Radzanów dziś . Foto Jurkiewicz Studio
Dziś trochę współczesności . Zamieszczam zdjęcia Cezarego Jurkiewicza przedstawiające Radzanów i rozlewiska Wkry.
CZYLI HISTORIA OKOLIC RADZANOWA NAD WKRĄ
Morris Cohen Miączyn – postscriptum
W nawiązaniu do artykułu Morris Abraham Cohen (Moszek Abram Miączyn) . Z Radzanowa do chińskiej armii – http://ratowoklasztor.blog.pl/2015/09/27/morris-abraham-cohen-moszek-abram-miaczyn-z-radzanowa-do-chinskiej-armii/ – nastąpiła kontynuacja tematu . Komentarz do artykułu dodał jeden z potomków rodziny Miączyn Philip Cohen. Jest on prawnuczkiem Zeilig Cohen, który był bratem Józefa Leib Cohen . Ojcem zaś obydwu był bohater naszego artykułu Morris Cohen. Philip przesładza nam drzewo genealogiczne rodziny w którym pojawiają się osoby związane z najbliższa okolicą Miączyn Mały I Duży, Szreńsk, Radzanów i Bieżuń. Prowadzone są dalsze badania poszukiwania w archiwach i wynik za jakiś czas udostępnimy.
Radzanów rozwój gospodarczy cz.II
W czasie II wojny światowej Radzanów ucierpiał szczególnie w pierwszej jej fazie. Bombardowania z 3 i 4 września zniszczyły część zabudowani , jak również byli zabici i ranni. Podczas samej okupacji społeczeństwo przymuszone kontrybucjami cierpiało biedę . W roku 1942 decyzja władz okupacyjnych mieszkańcy wyznania judaistycznego zostali zmuszeni do zamieszkania w mławskim getcie. Wielokulturowość Radzanowa skończyła się w tym momencie , jak również miało to znaczący wpływ na późniejsze życie gospodarcze.
W styczniu 1945 roku przeszliśmy z jednej okupacji w drugą. W tym czasie zaszły zmiany graniczne i po likwidacji Prus Wschodnich mieszkańcy Radzanowa najpierw udawali się na szaber opustoszałych poniemieckich miejscowości , a następnie zaczęli je zasiedlać. Jak pisał ks. Proboszcz Jagodziński w kronice parafii – miejscowość stała się centrum wymiany handlowej poniemieckim rzeczami .
Likwidacji w tym okresie uległy także majątki ziemskie , które najpierw zawłaszczyli Niemcy , a następnie zostały rozparcelowane. Tu największym przykładem był majątek w Ratowie gdzie część zabudowań została zniszczona na przełomie 1944/45 .
Powojenna sytuacja w rozdrobnionych gospodarstwach pozostawiała wiele do życzenia. Dlatego coraz większa liczba mieszkańców Radzanowa i okolic wybierała się na ,,ziemie odzyskane” zasiedlając je.
Przełom lat 40 tych i 50 tych był więc okresem upadku gospodarczego. Zmiany dopiero zaczęły zachodzić w drugiej połowie lat 50 tych. Dwie inwestycje zaważyły na tym . Pierwsza to regulacja rzeki Wkry na odcinku Poniatowo – Bieżany . Druga to budowa Zakładu Utylizacyjnego ,, Bacutil” . Obydwie po latach okazały się klęska ekologiczna. Regulacja rzeki spowodowała utratę wielu walorów pierwotnych przyrody. Bardzo rybna rzeka stała się niemalże rynną i tak jak przez wiele lat zapewniała uzupełnienie jadłospisu zaczynała zmniejszać ilość ryb.
Bacutil początkowo przy budowie dawał nadzieję . W końcu wybraliśmy rywalizację o niego z pobliskim Szreńskiem lecz kiedy już w 1957 roku zaczął przetwarzanie atmosfera stała się z lekka mówiąc gęsta . Ścieki wypuszczane bezpośrednio do rzeki powodowały degeneracje środowiska.
Radzanów i okolica tkwiła w marazmie Gomułkowskiej Polski . W życiu gospodarczym zaistniał na krótko GS Radzanów , który z kolei po różnych perypetiach trafił pod zarząd do Szreńska .Działał młyn przy ul. Siemiątkowskiego . C.D.N
Radzanów. Rozwój gospodarczy miejscowości i okolicy cz.1
Istota cywilizacyjnego rozwoju człowieka jest są jego gospodarcze przemiany ,które wpływają na przemiany jego najbliższego otoczenia . W przypadku Radzanowa nad Wkra i najbliższych okolic dotyczy to rozwoju rolnictwa i rzemiosła . W początkowych fazach powstania i rozwoju osadniczego dominującymi zajęciami mieszkańców osady i okolicy była gospodarka rolna nastawiona na uprawę roli i hodowle bydła oraz koni. Teren jednak był bardzo trudny do rozwoju szczególnie gdy rzeka Wkra jesienią i wiosna tworzyła malownicze rozlewiska i bagna . Jednym ze sposobów w średniowieczu na Mazowszu była gospodarka żarowa czyli wypaleniskowa. Przy spisach ludności w aktach narodzin i zgonów pojawiają się kopiarze czyli osadnicy na takich wypaleniskiem pozyskanych ziemiach. Dużym uzupełnieniem było rybołówstwo. Wkra z licznymi odnogami dostarczała wielkiej ilości ryb słodkowodnych, które następnie suszone lub solone trafiały na lokalny rynek.
Do czasów nowożytnych o słabym rozwoju decydowało położenie w strefie przygranicznej. Najpierw z pogańskimi Prusami , a następnie z Zakonem Krzyżackim. Ślady tego sąsiedztwa widzimy w archiwaliach dotyczących procesów Książąt Mazowieckich z Zakonem i literaturze – Spychów Jurandowy, Sienkiewicza ,który opisał zatargi właściciela z Zakonem .
Sytuacja zmienia się pod wszelkim względem za panowania Zygmunta Starego. Po sekularyzacji Państwa Krzyżackiego , kiedy to strefa nadgraniczna znacznie się uspokoiła i stała się ważnym elementem w rozwoju gospodarczym .
Radzanów i okolica również się zmieniły . Wzrasta produkcja zboża, które nie tylko jest wysyłane w kierunku Gdańska ale także przetwarzane na miejscu. Pojawiają się tu nad Wkrą młyny wodne oraz wiatraki. W hodowli zmienia się profil i teraz zaczyna dominować na okolicznych pastwiskach owca. Pozyskiwane jej runo przetwarzano na miejscu i osada zaczęła słynąć z produkcji sukna , którego ilość jest tak wielka ,że mieszczanie otrzymują od króla Zygmunta Starego przywilej na produkcje i eksport materiału. Miał on od tej pory własna sygnaturę . Bogacił się więc mieszczanin i wygląd miejscowości zaczął się zmieniać . W tym czasie zapewne powstał znany nam z dzisiejszego wyglądu Rynek na którym odbywały się targi jedne z największych w okolicy .Koniunktura i bliskość ważnych szlaków handlowych podnosiła prestiż miejscowości i mnożyła inwestycje w okolicy powstawały dochodowe majątki szlacheckie. Samo miasto Radzanów było prywatne i swym właścicielom z handlu oraz rzemiosła przynosiło całkiem ładne sumy. Kataklizm nastąpił za panowania Wazów . Wojny szczególnie ze Szwecją podkopywały gospodarkę Rzeczypospolitej ,a więc i miasteczka nad Wkra także . Zniszczenia szczególnie dotkliwe dla Radzanowa poczynili Szwedzi podczas potopu. Symbolem stało się wysadzenie ,,Zamku” . Gospodarczo sytuacja jaka po nim nastąpiła spowodowała upadek gospodarczy co także odzwierciedlone zostało w demografii. Nastąpił powrót do gospodarki samowystarczalnej z niewielkim tylko procentem wytworów przeznaczonych na handel.
Podczas zaborów następowały tylko krótkookresowe fazy ożywienia gospodarczego. Pierwsza z nich to okres związany ze sprowadzeniem Żydów do Radzanowa przez ówczesna właścicielkę Dorotę Karczewska. Szczególnie dotyczyło to handlu . Ludność miejscowości i okolic nadal okresowo emigrowała w celach zarobkowych do Prus. Kolejna faza to okres zaboru pruskiego w latach 1793 -1806 kiedy to zostały zaprowadzone porządki pruskie. Wejście w system gospodarczy państwa tak silnie rozwiniętego spowodował poprawę odczuwalną dla tej części Mazowsza. Epoka napoleońska i czasy jakie po niej nastały nie były złotym okresem rozwoju . Częste epidemie związane z przemarszem wojski i nieurodzajem w rolnictwie spowodowały powrót do gospodarki samowystarczalnej. Kolejna zmiana nadeszła w II połowie XIX wieku , kiedy to światowa koniunktura i pieniądze nadsyłane od tych ,którzy wyruszyli na emigrację do USA i Brazylii rozruszały sytuacje . Ważna role odgrywać zacznie kolej ze stacją w Mławie. Dodatkowo nie ukrywając faktu spora część dochodów stanowiły te z przemytu poprzez granicę. Przed wybuchem wojny światowej Radzanów został zdegradowany do osady , a kilka pożarów jakie wybuchły strawiły w znaczną części miejscowość . Jedynie majątek ziemski w Ratowie rozkwitał pod rządami Józefa Stanisława Konica, ówczesnego właściciela . Powstały zabudowania murowane, zakład produkujący cykorie, uregulowano Mławkę i zdrenowano podmokłe tereny,
Kolejne zniszczenia dotyczą działań wojennych z przełomu lat 1914/5 gdzie linia frontu przechodziła przez okolicę . Np. Kalasantowo i Budy Ratowskie były najbardziej zniszczonymi miejscowościami w powiecie mławskim. Radzanów także ucierpiał . Po odzyskaniu niepodległości gospodarka nie rozwijała się w zadowalający sposób. Istniało kilka wiatraków , a i te kiedy wybudowano młyn mechaniczny przy dzisiejszej ul. Siemiątkowskiego zaczęły odchodzić do lamusa. Podstawą był handel i słabe rzemiosło. Tak dotrwał Radzanów do II wojny. C.D.N
Zapraszam na stronę o radzanowskiej synagodze
https://www.facebook.com/Synagoga-w-Radzanowie-nWkr%C4%85-1494093257563100/?fref=ts
Z historii radzanowskiej szkoły
W Radzanowie w okresie 1815-1864 istniała szkoła w sposób nieciągły. Zorganizowano ją w 1817 r. Placówka ta nie miała własnego budynku. Pobierało w niej wówczas naukę pod kierunkiem niepatentowanego
pedagoga Marcelego Pieńkowskiego 50 dzieci z terenu całej parafii radzanowskiej (20 dziewcząt i 30 chłopców), wśród których byli zarówno katolicy, Żydzi jak i luteranie. Szkołę i nauczyciela finansowano wyłącznie ze składek mieszkańców z terenu parafii.
W dalszych latach uczył miejscowy organista. Uczęszczało do szkoły 7 dziewcząt i 18 chłopców. W 1826 roku organistą w Radzanowie był niejaki Jan Rutecki, lat 30 mający (czyli, urodzony był ok. 1796 roku). Należy sądzić, iż wymieniona placówka istniała co najwyżej kilka lat, gdyż brak jakiejkolwiek informacji co do jej losów w dalszych protokołach wizytacyjnych parafii.
W latach 1827-1836 radzanowska szkoła elementarna nie funkcjonowała. Przyczyną takiego stanu rzeczy był brak środków finansowych ze składek mieszczan i mieszkańców okolicznych wsi. Wznowiono jej działalność dopiero w 1837 r. W pięć lat później naukę pobierało w niej 30 uczniów, których nauczał Modest Rutecki. Wymieniany jest on m.in. jako świadek w akcie urodzenia Jana Andrzeja Czepkiewicza (nr 18 z 1843 r.) – brata mojej prababki – Zofii Czepkiewicz. Miał wówczas 25 lat (czyli urodzony był ok. 1818). Mógł więc być synem Jana Ruteckiego?
Trzy Dzwony. Kronika parafii Radzanów
,,Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego 1931 r.
Poświęcenie dzwonów. Dzwony zostały zrabowane przez zaborców w czasie okupacji . Pozostawiono jeden mały, zawieszony w nowo budującym się kościele w okienku frontowym. Myśl nabycia dzwonów nigdy nie opuszczała parafian. Mój poprzednik , ks. prob. Zalewski zarządził zbiórkę pieniężną i w naturze ( mosiądz i miedź) wśród parafian radzanowskich. Jakie ogólne wyniki zbiórki nie wiem – zastałem w piwnicy kilka palet z miedzią i mosiądzem. W związku z wymurowaniem chóru , a co za tem idzie i za wzniesienie wieży nastręczyła się kwestia zakupu nowych dzwonów i umieszczenie takowych w wieży kościelnej. Komitet poparł mój projekt . Zwróciłem się do Stoczni Gdańskiej i do Br. Felczyńskich w Kałuszu te bowiem tylko firmy otrzymały […] P.K. W. Przeprowadziliśmy dość długa i obszerna korespondencję ( świadczą o tem akta) aż na posiedzeniu Komitetu zapadła uchwała , aby dzwony sprowadzić od B-ci Felczyńskich z Kałusza. Przybył przedstawiciel firmy, umowa została zawarta. Za miedz i mosiądz otrzymałem od firmy 1000 zł , zebrano wśród parafian jednorazowo dobra rolnych ofiar 1300 zł, jak dużo jeszcze pozostało do uregulowania . Dzwony firma miała nadesłać za Wielkanoc, aby w dniu Zmartwychwstania Pańskiego nowe dzwony obwieściły parafii tę radosna chwilę. Otrzymujemy wiadomość ,że dzwony przybyły na stację Mława. Zgłosiło się kilka wiosek , chcących dostąpić tego zaszczytu , aby przywieść dzwony na miejsce – wybrałem Wróblewo, gdyż mieszkańcy tej wioski pierwsi się zgłosili. W piątek przed Palmowa Niedzielą wyruszyły furmanki po dzwony do Mławy, wieczorem przybyły do Wróblewa, tu zanocowano – następnego dnia wozy przybrane wieńcami i zielenią , konie przybrane w wstęgi, wyruszyły do Radzanowa. Ponieważ mostu między Radzanówkiem i Radzanowem nie było, dzwony prowadzono przez Ratowo , Drzazgę, Wygodę. Ludzie procesjonalnie wyruszyli za cmentarz na powitanie tak dawno oczekiwanych dzwonów. Złożono takowe przed nowym kościołem , a cieśla p. Antoni Szuliński z Siekluk pod Płońskiem, zobowiązał się dzwony zawiesić na rusztowaniu, aby w dniu następnym mogła się odbyć uroczysta konsekracja. W zawieszenie i umocowane dzwony poczęto uderzać … Piękny, dźwięczny głos zharmonizowanych dzwonów rozchodził się daleko po parafii. Ludzie wybiegali z domów , nie wiedząc co się dzieje, a domyśliwszy się ,że to dzwony radzanowskie dzwonią rzucali się z radości sobie w obcięcia, że doczekali tej radosnej chwili.. Następnego dnia ks. proboszcz ,, mido escisevipali” ,bo taka miał […], dokonał konsekracji dzwonów. Palmowa Niedziela … Ludu zebrało się wiele. Zastosowałem tu zwyczaj praktyczny bardzo zapraszania rodziców chrzestnych dla konsekrowanych dzwonów – zaprosiłem – 160 par z pośród parafian a i z poza parafii , o ile wdziałem chętnych – przymocowano do każdego dzwonu szarfę klikadziesiątmetrów długości , za która rodzice chrzestni trzymali w czasie obrzędu konsekracyjnego. Trzy olbrzymie ,,węże” ludzi trzymających za wstęgę , wypuściły się aż na Rynek…. Zbierano ofiary . w znakiem rodzice chrzestni muszą pamiętać o przyszłości swego chrześniaka , a na chrześniaku tym ciążą duże długi. W ciągu godziny zebrano 2700 złotych! Suma piękna, opłaciły się trudy i zabiegi. Dzwony noszą imiona : Franciszek , bo kościół i parafia jest pod wezwaniem św. Franciszka – napis na dzwonie tym : ,,W wojnie wszechświatowej zrabowany przez Niemców zamilkłem – od roku 1931 w Odrodzonej Ojczyźnie rozpoczynam głosić chwałę Najwyższego. Następny dzwon nosi imię Józef, bo wszalkiem św. Józef jest patronem Kościoła powszechnego, , patronem rodzin chrześcijańskich, patronem proboszcza , za którego dzwony zostały sprowadzone – napis ,, św. Józefie Patronie Kościoła i Rodzin chrześcijańskich módl się za nami” . Trzeci wreszcie dzwon nosi imię Marja z napisem : ,, Anioł Pański zwiastował Pannie Maryji…” ma trzy razy w ciągu dnia wzywać do modlitwy na ,, Anioł Pański” z pośród hojnych ofiarodawców na czoło wysuwają się pp. Siemiątkowscy z Szreńska 200 zł, pp. Żuchowscy z Glinek – Kazimierzowa 100 zł, inne ofiary mniejsze.
Dnia 29 marca 1931 roku z upoważnienia Jego Excelencji Ks. Arcybiskupa Syljeneńskiego Biskupa Płockiego Antoniego Juliana Nowowiejskiego , ks. Józef Jagodziński proboszcz parafii Radzanowskiej dokonał konsekracji trzech dzwonów wykonanych w firmie Braci Felczyńskich w Kałuszu.
Pierwszy dzwon wagi 500 kg nosi imię Franciszek , drugi wagi 380 kg imię Józef , trzeci 180 kg imię Marja. Rodzicami chrzestnymi przy konsekracji wyżej wspomnianych dzwonów były następujące osoby:
Dzwon Franciszek
Dzwon Józef
Dzwon Marja
Nadto zaproszeni są:
pp. Henrykostwo Kunicowie
pp. Stanisławostwo Trojanowscy z Ameryki
pp. Adamostwo Gajewscy z Ameryki
Józefa Różycka z Ameryki
Z RADZANOWSKIEJ NEKROPOLII
Listopad nastraja melancholią. Rozpoczyna się Świętem Zmarłych. Cmentarze toną w kwiatach i lampionach. W tym roku pogoda dopisała. Przeżywaliśmy ciepłe i pogodne chwile zadumy. Będąc ostatnio na naszym cmentarzu parafialnym zwrócił moją uwagę stary obelisk nagrobny. Wydaje się, że jest on jednym z najstarszych. Napis na nim jest słabo widoczny. Po dłuższym wpatrywaniu się zauważyć można do kogo przynależy. Stoi na grobie Józefy Zdżarskiej (zdjęcie nr 1.). Niestety, część grobu została zniszczona.
Opowiem historię mało znaną, dotyczącą właśnie Józefy Zdżarskiej i jej babci, pochowanych niedaleko siebie (fot. 2), w centralnej części cmentarza.
Fot. 1. Obelisk nagrobny Józefy Zdżarskiej.
Fot. 2. Płyta nagrobna Józefy Rościszewskiej.
Przytaczam poniżej zdjęcie aktu zgonu Józefy Zdżarskiej, znajdujący się w księgach radzanowskich (fot. 3).
Fot. 3. Akt zgonu Józefy Zdziarskiej.
Józefka miała 15 lat. Była ukochaną córką Teofila Zdżarskiego, dziedzica Sławęcina i Ksawery z Rościszewskich. Urodziła się 28 grudnia 1843 roku w Płocku. W dniu śmierci, 18 marca 1859 r., ojciec jej miał 55 lat. Pomnik nagrobny na cmentarzu radzanowskim postawiony jest w odmiennym kierunku do wszystkich, patrzy na południe.
Teofil Zdżarski był dziedzicem Sławęcina w 1859 roku. W materiałach dotyczących Sławęcina znajdujemy informację, że wybudował w I połowie XIX wieku murowany dworek, istniejący dotychczas
Jak wspomniałem, niedaleko znajduje się grób babci Józefki, także Józefy, Rościszewskiej, z domu Święcickiej. Kopię aktu zgonu zamieszczam poniżej (fot. 5).
Fot. 5. Akt zgonu Józefy Rościszewskiej.
Tłumaczenie aktu z języka rosyjskiego brzmi:
Nr 11. Sławęcin. Działo się w osadzie Radzanów pierwszego /trzynastego stycznia tysiąc osiemset siedemdziesiątego trzeciego roku o piątej godzinie z wieczora. Zjawił się Stefan Sikorski rządca trzydzieści dwa lata życia i Julian Rychurski ogrodowy trzydzieści lat życia mieszkający w Sławęcinie i oświadczyli, że dwudziestego siódmego grudnia ubiegłego roku /ósmego stycznia/ bieżącego roku o trzeciej godzinie po południu zmarła w Sławęcinie Józefa Rościszewska osiemdziesiąt pięć lat życia mająca, wdowa po zmarłym Wincentym Rościszewskim, córka zmarłych Adama i Felicjanny z Kucharzewskich małżonków Święcickich urodzona w Sadłowie, i żyjąca przy zięciu właścicielu ziemskim w Sławęcinie, pozostawiając po sobie córkę Ksawerę z Rościszewskich, żonę Teofila Zdziarskiego, właściciela Sławęcina.
Co wiadomo o losach innych członków dwóch rodzin – Rościszewskich i Zdżarskich (Zdziarskich)?
Ratowo. Siostry Misjonarki św. Rodziny
Klasztor na niewielkim wzniesieniu wybudowany w Ratowie przez o. Bernardynów jest bez wątpienia perła dziedzictwa kultury północnego Mazowsza. Budowniczowie tego sanktuarium funkcjonowali w jego cieniu do 1868 roku , kiedy to nastąpiła kasata zgromadzenia , klasztor opustoszał . Jednak otrzymał swoja kolejną szansę . Dotyczyła ona Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Św. Rodziny , które zamieszkały w Ratowie i większość z nas pamięta siostrzyczki uczące nas religii. Ale od początku.
Zgromadzenie Sióstr Misjonarek św. Rodziny powstało w 1905 roku w Mohylewie nad Dnieprem . Zostało założone przez Bolesławę Lament mającą na celu prowadzenie działalności wśród katolików zamieszkujących na Wschodzie. Działalność jaka prowadziła na terenie Rosji była aktywnością w konspiracji co jeszcze bardziej uwidocznione zostało w dobie rewolucji bolszewickiej i następującej wraz z nią wojnie domowej. Wojna polsko bolszewicka nie ułatwiała także ich egzystencji na terenie czerwonej Rosji. Po podpisaniu traktatu ryskiego na jego mocy Polacy z terenu Sowieckiego masowo zaczęli być repatriowani do odrodzonego kraju. W grupie tej znalazły się także związane z Bolesława Lament pierwsze zwolenniczki jej idei. W 1922 roku zaczęło się upublicznianie ich działalności chociaż brakowało jeszcze formalnego zatwierdzenia przez władzę kościelne . Pierwotnie siostry trafiły do Chełmna nad Wisłą w diecezji pelplińskiej . Tam tez zakupiły kamienice jednak nie uzyskały zgody na otwarcie nowicjatu i domu generalnego. Opuszczają więc Chełma i trafiają w okolice Różana nad Narwią . W 1924 roku wynajmują cześć zabudowań w dawnych koszarach wojskowych i rozpoczynają starania u ordynariusza płockiego o zatwierdzenie , jednak abp Antoni Nowowiejski odmawia . Zmuszona sytuacją matka Bolesława zwraca się z prośba do biskupa łomżyńskiego Romualda Jałbrzykowskiego , którego poznała podczas pracy w Petersburgu . Tu ze względu na znajomość tematu dotyczącego pracy sióstr na terenie Rosji uzyskują zgodę . Dom główny i nowicjat zostają lokowane w Piątnicy koło Łomży. Było to rozwiązanie tymczasowe i potrzebne było inne rozwiązanie. Przedstawicielki zgromadzenia udały się w 1925 roku Rzymu w celu uzyskania zatwierdzenia Stolicy Apostolskiej. To właśnie podczas tego wyjazdu m. Łucja Czachowska spotkała abpa Jana Cieplaka , o którego uwolnienie starały się siostry w Petersburgu z grupo katolików. Relacje więc były wielce serdeczne i podczas spotkania z bp. Nowowiejskim – prywatnie był przyjacielem bp. Cieplaka – ten drugi przekonał ordynariusza płockiego do Zgromadzenia . Obiecano także przekazać jeden z opustoszałych klasztorów w diecezji płockiej Siostrom Misjonarkom.
Po powrocie z Wiecznego miasta m. Łucja Czachowska i s. Konstancja Selenis zostały oddelegowane przez m. Bolesławę do wyszukania odpowiedniego miejsca. Podróż w tamtych warunkach i realiach życia była bardzo trudna. Większość wskazywanych budynków pozakonnych była zdewastowana , dodatkowo proboszczowie na , których terenie znajdowały się obiekty wykazywali niechęć . Los się jednak uśmiechnął.
Siostry trafiły w końcu do Radzanowa nad Wkrą . Był 1 sierpnia 1925 roku. Tu na ich drodze pojawił się gościny miejscowy proboszcz ks. Feliks Zalewski. Tego samego dnia siostrom pokazano pobernardyński klasztor w Ratowie. Piękno kościoła przyklasztornego i możliwości jakie dawał kult św. Antoniego zadecydowały. W dniu 11 sierpnia 1925 roku bp. Nowowiejski wystawił pismo przekazujące Zgromadzeniu Sióstr Misjonarek św. Rodziny klasztor z przyległościami w czasowe użytkowanie.
We wrześniu 1925 roku do Ratowa przybyło pierwszych 5 sióstr, które zamieszkał w klasztorze i przystąpiły do remontu obiektu. Zatrudniano miejscowych rzemieślników jednak sporą część prac wykonywały same siostry. Sytuacja na tyle uległa poprawie , że w lipcu 1926 roku w Ratowie znalazł się nowicjat i zarząd zgromadzenia. Remont trwał jeszcze przez kilkanaście lat pod nadzorem s. Pauliny Kamińskiej.
C.D.N