Stanisław Pol. Postscriptum
Szkoła w Radzanowie . Lata 50 te XX wieku.
Po raz kolejny życie pokazało,ze regionalista musi być czasami detektywem – historykiem . W ostatnim czasie publikowaliśmy na blogu artykuł Waldemara Piotrowskiego ,,Przyczynek do historii szkoły radzanowskiej. Stanisław Pol” dotyczyło on postaci przedwojennego kierownika szkoły w Radzanowie . Nasi czytelnicy i tym razem nas nie zawiedli. Otrzymaliśmy w komentarzu wiadomość od Pani Joanny Turowskiej – tu pragnę jej serdecznie podziękować – o synach Stanisława Pola , Tadeuszu i Juliuszu. Z uzyskanych informacji wiedzieliśmy ,że jeden zamieszkiwał w Warszawie , a drugi w Gliwicach . Pierwszy był inżynierem , drugi lekarzem.
Po chwili zastanowienia i, wpadam na logiczny pomysł. Warszawa odpadła ze względu na obszar poszukiwania ,Gliwice były bardziej realne. W internecie wyszukałem kontakt do lokalnej gazety i jej redaktora naczelnego. Przecież jeśli chodzi o lekarza chirurga jakieś informacje poprzez dziennikarzy można będzie ustalić.
Chwyciłem za telefon i wybiłem numer. Po drugiej stronie rozmówca z Nowiny Gliwickich , gdy mnie wysłuchał w jakiej sprawie dzwonię zainteresował się . Nie obiecywał zbyt wiele , powiedział tylko ,że jeśli nie zadzwoni w przeciągu godziny to oznaczać będzie, iż w tej sprawie nic nie ustalił. Czekam .
Minęło piętnaście minut i zabrzmiał dźwięk melodii z telefonu. Dziennikarz z Gliwic powiadamia mnie o tym ,że Tadeusz Pol jako chirurg pracował w Szpitalu Miejskim w Gliwicach , obecnie jest na emeryturze. Rozmówca poprosił mnie jeszcze o cierpliwość gdyż istniała szansa na uzyskanie numeru kontaktowego do Pana Tadeusza. Kolejnych kilka minut i dostaje numer telefonu, dzwonię.
W słuchawce słyszę głos starszego już przecież Pana. Przedstawiam się i wyjaśniam w jakiej sprawie dzwonię . Rozmówca jest zaskoczony ,ale jednak także zaciekawiony . Opowiedziałem co robię , dlaczego pisze blog i jak dotarliśmy do informacji o jego ojcu . Powiadomił nas także o tym ,że w Warszawie jest jeszcze jego i informacje o naszej rozmowie jak i o blogu przekaże. rozmówca obiecał ,ze przejrzy swoje archiwalia i poszuka materiałów dotyczących radzanowskich czasów rodziny Polów.
Podziękowałem za ciekawą rozmowę i w duchu dobrze wykonanej pracy , naładowany nowa energia wiedziałem ,ze pisania nie mogę odłożyć. Przez kolejne kilka tygodni nastała cisza w sprawie dawnego zasłużonego kierownika i budowniczego szkoły w Radzanowie . Wieczorny dźwięk telefonu , nieznany , niezapisany numer . Odbieram. Rozmówca przedstawia się – Juliusz Pol z Warszawy. W ten sposób rozpoczęliśmy kilkuminutową rozmowę o przeszłości Radzanowa nad Wkrą i związanej z nim rodzinie Polów.
Piszemy więc dalej o minionych latach naszej miejscowości i o osobach , które były związane z nią i najbliższą okolicą . Koleina historia już się piszę . Odezwała się do mnie Pani Monika mieszkająca we Francji , której przodkowie pochodzili z Kalasantowa w naszej parafii. Jednak jest to opowieść na kolejny artykuł.