Piotrowe drzwi czyli remont w kościele gradzanowskim
Kościół w Gradzanowie Kościelnym pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej zyskał w ostatnim czasie na wyglądzie. Dzięki odrestaurowaniu stolarki drzwiowej. Wejście główne i drzwi boczne zostały poddane pracom konserwatorskim i dziś możemy cieszyć się widokiem, który z pewnością ostatnio był za czasów ks. Juliana Kaczyńskiego proboszcza parafii i budowniczego świątyni.
Jednocześnie nadmienić trzeba, ze myśl o tym działaniu to oddawane rozmyślania Pana Piotra z Bojanowa. Mimo, że nie ma go już wśród nas – to jego wizja odrestaurowania drzwi została zmaterializowana. Dlatego post o taki kim tytule Piotrowe drzwi ….
Prace konserwatorskie wykonał J. Piotrowski z Bieżunia
ks. Julian Kaczyński – proboszcz gradzanowski (1832 -1909)
Budowniczy świątyni w Gradzanowie Kościelnym zmarł 27 grudnia 1909 roku po ciężkiej chorobie w Warszawie. Zgodnie z wolą zmarłego proboszcza i dzięki staraniom parafian , trumna z ciałem została przewieziona do Gradzanowa , gdzie 4 stycznia 1910 roku odbył się pogrzeb.
W nawiązaniu do tej ważnej dla parafian gradzanowskich rocznicy kilka artykułów z ówczesnej prasy dotyczących księdza proboszcza oraz parafii.
Kurier Warszawski 29 Grudnia 1909 r
,, Zgon Kapłana”
”Onegdaj zmarł w mieście naszem śp. ks. Juljan Kaczyński,proboszcz parafji Gradzanowo, w dekanacie sierpckim, diecezji płockiej. Zmarły kapelan urodził się w r. 1832 .Święcenia kapłańskie otrzymał w 1877 roku. Przez 32 lata pracy kapłańskiej zaskarbił sobie miłość szczególnie parafian Gradzanowa, gdzie przez kilku laty wspólnie z nimi odnowił kościół parafialny.
Nabożeństwo żałobne odbędzie się dziś o godz. 11 przed południem w kościele św. Karola Boromeusza przy ul. Chłodnej , poczem zwłoki zmarłego kapłana przewie żonę będą do Gradzanowa i tam w dniu 4 tego stycznia spoczną na miejscowym cmentarzu. ”
Gazeta Świąteczna 1882 r.
,, Ze wsi kościelnej Gradzanowa”
,,Czytałem w Gazecie Świątecznej listy z różnych stron kraju naszego, więc i ja postanowiłem opisać na prędce choć naszą parafję, a najprzód nasz kościółek – nie ręką od pióra, ale ręką od pługa , cepów i siekiery. Jeżeli co będzie nie dobrze, to proszę Pana Pisarza Gazety, ażeby poprawił.
Przed czterema laty koło naszego starego drewnianego kościółka, jaki jeszcze istnieje, pasła się rogacizna i nierogacizna. Teraz dzięki Panu Bogu, za staraniem naszego proboszcza, który jest u nas dopiero czwarty rok, mamy mur kamienny koło kościoła i bramy żelazne, nowy organ, a na tegoroczne święta Zmartwychwstania Pańskiego sprowadzono z Warszawy trzy feretrony i pięć chorągwi, lampierz bardzo piękny i nową chrzcielnicę, co bardzo przyozdobiło nasz ubogi kościółek. Bardzo jesteśmy radzi ,że do dobrego nakłania nasz szacowny ksiądz proboszcz, ale bo też pracuje i nie żałuje swoich trudów. Tylko to w naszej wsi nie dobrze i nie ładnie ,że karczma jest bliżej od kościoła niż plebania. Na ty zakończam ten list, bo może by było za wiele na raz i za dużo miejsca w Gazecie bym zajął.
Jan Kognisuk ”
Gazeta Świąteczna r.1 Tydzień 47
,, Ze wsi Gradzanowa pod Raciążem,
w stronach płockich piszą do nas: Mieliśmy tu odwiedziny biskupie, które nas pokrzepiły na duchu. Kościół mamy piękny, murowany, wykończony w roku 1901-ym, zbudowany w stylu przejściowym od ,, romańskiego” do ,, gotyku”. W kościele przechowuje się piękna, stara kapa. Patrząc na róże ręcznie na niej wyszyte, dopiero dotykiem można się przekonać, że nie są żywe. Na cmentarzu grzebalnym spoczywa 8-mu powstańców poległych w marcu 1863-ego roku na polach wsi Bębnowa. Mamy tu i straż ochotniczą z własną szopą do zgromadzeń, bractwo różańcowe, zgromadzenie trzeciego zakonu, słynny w okolicy chór imienia biskupa Nowowiejskiego, dwie szkoły powszechne, dwa sklepy, swoją pocztę, mleczarnię, spółkę maszynową, stowarzyszenie polskiej młodzieży żeńskiej z własną świetlicą i wypożyczalnią książek. W porze zimowej urządzamy wykłady dla gospodyń oraz naukę haftu i szycia. Martwi nas tylko niezgoda rządu z sejmem, obawa o ziemię pomorską i nędza rolnictwa.
F.W. Ronk.
Słowo 30 grudnia 1909 r.
,,Śp. ks. Juljan Kaczyński
zmarł w Warszawie w 77 – ym roku życia , a 36 – ym kapłaństwa. Przez 32 lata był proboszczem parafii Gradzanowo w dek. sierpeckim. djecezji płockiej. Dzięki jego zabiegom odnowiono kościół parafialny. Zwłoki kapłana, ukochanego wśród parafian, przewieziono do Gradzanowa.
Wybory 1930 roku do Sejmu i Senatu w gm. Ratowo pow. mławski
Ciekawy materiał dotyczący okręgów wyborczych i składów komisji nadzorujących wybory w poszczególnych gminach w tym ówczesnej gm. Ratowo. Na jej terenie pracowały dwie Komisje w Radzanowie i Józefowie.
Wybory do Sejmu III kadencji wyznaczono na dzień 16 listopada 1930 roku, a tydzień później 23 listopada do Senatu. Starosta mławski Włodzimierz Wyszkowski podpisał w Mławie w dniu 9 września 1930 roku i podał do publicznej wiadomości Ogłoszenie dotyczące okręgów wyborczych i wskazał lokalizację pracy Obwodowych Komisji .
Zgodnie z tym, na terenie gminy Ratowo, jak pisałem powyżej działały dwie:
Obwód 24 w os. Radzanów, gdzie głosować mieli mieszkańcy następujących miejscowości:
Lokal wyborczy i lokal urzędowania Komisji Obwodu 24 znajdował się w Urzędzie Gminy w Radzanowie.
Roman Sakowicz – Przewodniczący Okręgowej Komisji Wyborczej nr. 8 w Ciechanowie, podał także 11 września 1930 roku skład Komisji w Radzanowie. Zasiadali w niej:
Antosiak Jan – Przewodniczący
Gadziński Piotr – Zastępca Przewodniczącego
Borowski Jan – Członek Komisji
Łaszczyński Ignacy – j.w.
Bagiński Aleksander – j.w.
Lossman Walenty – j.w
Siemiątkowski Julian – Zastępca Członka Komisji
Drabczyński Adam – j.w.
Gotlieb Aron – j.w.
Śliwiński Adam – j.w.
Obwód 25 w Józefowie, gdzie głosować mieli mieszkańcy następujących miejscowości:
Adamowo, Bieżany, Breginie,Budy Wolińskie, Giełczyn, Goszczk, Gradzanowo Włościańskie, Gradzanowo Zbęskie – Okupniki, Józefowo, Maryśka, Maryśka Nowa, Staroguby wieś i folwark, Trzciniec, Wola Łaszewska wieś i folwark, Zieluminek wieś i folwark.
Lokal wyborczy w Józefowie i jednocześnie lokal urzędowania Komisji Obwodowej zlokalizowano w domu Franciszka Kwiatkowskiego. w składzie Komisji 25 znaleźli się:
Renowacja obrazu z wizerunkiem patronki gradzanowskiej Świątyni – św. Katarzyny Aleksandryjskiej- przyniosła ciekawe odkrycie. Rozpoczynając prace konserwatorskie, podczas oddzielania ramy od obrazu niespodziewanie wypadła zwinięta kartka papieru. Jak się okazało był to kilkukrotnie złażony formularz telegramu, na którym dokonano zapisu. Średnio czytelny, wypłowiały tekst powstał w czerwcu 1947 roku, a napisała go miejscowa parafianka, pochodząca z Bojanowa – Salomea Mroczkowska. Dzięki działaniom ks. proboszcza Romana Tomaszewskiego i Pana Piotra Błażkiewicza, udało się skontaktować z rodziną autorki listu.
Gradzanowo 13.VI.1947
,, Ja niżej podpisana Salomea Mroczkowska l.16[1] z Bojanowa jadąc sama za pracą na Śląsk(Boża Góra)[2] będąc sierotą oddaje się opiece Matki Bożej, obiecuję i przyrzekam swojemu Księdzu Proboszczowi z Gradzanowa, że dla zachowania czystej i pięknej duszy swojej chodzić będę co miesiąc do spowiedzi i Komunii św. Aż do swego powrotu do rodzeństwa lub zamążpójścia i mówić codziennie rano i wieczorem 3 Zdrowaśki do Serca Matki Bożej.”
Radzanów i okolica na łamach starej prasy 11. Kradzież z użyciem broni
,,Gazeta Polska” z dnia 4(16)lutego 1872 roku wiadomościach z okolic Radzanowa donosiła o wydarzeniach jakie miały miejsce w okolicznych miejscowościach ….
Pod koniec XIX wieku nastąpił boom na budowanie wiatraków. Zaczęły one wypierać młyny wodne. Dla wykonania pracy młynarskiej nie potrzebowały żadnych dodatkowych inwestycji. Wystarczyła tylko odpowiednia siła wiatru. Technika wykorzystania wiatraków przyszła do Polski z Holandii. Szczególnie popularnymi stały się wiatraki typu koźlak .
Wiatrak postawiony był na obrotowej podstawie, pozwalającej na ustawianie go w kierunku wiatru.
W Radzanowie, a dokładniej na Radzanówku istniał młyn wodny na Wkrze, należący do dziedzica Ratowa. Okoliczni chłopi domagali się obniżenia poziomu wody w rzece z powodu zalewania łąk, a to z kolei obniżało wydajność pracy młyna. Szukano więc innego rozwiązania. Wydaje się, że pierwszy wiatrak był postawiony właśnie na Radzanówku przez Jana Więckiewicza.
Jan Więckiewicz (ur. około 1836 roku, zmarł przed 1915 rokiem) – ojciec rodziny, ożenił się ze szlachcianką Józefą Rzeszotarską (urodzona około 1839 r. we wsi Rzeszotary, zmarła 5 sierpnia 1915 r. na Radzanówku) jeszcze przed wybuchem Powstania Styczniowego. Wydaje się, że panna młoda otrzymała w wianie majątek w Bojanowie, tam też w 1862 roku urodziła się ich pierwsza córka – Julianna (zmarła w 1940 roku pod nazwiskiem Domańska, nota bene prababcia mojej żony). Kolejne dzieci z tego małżeństwa rodziły się w różnych miejscowościach. I tak:
– Apolinary, urodził się w Bońkowie Podleśnym w 1871 roku,
– Cyryan (Cyprian), urodził się w Kowalewie w 1872 roku (według metryki chrztu Jan Więckiewicz posiadał tam własne gospodarstwo),
– Piotr, urodzony w 1875 roku,
– Teodor, urodzony w 1879 roku,
– Sabina, urodzona na Radzanówku w 1884 roku (według metryki ojciec jej był wówczas już młynarzem).
Z faktu, że w aktach radzanowskich nie ma aktu urodzenia Teodora Więckiewicza wynika, że rodzina Więckiewiczów osiadła na Radzanówku pomiędzy 1879 a 1884 rokiem.
Rodzinie wiodło się zupełnie dobrze, dzieci dorastały. Najstarszy syn, wysoki i urodziwy Apolinary, przejął po ojcu prowadzenie interesu. W Księgach adresowych Polski na 1926/27 i 1930 rok to właśnie on jest wymieniany jako właściciel wiatraka.
Jego bracia – Teodor i Piotr także zajmowali się młynarstwem. Piotr posiadał wiatrak w Bieżuniu.[Teodor w Gradzanowie Zbęskim – przy.red]
W Księdze adresowej Polski na 1926/27 rok wymienieni są w Radzanowie inni właściciele wiatraków:
– Józef Bieńkowski,
– Bronisław Brykalski,
– Feliks Koch,
– Władysław Michalski,
– Feliks Próchniewski.
Po otwarciu młyna mechanicznego w 1928 roku przez Józefa Oraczewskiego przy obecnej ulicy Siemiątkowskiego, rola wiatraków stopniowo malała. Dlatego też w Księdze adresowej Polski na 1930 rok brakuje w spisie wiatraków Józefa Bieńkowskiego i Feliksa Kocha. Natomiast wymieniony jest wiatrak Józefa Bieniewicza.
Podzielę się z Czytelnikami informacjami, jakie udało mi się zebrać na temat właścicieli niektórych wiatraków radzanowskich.
Rozpocznijmy od Józefa Bieńkowskiego, który posiadał wiatrak przed 1930 rokiem. Na razie nie znalazłem żadnych wiadomości o tym właścicielu. Starsze osoby sugerowały, że wiatrak ten, znajdujący się przy ulicy Poświętne 13, przeszedł pomiędzy 1926 a 1929 rokiem w posiadanie Józefa Bieniewicza. Dodam, że fizycznie wiatrak ten istniał gdzieś do końca lat pięćdziesiątych XX wieku. Krótko pracował po zakończeniu II wojny światowej. Potem już tylko popadał w ruinę i ostatecznie został rozebrany. Jako mali chłopcy z pobliskiej ulicy Sienkiewicza (Koziej), wspinaliśmy się na spróchniałe i niekompletne schody, zaglądając do środka.
Więcej natomiast informacji znalazłem na temat jego drugiego właściciela – Józefa Bieniewicza. Urodził się około 1862 roku, ale trudno powiedzieć – gdzie. W 1888 roku mieszkał z żoną Julianną z Runkiewiczów w Radzanowie zapewne w ulicy Mławskiej 11, gdzie 2 sierpnia urodził się syn Marian. Według jego aktu urodzenia, Józef Bieniewicz miał wówczas 26 lat, a Julianna – 20. Być może wkrótce zatrudnił się do pracy jako młynarz u Józefa Bieńkowskiego. Pewnym jest fakt, że gdy urodził się 20 kwietnia 1902 roku syn Henryk, taki zawód ojca wpisano do metryki. Żył lat 77, jak napisano na pomniku nagrobnym. 26 lutego 1908 roku urodził się kolejny syn Bolesław. Pamiętam dobrze Bolesława Bieniewicza, który pracował przy mieleniu zboża najpierw z ojcem, a po jego śmierci (w 1939 r.) – samodzielnie. Kiedy już wiatrak przestał mielić zboże, prowadził niewielkie gospodarstwo rolne. Bolesław Bieniewicz bardzo angażował się w działalność na rzecz straży pożarnej. Zmarł podobnie jak jego ojciec w wieku 77 lat, 25 lutego 1985 roku w Żurominie.
Kolejny młynarz, Stanisław Brykalski przybył wraz z rodziną do Radzanowa po 1890-ym roku. Urodził się około 1850 roku w miejscowości Kielki (Kiełki? w parafii Baboszewo). Posiadał dwóch synów i córkę: Bronisława (ur. ok. 1876), późniejszego młynarza i Ignacego (ur. ok. 1890), późniejszego organistę. Córka wyszła za mąż i zamieszkała na Chraponi. W 1909 roku już rodzina mieszkała w Radzanowie, gdzie Bronisławowi i Eleonorze z Chodkowskich Brykalskim urodziła się 24 lutego 1909 roku córeczka – Teresa Kazimiera. Ojciec miał wówczas 32 lata, matka – 22. W akcie urodzenia i chrztu podano, że Bronisław był młynarzem. Pracował najpierw razem ze swoim ojcem – Stanisławem, a po jego śmierci 28 lutego 1920 roku, samodzielnie prowadził biznes. Wydaje się, że wiatrak nie pracował zbyt długo. W latach trzydziestych przegrał konkurencję z młynem, bo jednak mąka z młyna była lepsza niż z wiatraka. Starsze osoby które pytałem o istnienie wiatraka Bronisława Brykalskiego nie umiały nic na jego temat powiedzieć. Do wiadomości młodszych Czytelników bloga należy dodać, że posiadłość Brykalskich znajdowała się po lewej stronie ulicy Poświętne jako ostatnia przed cmentarzem parafialnym (obecnie numer 27). Warto nadmienić, że Bronisław Brykalski ostatnie lata życia spędził na Chraponi, gdzie zmarł po 1969 roku. Pochowany jest na radzanowskim cmentarzu.
Feliks Próchniewski posiadał wiatrak przy rogatkach Radzanowa, przy drodze do Raciąża. Obecnie jest to działka za „agronomówką” ograniczona z trzech stron ulicami Raciążską i Łozy, na której znajduje się popadający w ruinę niezamieszkały od dawna dom z czerwonej cegły (adres Raciążska 42). Rodzinie wiodło się bardzo dobrze i posiadała drugi dom murowany przy Rynku (nr 22), obecnie nie istnieje (na tym miejscu jest Zakład Pogrzebowy). Nie udało mi się ustalić, od kiedy – chociaż w przybliżeniu – funkcjonował tam wiatrak. Feliks Próchniewski zmarł 13 lipca 1933 roku w wieku 70 lat. Pochowany jest na cmentarzu radzanowskim. Zdaje się, że po śmierci właściciela wiatrak został sprzedany, a następnie rozebrany.