Ratowo na starej fotografii cz.2
Kolejne fotografie z kolekcji Pana Marka , któremu pragnę tej strony podziękować . Dziękuje
CZYLI HISTORIA OKOLIC RADZANOWA NAD WKRĄ
Mieszkańcy Trzcińca
Mała malowniczo położona wieś w dorzeczu Wkry, nieopodal Józefowa to miejsce bardzo literackie. Rozciągające się pejzaże, meandrycznie płynąca rzeka i ściana lasów na wzniesieniu pradoliny. Efekt bardzo filmowy. Po raz pierwszy trafiłem tam w dzieciństwie za sprawą mojego wuja Arkadiusza Szczepańskiego, męża Jadwigi, siostry mojego ojca. Żwirowa nadrzeczna droga ciągnąca do wsi, olbrzymi jesion na podwórku Szczepańskich. Dziś zmieniło się wiele w wyglądzie tej mazowieckiej wsi, jest asfalt. Kila osób zdecydowało się wybudować domy , do których przyjeżdżają w weekendy i latem . Jednak urok tego miejsca jest stały.
Przeglądając materiały w archiwach natrafiam na informacje o Trzcińcu i jego mieszkańcach, Czyczuchach, Szczepańskich, Dąbrowskich czy Zalewskich. O szkole na Trzcińcu także i nauczycielach tam pracujących, ale to w następnych częściach kroniki parafii Radzanów. Ostatnio pozyskałem dwa zdjęcia dotyczące tej miejscowości. Jedno przedstawia młodego Józefa Szczepańskiego w mundurze Wojska Polskiego. Zrobione zostało w Wilnie w 1919 roku podczas służby wojskowej podczas wojny polsko – bolszewickiej. Drugie grupowe przedstawia mieszkańców Trzcińca i okolic w 1935 roku podczas komasacji pół (scalania gruntów). Wykonane zostało na zakończenie prac geometry, przy dorożce zebrali się wszyscy zainteresowani i tak zostali uwiecznieni.
Józef Szczepański .Wilno 1919r.
Trzciniec 1935 rok.
29 czerwca 1933 r. Dawno zapowiedziany zlot SMPM w Radzanowie. Kronika parafii cz.17
Poczyniono przygotowania , bo wszakiem Radzanów ma Gościc młodzież męska z okolicznych miasteczek i wiosek parafialnych. Na te uroczystość przybędzie ks. Dr. Czesław Kaczmarek , dyr. Akcji Katolickiej , nadto przybędzie, przedstawiciel Ligi Morskiej i Kolonialnej , porucznik Burski, jako że uroczystość zlotową połączono z ,,Dniami Morza”. Zjeżdżają się druhowie i druhny z sąsiednich stowarzyszeń – godz. 6 ta banderia złożona z druhów naszych wprowadza uroczyście auto z Gościem Płockim na Rynek przed kościół, gdzie w ordynku czeka młodzież…. Zawieszenie flagi papieskiej, narodowej i L.M i K. z wieży kościoła rozpoczyna uroczystość zlotową, później raport, przemówienia, wspólna kolacja, aby potem zgromadzić się na wiecu, celem wysłuchania odczytów i uczestniczenia w ,,akademii morskiej”. Miała ona swój urok… późnym wieczorem defilowały łodzie pięknie oświetlone i udekorowane przez pomysłowe nasze druhny i druhów , symbolizujące : Polskę, Pomorze, Bałtyk, Wisłę , Narew, Wkrę i Radzanów. Odpowiednie dekoracje i śpiewy , nadto przemówienia por. Burskiego i referat druha Zygmunta Rochowicza z Zgliczyna Witowego dopełniły całości. Straż Pożarna miała swą przemowę i na każdym kroku solidaryzowała się z poczynaniami SMP . Prezesem Straży Pożarnej był Bolesław Sierputowski z Radzanowa, naczelnikiem Marian Bartkowski. Następnego dnia zawody lekkoatletyczne. I wsze miejsce zajął Niedzbórz, II gie Radzanów( zapewne przez gościnność) , III ce drugi zespół z Niedzborza, itd. Dalej śniadanie na , raport na Rynku, wymarsz do kościoła na nabożeństwo. Sumę celebrował ks. Dr. Kaczmarek , kazanie wygłosił płomienny mówca ks. Dr. Leonard Świderski , ojciec duchowy Seminarium Duchownego w Płocku. Po nabożeństwie defilada, wreszcie pochód z odpowiednia treścią swą dostosowanymi do chwili transparentami, przemówienia etc. Obiad dla młodzieży przybyłej urządzono w remizie strażackiej – pomoc niosły panie z Patronatu na czele z patronka Zofja Sierputowską. Po obiedzie na targowisku przy ulicy Koziej, na gruntach Józefa Staniszewskiego, wręczenie dyplomów SMPM naszem z racji jego XV lecia owocnej pracy, pożegnalne przemówienie. Na podziękowanie ks. Dr owi Kaczmarkowi i p. por. Burskiemu zgotowano owację, a mali chłopcy w mundurach stowarzyszeniowych z I […] szkoły naszej, Wincenty Jakubiak i Szymon Śniegocki wręczyli kwiaty. Młodzieży było około 200 z różnych stowarzyszeń , jak: Bieżuń, Raciąż, Strzegowo, Mława, Lipowiec, Szreńsk, Kuczbork, Niedzbórz i Żuromin – mogło przybyć daleko więcej , ale instruktor okręgowy Stanisław Choromański zaniedbał sprawę zlotu, zawdzięczając tylko energicznym działaniem, instruktora Związku Eugeniusza Dejtera liczba druhów stanęła na zlot. Zlot ten zrobił miłe wrażenie na mieszkańców Radzanowa, okazało się, że nie jesteśmy odosobnieni, a nas jest wiele, garnących się pod sztandar Chrystusowy. Prezesem SMPM w Radzanowie w tym czasie był druh Stanisław Śliwiński.
Jeszcze kilka słów z kroniki o OSP na terenie parafii Radzanów.
W ostatnich czasach powstało w parafii kilka oddziałów Straży Pożarnej, a mianowicie w Sławęcinie, prezesem jest Ignacy Abczyński , właściciel Sławęcina, w Luszewie prezesem jest Franciszek Derlatka, w Wróblewie, prezesem jest Zygmunt Radliński, właściciel Wróblewa, w Zgliczynie Witowym, Wszystkie te oddziały maja swoje remizy – w Luszewie kończą budowę.
Ruch pielgrzymkowy w parafii Radzanów. Kronika parafii cz.14.
Ks. Proboszcz w swoich notatkach nie omieszkał zamieścić informacji o ruchu pielgrzymkowym ,który to za czasów jego pobytu istniał na terenie parafii radzanowskiej. Podstawowym miejscem pielgrzymek były okoliczne miejsca odpustowe: Ratowo, Koziebrody, Drogiszka. Wraz z rozwojem infrastruktury komunikacyjnej w kraju możliwe stały się pielgrzymki także na Jasną Górę . Wskrzeszony został istniejący jeszcze za czasów pobytu o. Bernardynów w Ratowie ruch pielgrzymkowy do Skępego. Takie oto opisy ks. Józef Jagodziński pozostawił nam :
1/ IX – 5/ IX 1931 r. Pielgrzymka do Częstochowy.
Z racji przeniesienia nabożeństwa do nowego kościoła, które ma się odbyć w październiku , postanowiłem odbyć pielgrzymkę do Częstochowy, aby parafia radzanowska przez swych przedstawicieli w ilości 70 osób, złożyła podziękowania Królowej Korony Polskiej za dokonanie tego wielkiego dzieła. W procesji uroczystej cała parafia odprowadziła pątników do figury przy końcu ulicy Raciążskiej będącej – tam pożegnałem w imieniu parafian pątników, powierzyłem parafię opiece Bożej, wraz z pątnikami wyruszyłem do Raciąża. Raciążanie przyjęli nas nadzwyczaj gościnnie , podzielili między siebie pątników, a chcąc okazać swoja gościnność , oddawali swoje posłanie, sami lokując się na podłodze. Byliśmy wieczorem na przedstawieniu ,,Bernadetta”. Wczesnym rankiem wyruszyliśmy do Warszawy , a później do Częstochowy. Mieliśmy zarezerwowane wygodne przedziały, gdzie pątnicy się rozlokowali i przy śpiewie pobożnych pieśni upływały kilometry – zbliżaliśmy się do Częstochowy. Pątnicy płakali gdy na horyzoncie pokazała się wieża jasnogórska .Przybyliśmy o godzinie 5 tej popołudniu – po umyciu się i złożeniu bagaży, wyruszyliśmy do klasztoru Jasnogórskiego . Trudno opisać to, co odczuwało serce, trudno opisać te łzy, które w ukryciu roniono, łzy radości dziecka, witającego , po długiej rozłące , swoją Matkę. Na modlitwach , zwiedzaniu klasztoru, skarbca oraz uczestnictwu w przedstawieniu kinematograficznym ,, Golgota”, odwiedzeniu kościoła św. Barbary i cudownego źródła upłynęły dni przeznaczone na pobyt w Częstochowie. Z żalem i płaczem wielkim żegnano klasztor – pątnicy w szyku pochodowym przy śpiewie ,, Serdeczna Matko” opuściliśmy Częstochowę wieczornym pociągiem , a na godzinę 8 mą stanęliśmy w Radzanowie. Procesja oczekiwała na nas. Tłumy ludzi zebrały się na przywitanie. W procesji uroczystej przybyliśmy do kościoła, odprawiłem Mszę Św., a uroczyste błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem zakończyło nasza pierwsza pielgrzymkę do Częstochowy.
3/IX – 7/IX 1932 r. Druga pielgrzymka do Częstochowy.
W […] chęci moich parafian odkrycia pielgrzymki do Częstochowy , poszedłem im na rękę i pielgrzymkę takowa ogłosiłem. Zebrało się 63 osoby i ta sama droga i w takim również nastroju przybyliśmy do Częstochowy. Niespodzianka przykra dla nas była kradzież , której dokonali złodziej warszawscy na jednym z członków pielgrzymki, parafianie [….]mej parafianki, Janowej Janiszewskiej z Radzanowa. Precyzyjnie wycięto kieszeń, zabrano weksle i gotówki 400 zł. Chcieli również okraść , mieszkańca Trzcińca Piotra Szczepańskiego ,lecz tylko przeciąwszy kieszeń […] chustkę do nosa, okulary, szczęściem w tej kieszeni pieniędzy nie było. Nie będę opisywał stanu , jaki przezywaliśmy, nie będę opisywał spędzenia czasu w Częstochowie , bo mniej więcej powtarzałbym opis z roku poprzedniego , zaznaczę tylko , że 4 ro dniowy pobyt w Częstochowie okazał się zbyt krótkim, zapomniało się o domu, o obowiązkach , pragnęlibyśmy pozostać jak najdłużej Powróciliśmy do Radzanowa nocą.
10/IX – 16/IX 1933 . Pielgrzymka do Częstochowy.
Z racji uroczystości związanych z dążeniem całego naszego społeczeństwa do kanonizacji świętobliwej Królowej Jadwigi , Instytut Diecezjalny Akcji Katolickiej proklamował pielgrzymkę do Częstochowy pod patronatem Najdostojniejszego Arcypasterza Antoniego Nowowiejskiego. Z naszej parafii wybrało się również kilkadziesiąt osób, ja jednakowoż pozostałem w domu, wiedziałem że moi parafianie maja opiekę zapewniona, gdyż kilkudziesięciu Księzy z naszej diecezji towarzyszy pielgrzymom do Częstochowy. Z radością w sercu, pokrzepieni na duchu powrócili do domów swoich, opowiadając szeroko o uroczystościach, jakich byli świadkami oraz o tem co przeżywali w ciągu dni pobytu przed ołtarzem Częstochowskiej Pani.
7/8 września 1936 r. Pielgrzymka do Skępego.
Od dłuższego czasu parafianie zwracali się do mnie, aby mogła wyruszyć pielgrzymka do Skępego, zwłaszcza ,że od lat 30 pielgrzymki takowej nie było , ostatnia za ks. Franciszka Majkowskiego. Zdecydowałem się. Wyruszyliśmy z Radzanowa skoro świt, procesjonalnie podążyliśmy do cmentarza grzebalnego, odprowadzani przez wielu mieszkańców Radzanowa, potem siedliśmy na przygotowane wozy, , aby o godz. 2 giej po poł. Spotkać się w Gójsku i stamtąd wyruszyliśmy pieszo do Skępego. Tak się też i stało. Droga był przykra, bo deszcz obfity spowodował błoto na szosie, ale pomimo wszystko , o godz. 5 tej stanęliśmy w Skępem. Nie będę opisywał samego odpustu, bo wszędzie są jednakowe – są ludzie , którzy przychodzą z pobożnością , ale są i tacy , którzy przychodzą , aby na miejscu cudownym obrażać Pana Boga. Dowodami tego wyciągnięcie z mej kieszeni kilkudziesięciu złotych. Po spowiedzi i Komunii św. , zaraz po sumie, wyruszyliśmy procesjonalnie w powrotna drogę, za osadą Skępe wsiedliśmy na wozy przygotowane i nocą wróciliśmy do Radzanowa.
27/ VIII – 4 IX 1930 . Misje św.
Od niepamiętnych czasów parafia Radzanowska nie obchodziła tak podniosłej uroczystości jak misje św. O.O. Kapucyni Fidelis, Beniamin i Ignacy przybyli do Radzanowa z Mławy popołudniu dn. 27 VIII. Odbył się ingres uroczysty do kościoła. Ks. proboszcz przy ołtarzu na każdego z klęczących ojców włożył stułę, widzialny znak panowania nad uniesieniami ludzkimi. Wszedł na ambonę ojciec Fidelis , okazały pod względem wzrostu swego i tuszy i rozpoczął nauki misyjne. Trwały one przez dni 8. Codziennie ośmiu księży słuchało spowiedzi w konfesjonałach ustawionych przed nowym kościołem, chociaż jeszcze nieokrytym dachem. Ogólne nauki głoszono z rusztowania przed nowobudowanym kościołem. Ludzi uczęszczało bardzo wiele, nawet innowiercy spieszyli, aby usłyszeć nauki misyjne. W czasie misji o. Fidelis zachorował , musiano go odesłać do Warszawy – od tej chwili podupadł na zdrowiu , aż wreszcie w sile wieku , jako gwardiani klasztoru Zakroczymskiego , w roku ubiegłym ( tzw. 1934)dokonał ziemskiej pielgrzymki. Ojcowie Beniamin i Ignacy musieli między sobą podzielić pracę nieobecnego ojca Fidelisa. O ile ojciec Beniamin odznaczał się wymową i miłym obejściem , o tyle ojciec Ignacy nie posiadał daru wymowy musiał zasiadać w konfesjonale. Z O.O. Kapucynów , którzy odprawiali misje w parafii naszej został tylko przy życiu O. Ignacy – O . Beniamin a [ Turosl, w świecie Zoutag] na suchoty zakończył Zycie w Warszawie , przedtem długi czas lecząc w domu matki swej w Lublinie. Żniwo było wielkie – wdziało się takich u kratek konfesjonału , co 30 lat u spowiedzi nie byli – w ciągu misji komunikowało 7500 osób! Ostatniego dnia procesjonalnie udano się po krzyż misyjny , lezący między zatoką rzeki Wkry a posesja Teofila Bagińskiego na ulicy Mławskiej i przyniesiono takowy uroczyście na plac kościelny. Piękny to był widok! Tłumy a nad głowami zdaje się płynąć krzyż, godło zbawienia, przybrany w kwiaty. Obok starego kościoła zakopano w ziemię w takiej pozycji aby krzyż , gdy będzie cmentarz przy nowym kościele za[…], mógł się znaleźć w obrębie takowego. Piękne kazanie pod krzyżem wygłosił O. Beniamin – pozostawił misjonarza, który ma przypominać wiernym obietnice złożone, postanowienia uczynione w czasie misji ,droga wiodącą do zbawienia :
– ,,Ratuj duszę swoja” –
Proboszczowie parafii Radzanów nad Wkra w kronice ks. Jagodzińskiego.
Życie parafii i parafian związane jest z duszpasterstwem jakie jest prowadzone. W świecie naszych przodków księża proboszczowie stanowili bardzo istotny element funkcjonowania religijnego , kulturalnego i społecznego. Dlatego w kolejna części kroniki publikowanej na tym blogu związana jest z nimi. Jakie piętno odcisnęli i jakie wspomnienia po nich pozostały przedstawił ks. Józef Jagodziński w rękopisie pozostawionym dla przyszłych pokoleń . Proboszcz pisze :
,, Z pośród swoich poprzedników na stanowisku proboszczów radzanowskich zdołałem wynaleźć :
Ks. kanonik Kolegiaty Pułtuskiej Franciszek Tyszka był proboszczem przy końcu XVIII i na początku XIX wieku – grób jego , prawdopodobnie , przy rozbiórce starego kościoła znaleźliśmy w prezbiterium , przy samym ołtarzu wielkim.
Ks. Walenty Kosmowski , były dziekan Szreński, który starszym będąc wziął do pomocy w duszpasterstwie swego bratanka ks. Józefa Kosmowskiego . Przez dłuższy okres czasu protokoły dziekańskie wzmiankują , obok administratora ks. Józefa Kosmowskiego. , również stryja jego ks. Walentego. Ks. Walenty Kosmowski zmarł w Radzanowie, pochowany na cmentarzu przykościelnym , tuz przy wielkich drzwiach dawnego drewnianego kościoła – obecnie trudno określić miejsce grobu.
Ks. Józef Kosmowski, który po śmierci stryja swego , został proboszczem w Radzanowie. Wielu ludzi jeszcze pamięta śmierć nagła ks. Józefa. Był tęgim mężczyzna . Zdarzyło się , że burza rozszalała straszna nad Radzanowem , a ponieważ […] został na podwórzu , sam starał się takowy wciągnąć takowy do wozowni, wtedy nastąpił atak serca i nieżywego proboszcza przyniesiono do plebanii . Pochowany na cmentarzu grzebalnym vis a vis obecnej bramy głównej cmentarnej – na grobie leży kamień z odpowiednim napisem.
Ks. Marian Molski długoletni proboszcz. Po powstaniu ,gdy moskal nie pozwalał budować nowych kościołów , a ponieważ kościół parafialny […] ruiną i wszelkie starania ks. proboszcza nie zostały uwieńczone skutkiem pozytywnym, w nocy podkopywano ściany, takowe wypadały, zatem dokonywano koniecznego remontu, wstawiano ściany nowe , na co przepisów zabraniających nie było – w taki sposób wszystkie ściany stare zastąpiono nowymi – w takim stanie kościół przetrwał do końca 1931 roku, kiedy go sprzedano, a nabożeństwo przeniesiono do nowo wybudowanego pięknego kościoła. Parafianie o ks. .Molskim zachowują jak najlepsze wspomnienia .
Ks. Ludwik Kraszewski, który w pracy swojej specjalnie się nie zarysował , bo przybył do Radzanowa, jako starzec schorowany, parafią zaś zarządzali administratorzy : ks. Czesław Rumianowski, który zmarł jako proboszcz w [Górze] oraz ks. Teodor Babicki , obecnie proboszcz par. Sarnowo. Na kilka lat przed śmiercią opuścił nawet plebanię, pozostawiając ją ks. administratorowi , sam zaś przeniósł się do organistówki, gdzie zakończył życie. Pochowany na cmentarzu grzebalnym vis a vis pierwszej bramki od Radzanowa przy wysokim zrujnowanym krzyżu.
ks. Antoni Sękowski
Przedtem rektor kościoła pobernardyńskiego w Ratowie. Radzanowscy parafianie specjalnie prosili Władzę Duchowna o wyznaczenie ks. Sękowskiego na stanowisko proboszcza w Radzanowie. Okazało się jednak ,że o ile pałali wielkim afektem względem rektora, o tyle zrodziła się wielka nienawiść względem proboszcza. Ciężkie życie miał ks. prob. Sękowski w Radzanowie. Pasterzowanie jego przypada na czasy wolnościowe w dawnej Rosji. Polska żyje w niewoli! Naród dąży do wskrzeszenia Ojczyzny! Po ,,papierowej konstytucji”, wiadomo sypią się kontrybucje , aresztowania, ekspedycje karne etc. Ks. prob. Sękowski był przeciwny manifestacjom, uważając , że w ten sposób można zaszkodzić sprawie i stad nieporozumienia , niemiłe incydenty nawet w kościele w czasie nabożeństwa. Ks. prob. Sękowski, widząc ,że duszpasterzowanie jego w Radzanowie napotyka na wielkie trudności , opuszcza dotychczasowa placówkę. Zaznaczyć muszę , że ks. Sękowski spotykał się z obawami zdziczenia np. narysowano jego portret i powieszono w bramie do góry nogami, a wyjeżdżającego z Radzanowa na nowa placówkę , żegnano ,, kocia muzyką” ! Świadczy to niepochlebnie o mieszkańcach Radzanowa.
ks. Franciszek Majkowski
Człowiek młody energiczny. Widząc w ruinie kościół i zdając sobie sprawę , że kościół tak ubogi nie harmonizuje z otoczeniem i godnością osady, zaczął zbierać fundusze na budowę nowego kościoła. Ponieważ nie zdołał zebrać odpowiednich funduszy , a widząc plebanię opuszczoną i przedstawiająca jedna ruinę ,pieniądze zebrane przeznaczył na budowę plebani! Inaczej zapewne, do dnia dzisiejszego proboszcz radzanowski mieszkałby w starej ruderze. Z tej racji obruszył na siebie parafian, a ,napotykając wiele trudności w pracy swojej i przykrości wyszedł do Karniewa, gdzie w kilka lat umarł na raka, a na miejsce jego przybył z Karniewa.
ks. Feliks Zalewski
Życie jego w Radzanowie było poświęcone zrealizowaniu zamiaru swego poprzednika, wybudowaniu kościoła. Duszpasterzowanie ks. prob. Zalewskiego przypada na ciężki okres wojny wszechświatowej na czas inwazji bolszewickiej. Materiał już przed wojna zgromadzony pochłonęła wojna, nadto miejscowość […]przykrości związane z okupacja niemiecka i inwazja bolszewicką podkopały zdrowie ks. prob. Zalewskiego. Po wojnie i już wolnej Polsce rozpoczyna ks. prob. Zalewski w roku 1922 budowę kościoła. Zapał ogromny parafian i już w 1924 r. nastąpiło uroczyste przez Najdostojniejszego ks. Bp. Nowowiejskiego poświęcenie kamienia węgielnego. Roboty ruszyły , ale co ?! Zapał parafian stopniowo stygnie – mury podciągnięto do okien i dalej ani rusz. Ks. Zalewski ,widząc trudności piętrzące się i napotykając na różne przykrości ze strony parafian we wrześniu 1929 roku przenosi się do [Lubowiecka], a następca jego został …
ks. Józef Jagodziński
dotychczasowy prefekt gimnazjów P.M. S w Płońsku.”