenie atrakcyjnej dla odbiorcy narracji historycznej przypadkowo uśmiercają jedno ze stworzeń, wokół których ta opowieść mogłaby się toczyć w sposób wia- rygodny, bez zbędnych przekłamań w celach estetycznych.

Reasumując, podążając za ustaleniami Dagmary Drewniak48, radzanowski dom można odczytać jako figurę miejsca pamięci. Dla Simona jest materialnym dowodem dawnego życia jego ojca i jego rodziny, zakotwiczającym go w historii Żydów wschodnioeuropejskich czyli wspólnocie, której do niedawna nie uważał za swoją. Dla opiekunki, pani Grabowskiej, dom jest figurą pamięci o przed-

46  „Simon po raz pierwszy rozpoznaje, kim jest – kogo zobaczą ludzie w środku, patrzący na przez okno. Jest tym, który powrócił, tym, który nawiedza to miejsce, który z pewnością zniknie i powróci ponownie”. N. Ravvin, The Girl…, dz. cyt., s. 226.

47  Tamże, s. 255.

48  D. Drewniak, dz. cyt., s. 238.

 

wojennym Radzanowie, który po unicestwieniu społeczności żydowskiej stał się innym miejscem. Pilnując domu swojej pierwszej miłości, starsza pani staje się nieuchronnie strażniczką żydowskiej pamięci. Dom zachowany całkowicie w takim stanie jak przed wojną nie tylko stanowi muzeum, ale po części oferuje swoistą podróż w czasie do momentu, gdy Radzanów był shtetlem. Producenci filmowi są poruszeni autentycznością tego miejsca i oferują Simonowi pokaźną sumę pieniędzy w zamian za nakręcenie scen wewnątrz jego radzanowskiego domu niczym wyjętego ze skansenu. Gestem odmownym wobec ekipy filmowej umieszcza Simon swój rodzinny dom w sferze sakralnej, chroniąc go przed pro- fanacją, jakiej mogą dopuścić się twórcy filmu.

Dom jest bowiem związany z pamięcią, a nie sztucznie (re)konstruowaną historią.

 

 

 

Bibliografia

  • Atwood , Negotiating with the Dead: A Writer on Writing, New York 2002.
  • Baliński J., Mława. Synagoga w Radzanowie, Fundacja Ochrony Dziedzictwa Ży- dowskiego, https://fodz.pl/PP/?d=115&idg=1118&l=pl [dostęp 30.09.2023].
  • Bergelson , At Night, w: Yenne velt. The Great Works of Jewish Fantasy and Oc- cult, red. J. Neugroschel, New York 1976, s. 243–245.
  • Coleridge T., Kubla Chan, w: Angielscy »poeci jezior«: W. Wordsworth, S.T. Cole- ridge, R. Southey, tłum. S. Kryński, Wrocław 1963, s. 327–331.
  • Dahlig , Jankiel – historia, poezja i codzienność, „Muzykalia XIII Judaica 4”,
  1. 1–18.
  • Drewniak , Figura-domu. Szkice o najnowszej anglojęzycznej literaturze emi- grantów z ziem polskich i ich potomków w Kanadzie, Kraków 2022.
  • Fabiś , Odkrywając przestrzeń, odkrywając siebie. Więcej niż „dwa” miasta Ada- ma Zagajewskiego, „Konteksty Kultury” 2014, nr 11, z. 4, s. 362–373.
  • Gutkowski , Z historii Żydów radzanowskich, „Radzanowski Zeszyt Historyczny” 2019, nr 3, s. 49–51.
  • Hirsch , Żałoba i postpamięć, w: Teoria wiedzy o przeszłości na tle współczesnej humanistyki, red. E. Domańska, tłum. K. Bojarska, Poznań 2010, s. 247–280.
  • Krawczyk M., Stankowska i Bartosiewicz M., Dobre praktyki programu „Przy- wróćmy pamięć”, edycja 2015–2016, Warszawa 2016.
  • Kugelmass , Why We Go to Poland. Holocaust Tourism as Secular Ritual, w: The Art of Memory. Holocaust Memorials in History, red. J.E. Young, New York 1994,
  1. 175–183.
  • Kugelmass J., The Rites of the Tribe: American Jewish Tourism in Poland, w: Mu- seums and Communities: The Politics of Public Culture, red. I. Karp et all., Wa- shington 1992, s. 382–427.
  • Mordechaj C., Przez ruiny i zgliszcza, tłum. M. Adamczyk-Garbowska, Warszawa

 

  • Nora , Między pamięcią i historią: Les lieux de Mémoire, „Tytuł Roboczy: Archi- wum”, 2009, nr 2, s. 4–12.
  • Neugroschel J., Foreword, w: Yenne velt. The Great Works of Jewish Fantasy and Occult, red. J. Neugroschel, New York 1976, s. VII–X.
  • Pollack , Skażone krajobrazy, tłum. K. Niedenthal, Wołowiec 2014.
  • Pytlakowski , Strefa niepamięci, Warszawa 2023.
  • Ravvin , Who Gets In: An Immigration Story, Regina 2023.
  • Ravvin , The Girl Who Stole Everything, Montreal 2019.
  • Ravvin , Tragic Tourism and North American Jewish Identity: Investigating a Ra- dzanow Street, a Mlawa Apple and an Unbuilt Museum, „Canadian Literature” 2002,
  1. 174, s. 13–28.
  • Ravvin , A House of Words: Jewish Writing, Identity, and Memory, Montreal 1997.
  • Ravvin , Café des Westens, Red Deer 1991.
  • Sendyka , Pryzma – zrozumieć nie-miejsca pamięci (non-lieux de memoire), „Tek- sty Drugie” 2013, nr 1–2, s. 323–344.
  • Spector S. i Wigoder G., The Encyclopedia of Jewish Life Before and During the Holocaust, vol. 2, New York 2001.
  • Szczepan , Krajobrazy postpamięci, „Teksty Drugie” 2014, nr 1, s. 103–126.
  • Törnquist-Plewa B., The Tale of Szydlowiec. Memory and Oblivion in a Former Shtetl in Poland, w: The Holocaust on Postwar Battlefields: Genocide as Historical Culture, red. K. G. Karlsson i U. Zander, Malmo 2006, s. 191–224.
  • Wysocka , Metatekstowy i intertekstualny wymiar motta Nowe Ateny Benedykta Chmielowskiego w Cesarzu Ryszarda Kapuścińskiego, „Roczniki Humanistyczne” 2013, nr 61, z. 6, s. 187–198.
  • Zagajewski , Niewidzialna ręka, Warszawa 2021.
  • Ziębińska-Witek A., Turystyka śmierci jako zjawisko kulturowe, „Teksty Drugie” 2012, nr 3, s. 174–186.

 

 

Ewelina Feldman-Kołodziejuk

University of Białystok, Poland

 

 

IMAGINED RADZANÓW

IN THE GIRL WHO STOLE EVERYTHING (2019) BY NORMAN RAVVIN

Summary

 

The chapter discusses the latest novel by a Canadian Jewish writer of Polish ex- traction, Norman Ravvin, entitled The Girl Who Stole Everything, through the prism of Marianne Hirshʼs postmemory and Pierre Noraʼs lieu de mémoire. It provides an auto- biographical context for the analyzed narrative and underlines the writerʼs opposition to the idea of tragic tourism, that is, organised trips for Jewish groups to the Nazi concentra- tion camps and places of mass death of European Jews. Sending his imaginary character of a middle-aged Canadian to Radzanów, Ravvin pays a tribute to the birthplace of his

 

maternal grandmother. Steeped in the Romantic tradition, the novel employs symbolic figures and rituals to evoke the atmosphere of loss and haunting. Nonetheless, The Girl Who Stole Everything also constitues a meditation over the power and value of personal memory and the traps of (re)constructed history.

Key words: Radzanów, Polish Jews, postmemory, lieu de mémoire, Norman Ravvin.

Ratowo klasztor  na starej fotografii. Okupacja cz. II 

Ratowo klasztor  na starej fotografii. Okupacja cz. II 

 

Kolejne zdjęcie z okresu II wojny z kolekcji  Pana  wojny światowej prezentujące   Ratowo.  Zbiórka żołnierze Wehrmachtu na placu klasztornym  . Jesień 1939r.

Leokadia Wojciechowska – w odpowiedzi na artykuł

Leokadia Wojciechowska – w odpowiedzi na artykuł

  Jak zawsze można liczyć na czytelników , a w szczególności na rodzinę bohaterki artykułu. Udało się pozyskać    zdjęcie Pani Leokadii  z matka Heleną , ale także istnieje szansa na dalsze fotografię.

 

                  Helena Bońkowska zd. Paszkowska i córka Leokadia Kołodzińska zd. Bońkowska

LEOKADIA WOJCIECHOWSKA (1894-1976) – NIEZWYKŁA RADZANOWIANKA

Dzieczewo szkoła – 1926 rok 

    Dzieczewo szkoła -1926 rok 

    W roku 1926 młodzież szkól polskich w dowód wdzięczności za pomoc jaką w dobie odzyskania niepodległości  udzieliły Stany Zjednoczone  postanowiła w nietypowy  sposób podziękować. Zorganizowana została skoordynowana akcja w placówkach oświatowych. Na pamiątkę 150 lecia Niepodległości USA w hołdzie narodowi amerykańskiemu uczniowie i nauczyciele na specjalnie wydrukowanych stronach własnymi podpisami wyrażali swa wdzięczność. Wydarzeniu tym udział wzięła także  szkoła w Dzieczewie . W ten sposób pozostawiły nam źródło wiedzy na temat oświaty, nazwisk uczniów i nauczycieli tworzących w 1926 roku społeczność szkolną.

 Dzieczewo pow. sierpecki .

Szkoła powszechna

Opiekun Adam Ogrodowczyk

Kierownik Nad………… Julian

Inspektor

( Wpisy uczniów wg. kolejności wpisania)

  1. Bronisław Ogrodowczyk
  2. Tadeusz Dymek
  3. Jan Fijałkowski
  4. Feliksa Zielińska
  5. Stefania Piórkowska
  6. Stanisława Gorczyca
  7. Czesława Kaniecka
  8. Czesława Rękecka
  9. Genowefa Grzanowska
  10. Pelagia Gosik
  11. Marianna Ogrodowczyk
  12. Władysław Błocki
  13. Jan Bujak
  14. Stanisław Budka
  15. Jan Zgorzelski
  16. Czesław Ukleja
  17. Tadeusz Wolman
  18. Regina Lorkowska
  19. Anastazja Zaborowska
  20. Czesława Prątnicka
  21. Janina Gosik
  22. Leokadia Dudkiewicz
  23. Czesława Brodzińska
  24. Helena Jankowska
  25. Julianna Malarska
  26. Władysław Kaniecka
  27. Jakób Gorczyca
  28. Kazimierz Ludwiczak
  29. Stanisław Lewandowski
  30. Jan Krzemiecki
  31. Apolonia Kwiatkowska
  32. Kazimierz Gorczyca
  33. Jan Gosik
  34. Wacław Brodziński
  35. Adam Prątnicki
  36. Antoni Zamrzycki
  37. Hieronim Mroziński
  38. Władysława Detnerska
  39. Stanisława Lewandowska
  40. Ewa Zgorzelska
  41. Franciszka Mrozińska
  42. Czesława Piórkowska
  43. Władysława Jączak
  44. Henryka Gosik

Po zebraniu wszystkich stronic zostały one następnie oprawione i 98 tomów przekazane zostały za ocean gdzie trafiły do Biblioteki Kongresu USA.

 

Radzanowski Zeszyt Historyczny nr 6 już wkrótce

Radzanowski Zeszyt Historyczny nr 6 już wkrótce

   Kolejna dobra wiadomość. Już wkrótce dostępny będzie na rynku kolejny 6 już  numer  Radzanowskiego Zeszytu Historycznego. Dostępny będzie już na początku 2022 roku.

 

 

A w nim będzie można  przeczytać o:

 

Wizytacja biskupia 1958 rok. Powitanie biskupa

Wizytacja biskupia 1958 rok. Powitanie biskupa

 

Społeczeństwo Radzanowa i okolic  mimo doby komunizmu gremialnie uczestniczyło wydarzeniach związanych z działalnością kościoła. Jednym z nich były  odwiedziny parafii przez biskupa czyli wizytacje.  Na poniższym zdjęciu uwieczniono powitanie bp. Zakrzewskiego na ul. Mławskiej  w Radzanowie. Przygotowano jak widać bramę powitalną i w  otoczeniu parafian przemaszerowano uroczyście do kościoła . Był 25 maja 1958 roku. Taka data widnieje pod wpisem z wizytacji w kronice parafii radzanowskiej.

 

Wśród tumu można rozpoznać ówczesnego proboszcza ks. dr Franciszka Sieczkę oraz młodego wikarego ks. Henryka Mazurowskiego. Są także z rozpoznanych Pani Kwiatkowska z syn em Wojtusiem  oraz Pani Szerszeniewska , żona sołtysa. Może Państwo kogoś jeszcze rozpoznają

SZTANDAR DLA Jednostki Strzeleckiej 1863 – wesprzyj zbiórkę

8 kwiecień 2021 r.
Unieck
🇵🇱 SZTANDAR DLA Jednostki Strzeleckiej 1863 🇵🇱
Sztandar wywodzi się z dawnych znaków bojowo–rozpoznawczych, które służyły do łączności między wodzem a oddziałem.
W starożytności były używane przez Babilończyków, Egipcjan, Greków. Ze znakami tymi wiązano pewne treści ideowe. Uroczyście obchodzono dzień otrzymania znaku w legionach rzymskich, bowiem oznaczał on powstanie oddziału, a jego utrata powodowała rozwiązanie oddziału.
W oddziałach jazdy używano małych chorągwi zwanych kornetami. Podczas walki był zawsze rozwinięty i otoczony doborowymi żołnierzami, a na postojach zaciągano przed nim warty.
Nasz sztandar ma być znakiem rozpoznawczym Jednostki Strzeleckiej 1863.
Ma być symbolem sławy wojennej Powstańców Styczniowych roku 1863 i tradycji Oręża Polskiego oraz wierności, honoru i męstwa, których Ojczyzna wymaga od swych Strzelców.
Dlatego przyszedł czas, aby rozpocząć zbiórkę na
🇵🇱 SZTANDAR DLA JS 1863 🇵🇱
do której namawiamy wszystkich Państwa ! oraz dziękujemy z góry za wsparcie !
(-) Zarząd JS 1863

Nie ma to jak w Naszej Straży…- czyli z historii OSP Radzanów

Nie ma to jak w Naszej Straży…- czyli z historii OSP Radzanów

 Początki  zawiązywania Straży Przeciwpożarowych na ziemiach znajdujących się pod zaborem rosyjskim były dosyć trudne. Jednak Towarzystwa Ubezpieczeniowe wywierały w dobie częstych pożarów aby takie jednostki nawet ochotnicze złożone z mieszkańców istniały w strukturach gminnych. Były to lata popowstaniowe, dlatego każda forma zrzeszania była przez władze obserwowana z niechęcią i podejrzeniem.

W gminie Ratowo z siedzibą w Radzanowie Straż Pożarna zgodnie z zatwierdzonym Statutem została założona w 1910 roku.

     W materiałach źródłowych zawartych w książce                                                  ks. Andrzeja Zakrzewskiego,

,, Sieć Ochotniczych Straży Pożarnych w Diecezji Płockiej”

 zostały zawarte informacje także na temat jednostek,które powstały na terenie dzisiejszej gminy Radzanów. Polecam lekturze

Założycielami radzanowskiej Straży byli: Jan Jędrzejewski, Adam Zakolski, Roman Dobies. (Znajdują się oni zapewne na powyższym zdjęciu jednak na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie określić dokładnie które to osoby dlatego zwracam się o pomoc do Państwa.Piszcie w komentarzach.)Wkład dosyć duży w powstanie miał także dziedzic ówczesny Ratowa Józef Stanisław Konic, który nie tylko przekazał należącą do niego działkę ale także odkupił sąsiadującą z nią by w 1915 roku pobudować remizę strażacką. Na marginesie ,,pierwsza remiza” uległa spaleniu podczas pożaru w ulicy Koziej, gdyż zlokalizowana była u zbiegu ul.Floriańskiej, Sienkiewicza i Rynku. W tym miejscu przez wiele lat znajdowała się figurka św. Floriana.

Od tego czasu remiza znajduję się w tym samym miejscu przy ul Mławskiej . Z czasem poprzez rozbudowę i przebudowę zmieniała swój architektoniczny kształt dostosowując się także do wyposażenia jednostki strażackiej. 

Wracając do początków w roku 1925 został ufundowany i nadany Strażakom z Radzanowa sztandar. W tymże roku zastała także zawiązana orkiestra dęta, która przygrywała na wszelkich uroczystościach państwowych i kościelnych. Remiza tak jak wszędzie gdzie działali strażacy stała się dla miejscowości centrum kulturalno społecznym.

 

Radzanów. Przywilej osiedleńczy dla Starozakonnych 1763 r.

Przywiley

Starozakonnym w mieście Radzanowie

Posługujący

 

 

Dorota z Karczewskich Niszczycka Kasztelanowa Raciążska

 

    Wszem wobec komu o tym teraz i na potem wiedzieć będzie należało oznaymnię wraz z Sukcesforami Memi iż iako osiadłość i ludność wszelkim Krajom pozyteczna ty albowiem wszystkie Państwa Prowincye do wyższey zwykły przychodzić estymacyi kiedy gęste Miasta i Miasteczka nie tylko Ku ozdobie aleteż z pożytkiem i zaszczytem Ojczyźnie przez co tym dowodnicy Kray wzmacnia się sposobem. Dlatego i Ja wraz z Sukcesforami memi w osobliwszey maiąc Konsyderacyi pozwoliłam miejsce w Miasteczku moim dziedzicznym Radzanowie w Województwie Płockiem leżącym dobrowolnie przeprowadzonym niewiernym Żydom przeszłey Szreńskiej a ninieyszey Radzanowskiey Synagodze iako i ich kwity opiewają przez wypłacane podatki do Skarbu Rzeczpospolitey:/ i Innym ciągnącymi się wydzieliłam ulice dwie pierwszą nazwaną Mostową po obydwu stronach ciągnącą się do Rynku drugą Raciążska i sztukę placu na gorach nazwanym Laski wedle samey rzeki na którym wedle obrządku swego ciała swe grzebać maią;tyże Żydom Synagogi Radzanowskiey Dom wielki wybudować się kazał w Ich ulicach w którego tyłach plac do stawienia szpitala wyznaczył się. Domostwa zaś Żydowskie na łokci osiemdziesiąt i dwa oddalonebyć maia od Kościoła Farnego.

A że ten Naród wszystkie fortunę i pożytki swoie z handlow zwykł nabywać tedy  i Ja w Miasteczku moim  dziedzicznym Radzanowie onymze wszelkiemi handlować pozwalam towarami oprócz prawem zakazanych :/ tak w jarmarki targi  i Inne dni. Do tego pozwala im się gorzałek palenie na garach wężowych rurowych i innych i onych wolne szynkowanie garcem Kwaterką i beczką od tłuk żniwowych podawać wolnemi się ich czyni. Las nazwany Czary Radzanowskie do budowy i opału wolny urąb nadaie się. Za które wzwyż wyrażone wolności postąpiła też Synagoga Radzanowska corocznie na dzień Świętego Marcina wnosić do prowieritu Zamkowego Anayprzod  z każdego placu po Złotych Polskich dwadzieścia pięć groszy dziesięć od Komornika każdego u kogokowiek  w tymże Mieście  mieszkającego po Złotych dziesięć. Od garnca zaś wężowego Złotych Polskich sześćdziesiąt trzy groszy dziesięć, od rurowego Złotych dwadzieścia pięć groszy dziesięć. Łopatkowego od rzezi ogólnie postąpili corocznie Złotych polskich sto. Łoju kamieni cztery. Także w szynku soli ogólnie na rok złotych dwadzieścia pięć w Rynku domostwa maiący każdy wódkę ma palić a któryby zaś palić nie miał tak iak inni garncowe ma zapłacić.

Niemniej zaleca się osobliwie w rynku domostwa maiącym ażeby te domostwa gontami tarcicami a nie snopkami pokryte były z kominem murowanym i drab na każdym domostwie aby była sikawki u każdego gospodarza do wody i bosaki. Sprawiedliwość aby zachowana była Młodsi to iest niedostatni   ażeby od możniejszych niebyli uciemiężeni. Młodsi zaś starszym wszelkie posłuszeństwo będą winni. Święta uroczyste Katolickie ażeby gwałtowne nie były. Osnowę tę które to prawo na potomne wieki stwierdzając i umacniając przy przyciśnięciu zwykłey pieczęci Herbu mego Prawdzica ręką się własną oraz z sukcesforami memi podpisuię.

 Działo się w Ratowie dnia 5 czerwca roku  1763

 

 

/podpisana/ Dorota z Karczewskich Niszczycka K.R.

/…../ Stanisław Niszczycki Stolnik Ziemi Zawskrzeńskiey

/…../Józef Niszczycki Miecznik  Sierpecki m.p

/…../ Antoni Hiszczyński obecny świadek

 

Burmistrz Miasta Radzanowa

Zgodność niniejszej Kopii z Oryginałem

na pergaminie pisanym z Urzędu poświadcza

w Radzanowie dnia 17/29 czerwca 1837

/podpis nieczytelny

Ignacy Niemierowski /