Stara historia nowe fakty – aresztowanie pracowników Urzędu Gminy w Siemiątkowie 1940 roku

Stara historia nowe fakty – aresztowanie pracowników Urzędu Gminy

w Siemiątkowie 1940 roku

    Jakiś czas temu zaprezentowałem Państwu fotografię na której uwieczniono pracowników i samorządowców z Siemiątkowa przed nowo wybudowanym Urzędem Gminy. Nadal jednak nie wszystkie osoby na zdjęciu udało mi się zidentyfikować, dlatego nadal proszę czytających ten tekst o wszelką pomoc.

Dotychczas wiem o : piąty po od lewej siedzący to wójt Stanisław Domański, szósty od lewej  Borowski. Leżący na dole pierwszy od lewej Eugeniusz Rudziński. Stojący na górze od lewej czwarty Puszcz Leopold z Rostowy  oraz mój pradziadek Bolesław Nowicki – siódmy na górze od lewej.

Gmina Siemiątkowo Koziebrodzkie w dwudziestoleciu międzywojennym administracyjnie należała do powiatu sierpeckiego. Specyfiką była jej struktura narodowościowa, gdyż na tym terenie w XIX stuleci rozwinęło się osadnictwo niemieckie. Pozostałościami po nich są min. gospodarstwa rozrzucone w terenie z charakterystyczną zabudową, cmentarz przy drodze od Gradzanowa Kościelnego. Społeczność polska i niemiecka funkcjonowały na tym terenie ponad 100 lat do roku 1945. Dobro sąsiedzkie relacji zostały zakłócone poprzez wydarzenia związane z szerzeniem nacjonalizmu w Europie w latach trzydziestych ,a apogeum zasiania nienawiści nastąpiło w latach 1939 – 1945.

Jednym z takich wydarzeń było aresztowanie jakie przeprowadzili Niemcy w roku 1940. Hitlerowcy z terenu gminy Siemiątkowo aresztowali dziewięciu przedstawicieli samorządu tj, wójta, sołtysów oraz pracowników Urzędu Gminy. jednym z nich był wspominany Bolesław Nowicki – mój pradziadek. Urodził się w Siemiątkowie Koziebrodzkim 18.11.1895 roku. Na początku lat 20 ożenił się z mieszkanką Bębnowa Leokadią Wawrzyńczak. Związek ten był krótki gdyż  owdowiał w 1927 roku. Zajął się pracą oraz wychowaniem dwójki dzieci Genowefa (mojej babci) i Czesława.

Sytuacja przed wybuchem wojny stawała się napięta, co uwidoczniło się także na terenie gminy Siemiątkowo wśród społeczności niemieckojęzycznej. Szczególnie młodzi zafascynowani narodowym socjalizmem zaczęli potajemnie tworzyć lokalne , chociaż nielegalne struktury NSDAP , a po wkroczeniu Wehrmacht uaktywnili się oficjalnie.

Polskie władze pod koniec lat trzydziestych także przygotowywały się na ewentualność zajęcia części terenów przez obce wojska. Dlatego tworzyli również z wybranych obywateli, tj.  samorządowców, nauczycieli , strażaków , byłych wojskowych – przeszkolone struktury, których zadaniem miała być działalność w podziemiu na terenie okupowanym.

Czy to właśnie budowa podziemnych organizacji stała się przyczyną do aresztowania jakie miało miejsce?

Wyżej wspomnianych aresztowanych przetransportowano do Raciąża , gdzie zostali uwięzieni w piwnicy jednego z domów przy Rynku, zajętego przez Gestapo. To właśnie tam po raz ostatni Genowefa widziała ojca. Jak relacjonowała osadzeni byli już po wstępnym przesłuchaniu, widoczne były ślady pobicia. Tu nie jest mi wiadomo czy trafili do Płocka czy do Sierpca? jednak stawiam na ten drugi, ponieważ w klasztorze w Sierpcu Niemcy urządzili areszt i więzieni. Był to tylko jednak etap przed trafieniem do obozów koncentracyjnych.

Jak wynika z dokumentów Bolesław Nowicki trafił do Dachau gdzie 19.04.1940 roku został zarejestrowany jako więzień o nr 4210.Warunki obozowe i traktowanie więźniów bardzo szybko wyniszczały fizycznie. W tych warunkach Bolesław nie przetrwał nawet roku. W dokumentach zapisano ,że zmarł w Dachau 17.01.1941 roku. Do dziś w jednym z Archiwum na terenie USA ,przetrwał spis rzeczy jakie posiadał w obozie więzień 4210 gdy zmarł. Rodzina została powiadomiona zgodnie z niemiecką urzędniczą procedurą. Przyczyna śmierci atak serca. informowano także o możliwości przesłania urny z prochami. Dwa powody zaważyły o braku podjęcia decyzji o przyjęciu takiej decyzji tj. czyje były by to prochy oraz to ,że Genowefa  i Helena zostały wywiezione na roboty pod Królewiec, Czesław pozostał w Siemiątkowie pracując w gospodarstwie Lau a.

W 1945 roku powróciła Genowefa do Siemiątkowa gdzie mieszkała i zmarła. Próbowała poprzez Czerwony Krzyż uzyskać dokładniejsze informacje o losach ojca. Potwierdziła jednak tylko wcześniejsze o śmierci Bolesława   w Dachau.

Z aresztowanych wraz z nim 9 osób  powrócił tylko Rudziński Eugeniusz.

Wójt Stanisław Domański zmarł w 1944 roku w KL Stutthof.

W tym miejscu zwracam się do Państwa o przesłanie informacji o pozostałych aresztowanych oraz osobach ze zdjęcia przed urzędem.

Nowe ustalenia

Historia Bolesława wydawała się zakończona. Jednak w dobie internetu możemy poczynić kolejne ustalenia. Na stronie polskiegroby.pl prowadzonej przez Fundację Polsko – Niemieckie Pojednanie, znalazłem dalszy ciąg.

  Bolesław Nowicki zmarły w Dachau 17.01.1941 , a dokładnie jego prochy   w urnie o numerze 2005 zostały pochowane na monachijskim   cmentarzu Städtische Friedhöfe  wraz z innymi przeszło 3900 urnami Polaków                 ( z czego z imienia i nazwiska znanych 3700). Na tym samym cmentarzu ,   na którym spoczywa rodzeństwo Scholl, które otwarcie wystąpiło przeciwko Hitlerowi na Uniwersytecie monachijskim, działając w organizacji Biała Róża.

ks. Julian Kaczyński – proboszcz gradzanowski (1832 -1909)

ks. Julian Kaczyński – proboszcz gradzanowski (1832 -1909)

 

Budowniczy świątyni w Gradzanowie Kościelnym zmarł 27 grudnia 1909 roku po ciężkiej chorobie w Warszawie. Zgodnie z wolą zmarłego proboszcza  i dzięki staraniom parafian , trumna z ciałem została przewieziona do Gradzanowa , gdzie 4 stycznia 1910 roku odbył się pogrzeb.

?

W nawiązaniu do tej ważnej dla parafian gradzanowskich rocznicy kilka artykułów z ówczesnej prasy dotyczących księdza proboszcza oraz parafii.

Kurier Warszawski 29 Grudnia 1909 r

,, Zgon Kapłana”

”Onegdaj zmarł w mieście naszem śp. ks. Juljan Kaczyński,proboszcz parafji Gradzanowo, w dekanacie sierpckim, diecezji płockiej. Zmarły kapelan urodził się w r. 1832 .Święcenia kapłańskie otrzymał w 1877 roku. Przez 32 lata pracy kapłańskiej zaskarbił sobie miłość szczególnie parafian Gradzanowa, gdzie przez kilku laty wspólnie z nimi odnowił kościół parafialny.

Nabożeństwo żałobne odbędzie się dziś  o godz. 11 przed południem  w kościele św. Karola Boromeusza  przy ul. Chłodnej , poczem zwłoki  zmarłego kapłana przewie żonę będą do Gradzanowa i tam w dniu 4 tego stycznia spoczną na miejscowym cmentarzu. ”

?

 

Gazeta Świąteczna 1882 r.

,, Ze wsi kościelnej Gradzanowa”

,,Czytałem w Gazecie Świątecznej listy z różnych stron  kraju naszego, więc i ja postanowiłem opisać na prędce  choć naszą parafję, a najprzód nasz kościółek – nie ręką od pióra, ale ręką od pługa , cepów i siekiery. Jeżeli co będzie nie dobrze, to proszę Pana Pisarza Gazety, ażeby poprawił.

Przed czterema laty koło naszego starego drewnianego kościółka, jaki jeszcze istnieje, pasła się rogacizna i nierogacizna. Teraz dzięki Panu Bogu, za staraniem naszego proboszcza, który jest u nas dopiero czwarty rok, mamy mur kamienny koło kościoła i bramy żelazne, nowy organ, a na tegoroczne święta Zmartwychwstania Pańskiego sprowadzono z Warszawy trzy feretrony i pięć chorągwi, lampierz bardzo piękny i nową chrzcielnicę, co bardzo przyozdobiło nasz ubogi kościółek. Bardzo jesteśmy radzi ,że do dobrego nakłania nasz szacowny ksiądz proboszcz, ale bo też pracuje i nie żałuje  swoich trudów. Tylko to w naszej wsi nie dobrze i nie ładnie ,że karczma  jest bliżej od kościoła niż plebania. Na ty zakończam ten list, bo może by było za wiele na raz i za dużo miejsca w Gazecie bym zajął.

Jan Kognisuk ”

 

Gazeta Świąteczna r.1 Tydzień 47

 

,, Ze wsi Gradzanowa pod Raciążem,

w stronach płockich piszą do nas: Mieliśmy tu odwiedziny biskupie, które nas pokrzepiły na duchu. Kościół mamy piękny, murowany, wykończony w roku 1901-ym, zbudowany w stylu przejściowym od ,, romańskiego” do ,, gotyku”. W kościele przechowuje się piękna, stara kapa. Patrząc na róże ręcznie na niej wyszyte, dopiero dotykiem można się przekonać, że nie są żywe. Na cmentarzu grzebalnym spoczywa 8-mu powstańców poległych w marcu 1863-ego roku na polach wsi Bębnowa. Mamy tu i straż ochotniczą z własną szopą do zgromadzeń, bractwo różańcowe, zgromadzenie trzeciego zakonu, słynny w okolicy chór imienia biskupa Nowowiejskiego, dwie szkoły powszechne, dwa sklepy, swoją pocztę, mleczarnię, spółkę maszynową, stowarzyszenie polskiej młodzieży żeńskiej z własną świetlicą i wypożyczalnią książek. W porze zimowej urządzamy wykłady dla gospodyń oraz naukę haftu i szycia. Martwi nas tylko niezgoda rządu z sejmem, obawa o ziemię pomorską i nędza rolnictwa.

F.W. Ronk.

 

Słowo 30 grudnia 1909 r.

,,Śp. ks. Juljan Kaczyński

zmarł w Warszawie w 77 – ym  roku życia , a 36 – ym kapłaństwa. Przez 32 lata był proboszczem parafii Gradzanowo w dek. sierpeckim. djecezji płockiej. Dzięki jego zabiegom odnowiono kościół parafialny. Zwłoki kapłana, ukochanego wśród parafian, przewieziono do Gradzanowa.