Wkra , spływ kajakowy
Co raz większą aktywności widzimy nad naszą rzeką wśród miłośników kajaków . Z wypraw tych powstają takie jak ten filmy . Polecam do obejrzenia oraz wizyty na http://www.nad-wkre.blogspot.com/
CZYLI HISTORIA OKOLIC RADZANOWA NAD WKRĄ
Wkra , spływ kajakowy
Co raz większą aktywności widzimy nad naszą rzeką wśród miłośników kajaków . Z wypraw tych powstają takie jak ten filmy . Polecam do obejrzenia oraz wizyty na http://www.nad-wkre.blogspot.com/
Legionista Marszałka na radzanowskim cmentarzu
W rocznicę odzyskania niepodległości , w dniu tak ważnym dla każdego Polaka warto przypomnieć o postaciach , które los skierował w nasze strony. Jednym z nich był sierżant I Brygady Legionów Kazimierz Feczko. Był synem Franciszka i Julii Hitkowskich i jak podaje nekrolog z 22 września 1920 roku urodzony był w Przemyślu. Ile dokładnie miał lat w chwili gdy został zamordowany 14 sierpnia1920 roku w Majewie pod Sierpcem jeszcze nie ustaliłem . Wojna i odzyskanie niepodległości to czas gdy Feczko był studentem wydziału prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie . To zapewne tam w Galicji w ośrodku silnej myśli niepodległościowej zetknął się on z Komendantem i jego ideą wskrzeszenia Polski . W dniach inwazji bolszewickiej sierżant Kazimierz Feczko był referentem w starostwie powiatowym w Sierpcu. Pojmany przez czerwonoarmiejców został zamordowany wraz z Michałem Przybojewskim . Ciała ich zmasakrowano i pozostawiono. Po wycofaniu oddziałów Gaj Chana zostali obydwaj pochowani na cmentarzu parafialnym w Radzanowie. Grobowiec ostatnimi czasy został odnowiony przez rodzinę Przybojewskich, brak jednak tablicy upamiętniającej bohatera walki o Niepodległą Polskę u boku Komendanta Piłsudskiego .
Z HISTORII SZKOŁY W RADZANOWIE
W dostępnej literaturze znajdują się skromne ślady mówiące o funkcjonowaniu w Radzanowie szkoły parafialnej, czy początkowej. Przytoczymy te informacje w ujęciu chronologicznym.
Rok 1775:
W tej parafii żadnego ludymajstra albo nauczyciela nauk nie ma, ani jakich osób do nauczania dzieci, tylko organista miejscowy uczy chłopców do mszy św. służyć. We wsi Ratowie gdzie kościół OO. Bernardynów jest dewotka szlachcianka, provecta aetale panna Rozalia Bromirska, która dziewczęta edukuje w czytaniu, stąd i z pracy rąk swoich żyje.
Z wizytacji parafii w 1775 r.
Rok 1817:
Domu osobnego na szkołę nie ma. Miejscowy tylko pleban, będąc w tym roku organitorem ustanowiony przez Komisarza Obwodu Mławskiego, swym kosztem dom najął wygodny dla uczenia dzieci, w którym i nauczyciel mieszka. Pensyi nauczyciel żadnej nie ma, ani ogrodu, składka tylko, po wezwaniu sołtysów, jest ustanowiony przez plebana tej parafii, wspólnie z sołtysami i burmistrzem miejscowym w zbożu, jarzynie i małej kwocie pieniędzy. W tym roku zaprowadzona, należą do niej miasto Radzanów i wsie całej parafii, jakie są wyżej umieszczone, pod dozorem miejscowego proboszcza.
Nauczyciel Marcellin Pieńkowski przybył z Małej Krzynowogi, z powiatu przasniskiego, nie jest patentowany, lecz zdatny, bo jeszcze za jezuitów był na retoryce i filozofii w szkołach pułtuskich. Obyczaje posiada dobre i z dobrej konduity, na nauczyciela kwalifikuje się. Opłatę nauczycielowi zapewnili wzbierać burmistrz i szołtysi. Dzieci do szkoły uregulowanych chłopców 30, dziewcząt 23, równie z katolików, żydów i akatolików. Książek używa elementarza przez Komisję Edukacyjną wydanego. Opał ma przez dziedzica pozwolony.
Z wizytacji parafii w 1817 r.
„Elementarz dla szkół parafialnych narodowych” autorstwa Grzegorza Piramowicza wydany w Krakowie w 1785 roku.
Rok 1886:
Dawno już do was nie pisałem, aleć bo powody do tego różne i bodaj czy nie słuszne. Jako rolnik, w porze obecnej mało mam czasu i myśli wolnej; to powód najgłówniejszy – zresztą brak mi owego zmysłu spostrzegawczego i w ogóle zdolności dziennikarskiej. Widząc atoli waszą skrzętność, starania się o ilustracyę życia naszego, i przekonawszy się co może słowo drukowane, przesyłam wam fakt pewien, któren ze wszech miar godzien jest skarcenia i pręgierza publicznego. Pragnę tego zaś szczerze, aby te moje proste słowa, za których wiarygodność poręczam, trafiły tam gdzie należy, i dobry skutek osiągnęły. Mieszkam nieopodal osady – dawniej miasteczka – dość ludnej, bo 4,000 mieszkańców liczącej. Jest tan szkoła, która na brak uczących się narzekać nie może. Mieszkańcy tej osady, ludzie pracowici, trzeźwi i dobrze myślący, acz biedni, przez wpływ głównie przezacnego proboszcza tamecznego, chętnie posyłają dzieci do szkoły, ale pragną też, iżby te dzieci coś korzystały. Żądanie to wszak słuszne, a ponieważ mieszkańcy osady są ludzie – powtarzam – biedni, i to rzeczywiście biedni, przeto każdy zrozumie, ile grosz przez nich poświęcony jest wart i że śmiało go wdowim nazwać można. Do pewnego czasu mieli oni nauczyciela bez zarzutu, człowieka z poświęceniem dla zawodu, uczciwego, to też praca jego widoczną była. Nieszczęście dla osady chciało, że władza uznając pracę tego doprawdy zacnego człowieka, przetranzlokowała go na inne, korzystniejsze miejsce, ofiarując w zamian człowieka, któren przed nią pięknie maskować się jako pracowity umie. Z początku, nowy ten pan nauczyciel ogromnie się niby kręcił, niby o szkołę miał starania wszelkie, do tego stopnia, że mu władza jego, nawet pewne gratyfikacye od czasu do czasu przeznaczała. Czas atoli wyklarował istotną wartość tego człowieka. Pan nauczyciel zaczął opuszczać lekcye dla miłości śniadanek i preferansików, wyjeżdżać na kilka dni pozostawiając dzieci pod opieką żony, która zaledwie że czytać umie, a i to jej nie łatwo przychodzi. Z czasem dziać się poczyna coraz gorzej. Dzieci, nie tylko że nic nie korzystają, ale często są wprost używane do posług domowych pana nauczyciela. Ten coraz bardziej zapomina o szkole, a ponieważ jak jemu tak pani jego widocznie przewróciło się w głowach, więc ni ztąd, ni zowąd ie uczuwają potrzebę życia nad stan. Pan nauczyciel, widząc że mu pensya na śniadanka, kolacyjki gorące i t. p. nie wystarcza, związuje się z pisarzem gminnym, człowiekiem upadłym moralnie i obydwaj poczynają prowadzić nieuczciwe interesa, ze szkodą osady i gminy. Wreszcie ten pan nauczyciel ośmielony powodzeniem, puszcza się na pokątne doradzcowstwo, stając się wyzyskiwaczem ludu i mieszczan na wielką skalę. Jako przykład dam wam fakt, że za napisanie apelacyi do zjazdu, od biednego człowieka wyłudził 50 rubli! Jestto zatem jednostka wielce szkodliwa, nieuczciwa, istna plaga ludności miejscowej, dlatego też wyciągam ją na widok publiczny, piętnując głośno. Wprawdzie państwo nauczycielstwo żyją jak magnaci, ależ ze szkodą biednego mieszczaństwa i ludu. Jeżeliby te słowa moje nie uzyskały skutku należnego, to nieomieszkam wystąpić doraźniej, z nazwiska wymieniając nieuczciwego człowieka i wyzyskiwacza.
„Korespondent Płocki” Rok XI, 26 sierpnia (7 września) 1886, str. 1.
Przytoczona wypowiedź podpisana jest „Hreczkosiej z niedaleka”. Sądząc po niektórych szczegółach zawartych w korespondencji (osada – byłe miasteczko, liczba mieszkańców 4000, szkoła początkowa) oraz stylu pisma, z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że dotyczy ona Radzanowa i jej autorem był Karol Ujazdowski, dziedzic na Smólni.
Rok 1888:
Hasło Radzanów w „Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego …” , 1888, t. 9, str. 460.
Rok 1888:
Nauczycielem szkoły początkowej był Antoni Rakowski.
„Pamiatnaja Kniżka płockoj gubernii” 1889
Rok 1902:
Zdarzył się u nas następujący smutny wypadek. Niejaki Bukowski, z zawodu nauczyciel wędrowny, wpadł do rzeki, będąc prawdopodobnie w stanie nietrzeźwym i utonął. Na razie ślad zaginął. Dopiero 6-go maja jeden z rybaków znalazł na mieliźnie trup topielca z buteleczką po „monopolówce” i kawałkiem kiełbasy w kieszeni.
„Echa Płockie i Łomżyńskie” Rok V, 1902, nr 40, str. 3.
Jest to fragment korespondencji z Radzanowa podpisanej inicjałami J. K., które przynależą do Józefa Konica, dziedzica Ratowa.
W księdze zgonów parafii radzanowskiej znajduje się akt zgonu Wincentego Bukowskiego o nieznanym pochodzeniu i nieznanych imionach rodziców, który zmarł (utopił się) 28 kwietnia 1902 roku w wieku 63 lat (akt nr 40). Być może uczył w szkole początkowej w Radzanowie?
Rok 1905:
Języka ojczystego w nauczaniu w szkole początkowej zażądało 15 lutego zebranie gminne gm. Ratowo w osadzie Radzanowie powiatu mławskiego.
„Rocznik Mazowiecki”2003, t. XV, str. 81.
Nekropoli na terenie parafii Radzanów
Pamięć i tożsamość jak pisał Jan Paweł II są istotnym elementem funkcjonowania człowieka jako jednostki i społeczeństwa. W zbliżające się Święta Zmarłych bądź jak ktoś woli Wszystkich Świętych pamiętajmy nie tylko o zmarłych bliskich lecz także i tych , którzy spoczywają na cmentarzach rozsianych w naszej okolicy. O kirkucie w Radzanowie każdy wie . O cmentarzu wojenny w lesie na Krzyżówkach wielu słyszało. Cmentarz ewangelicko – augsburski w Józefowie wymaga przypomnienia. Dlatego jeśli możecie pamiętajcie i zapalcie choć jeden znicz dla tych którzy znaleźli w tych miejscach ostateczny spoczynek.
Obraz wsi Wygoda we wspomnieniach jej mieszkańca. Radio
W naszym gospodarstwie jak sięgam pamięcią od lat najmłodszych nie było światła elektrycznego. Źródłem oświetlenia była lampa naftowa , a w pomieszczeniach gospodarczych latarka z pałąkiem także na naftę. Moim zadaniem jako dziecka było noszenie jej podczas prac wieczorem w gospodarstwie i przyświecanie pracującym rodzicom oraz starszemu bratu.
Długie wieczory , począwszy od późnej jesieni do wiosny spędzaliśmy w domu przy lampie . Gdy zacząłem chodzić do szkoły , lekcje odrabiałem właśnie zasiadając w blasku lampy jak wielu uczniów z Radzanowa i okolicy. Elektryfikacja Radzanowa nastąpiła w listopadzie 1957 roku . Ja wtedy chodziłem do III klasy . Wtedy to nadarzyła się okazja nabycia przez nasza rodzinę radia . Listonosz Bernard Trawczyński , w którego rejonie doręczeń zamieszkiwaliśmy podczas jednej z wizyt służbowych zaproponował sprzedaż radia Pionier zasilanego na baterie. Ojciec dogadał się z nim odnośnie ceny i w naszym domu zagościły audycje radiowe.
Zaraz pierwszego dnia radio zostało podłączone i zaczęliśmy go słuchać. Przyszedł nawet sąsiad Dobies i razem z ojcem chciał posłuchać dziennika. Niestety nie znali godzin nadawania programu . Z wszystkim trzeba było się zapoznać. Gdy to nastąpiło , tata słuchał tego co się działo w Polsce i na świecie. Kiedy doszedł do wprawy słuchał Radia Wolna Europa. Londynu, Głosu Ameryki, choć stacje te były celowo zagłuszane.
Ja z bratem słuchaliśmy transmisji sportowych z różnych zawodów, meczów piłkarskich. Jednym z pierwszych meczy jaki pamiętam z transmisji był Polska – ZSRR w Chorzowie , Nasi wygrali 2;1 a bramki strzelił Gerard Cieślik. Popularnymi w domu transmisjami były relacje z Memoriału Kusocińskiego , Wyścig Pokoju wtedy to rozbrzmiewał głos redaktora Tomaszewskiego czy Tuszyńskiego .
Pamiętam także cykliczne audycje takie jak Zgaduj Zgadula , Matysiakowie , Wędrówki po kraju itp.
Ważna role odgrywała także muzyka . Orkiestra pod dyrekcja Stefana Rochonia jest tu pięknym przykładem , zespól Józefa Stecia i Tadeusza Wesołowskiego. Była także muzyka za żelaznej kurtyny Frank Sinatra, Paul Anka .
W tym okresie radio nie nadawało żadnych reklam pełniło misję informacyjno kulturalna . Z utęsknieniem czekało się na audycje.
Ze wspomnień Tadeusza Sokołowskiego
Radzanów w okresie porozbiorowym . Demografia pomiędzy powstaniami
Istotnym elementem w kryterium stanowiącym o rozwoju jednostki administracyjnej jest demografia . Radzanów w dobie porozbiorowej był szóstym wśród miast mławskiego powiatu. W1808 roku liczyło miasto nad Wkrą 501 mieszkańców czyli o jedno trzecia mniej niż dziś. Zamieszkiwali je chrześcijanie 382 oraz żydzi 119. Chrześcijanie większości byli to katolicy jednak byli też wyznawcy ewangelizmu , gdyż po II rozbiorze w 1793 roku Radzanów aż do czasów napoleońskich znajdował się pod władza króla Prus tak jak północna część Mazowsza.
W kolejnych latach liczba mieszkańców wzrasta i była w miarę stabilna. W roku 1844 w Radzanowie mieszkało 1032 osoby. 1850 r. tendencja jest nadal wzrastająca gdyż mieszkańców było już 1094. W przeddzień Powstania Styczniowego mamy zanotowany spadek do 1020 , ale jak widzimy oscylujemy w tym przypadku powyżej 1000. Radzanów wymienionych latach był jednym z kilku miast mławskiego gdzie nie nastąpił gwałtowny wzrost demograficzny. Powodem przypuszczalnym były: słaby rozwój gospodarczy oraz epidemie jakie miały miejsce .
W połowie lat sześćdziesiątych zanotowano niewielki wzrost . Dane z maja 1865 roku informują nas o 1140 mieszkańcach . Wśród nich było: 615 Polaków, 517 Żydów i 8 Niemców. W ten sposób zajmował przedostatnie miejsce wśród miast powiatu mławskiego, wyprzedzając Kuczbork.
Niewielkim miasteczkiem zarządzał w czasach Królestwa Polskiego burmistrz , którego utrzymywali z różnych opłat mieszkańcy Radzanowa . W tych latach wykazani są Wojciech Miszewski i Ignacy Niemirowski , o którym pisaliśmy na blogu. Pełni oni także funkcję kasjerów miejskich z czego niejednokrotnie wynikały problemy i zatargi z mieszkańcami.
Wielkość kasy miejskiej była zróżnicowana. Wg danych w 1819 roku dochód do budżetu wynosił 1010 złp, a zaplanowany w latach 1827- 32 to 1020 złp. Jeśli chodzi o przychody Magistratu składały się one z podatku od mieszczan, opłat od rzemieślników oraz kupców i funduszy wnoszonych przez właścicieli Radzanowa . Wydatki większości przeznaczone były na pensję Burmistrza, wynajęcie pomieszczeń na Magistrat co wskazuje ,że Ratusz jako taki w mieście nie istniał. Opłacano także mieszkanie dla Burmistrza i pomieszczenie składowania sprzętu przeciwogniowego. Jak widać na większe inwestycje brakowało pieniędzy jednak przededniu powstania styczniowego były w Banku Polskim zgromadzone środki jakie udało się zaoszczędzić władzom miasta. Potrzeby były wielkie Rynek w 1861 nie był jeszcze wybrukowany, a stan sanitarny był pogrążający , dlatego tak liczne epidemie.
RADZANOWSKIE WIATRAKI
Pod koniec XIX wieku nastąpił boom na budowanie wiatraków. Zaczęły one wypierać młyny wodne. Dla wykonania pracy młynarskiej nie potrzebowały żadnych dodatkowych inwestycji. Wystarczyła tylko odpowiednia siła wiatru. Technika wykorzystania wiatraków przyszła do Polski z Holandii. Szczególnie popularnymi stały się wiatraki typu koźlak .
Wiatrak postawiony był na obrotowej podstawie, pozwalającej na ustawianie go w kierunku wiatru.
W Radzanowie, a dokładniej na Radzanówku istniał młyn wodny na Wkrze, należący do dziedzica Ratowa. Okoliczni chłopi domagali się obniżenia poziomu wody w rzece z powodu zalewania łąk, a to z kolei obniżało wydajność pracy młyna. Szukano więc innego rozwiązania. Wydaje się, że pierwszy wiatrak był postawiony właśnie na Radzanówku przez Jana Więckiewicza.
Jan Więckiewicz (ur. około 1836 roku, zmarł przed 1915 rokiem) – ojciec rodziny, ożenił się ze szlachcianką Józefą Rzeszotarską (urodzona około 1839 r. we wsi Rzeszotary, zmarła 5 sierpnia 1915 r. na Radzanówku) jeszcze przed wybuchem Powstania Styczniowego. Wydaje się, że panna młoda otrzymała w wianie majątek w Bojanowie, tam też w 1862 roku urodziła się ich pierwsza córka – Julianna (zmarła w 1940 roku pod nazwiskiem Domańska, nota bene prababcia mojej żony). Kolejne dzieci z tego małżeństwa rodziły się w różnych miejscowościach. I tak:
– Apolinary, urodził się w Bońkowie Podleśnym w 1871 roku,
– Cyryan (Cyprian), urodził się w Kowalewie w 1872 roku (według metryki chrztu Jan Więckiewicz posiadał tam własne gospodarstwo),
– Piotr, urodzony w 1875 roku,
– Teodor, urodzony w 1879 roku,
– Sabina, urodzona na Radzanówku w 1884 roku (według metryki ojciec jej był wówczas już młynarzem).
Z faktu, że w aktach radzanowskich nie ma aktu urodzenia Teodora Więckiewicza wynika, że rodzina Więckiewiczów osiadła na Radzanówku pomiędzy 1879 a 1884 rokiem.
Rodzinie wiodło się zupełnie dobrze, dzieci dorastały. Najstarszy syn, wysoki i urodziwy Apolinary, przejął po ojcu prowadzenie interesu. W Księgach adresowych Polski na 1926/27 i 1930 rok to właśnie on jest wymieniany jako właściciel wiatraka.
Jego bracia – Teodor i Piotr także zajmowali się młynarstwem. Piotr posiadał wiatrak w Bieżuniu.[Teodor w Gradzanowie Zbęskim – przy.red]
W Księdze adresowej Polski na 1926/27 rok wymienieni są w Radzanowie inni właściciele wiatraków:
– Józef Bieńkowski,
– Bronisław Brykalski,
– Feliks Koch,
– Władysław Michalski,
– Feliks Próchniewski.
Po otwarciu młyna mechanicznego w 1928 roku przez Józefa Oraczewskiego przy obecnej ulicy Siemiątkowskiego, rola wiatraków stopniowo malała. Dlatego też w Księdze adresowej Polski na 1930 rok brakuje w spisie wiatraków Józefa Bieńkowskiego i Feliksa Kocha. Natomiast wymieniony jest wiatrak Józefa Bieniewicza.
Podzielę się z Czytelnikami informacjami, jakie udało mi się zebrać na temat właścicieli niektórych wiatraków radzanowskich.
Rozpocznijmy od Józefa Bieńkowskiego, który posiadał wiatrak przed 1930 rokiem. Na razie nie znalazłem żadnych wiadomości o tym właścicielu. Starsze osoby sugerowały, że wiatrak ten, znajdujący się przy ulicy Poświętne 13, przeszedł pomiędzy 1926 a 1929 rokiem w posiadanie Józefa Bieniewicza. Dodam, że fizycznie wiatrak ten istniał gdzieś do końca lat pięćdziesiątych XX wieku. Krótko pracował po zakończeniu II wojny światowej. Potem już tylko popadał w ruinę i ostatecznie został rozebrany. Jako mali chłopcy z pobliskiej ulicy Sienkiewicza (Koziej), wspinaliśmy się na spróchniałe i niekompletne schody, zaglądając do środka.
Więcej natomiast informacji znalazłem na temat jego drugiego właściciela – Józefa Bieniewicza. Urodził się około 1862 roku, ale trudno powiedzieć – gdzie. W 1888 roku mieszkał z żoną Julianną z Runkiewiczów w Radzanowie zapewne w ulicy Mławskiej 11, gdzie 2 sierpnia urodził się syn Marian. Według jego aktu urodzenia, Józef Bieniewicz miał wówczas 26 lat, a Julianna – 20. Być może wkrótce zatrudnił się do pracy jako młynarz u Józefa Bieńkowskiego. Pewnym jest fakt, że gdy urodził się 20 kwietnia 1902 roku syn Henryk, taki zawód ojca wpisano do metryki. Żył lat 77, jak napisano na pomniku nagrobnym. 26 lutego 1908 roku urodził się kolejny syn Bolesław. Pamiętam dobrze Bolesława Bieniewicza, który pracował przy mieleniu zboża najpierw z ojcem, a po jego śmierci (w 1939 r.) – samodzielnie. Kiedy już wiatrak przestał mielić zboże, prowadził niewielkie gospodarstwo rolne. Bolesław Bieniewicz bardzo angażował się w działalność na rzecz straży pożarnej. Zmarł podobnie jak jego ojciec w wieku 77 lat, 25 lutego 1985 roku w Żurominie.
Kolejny młynarz, Stanisław Brykalski przybył wraz z rodziną do Radzanowa po 1890-ym roku. Urodził się około 1850 roku w miejscowości Kielki (Kiełki? w parafii Baboszewo). Posiadał dwóch synów i córkę: Bronisława (ur. ok. 1876), późniejszego młynarza i Ignacego (ur. ok. 1890), późniejszego organistę. Córka wyszła za mąż i zamieszkała na Chraponi. W 1909 roku już rodzina mieszkała w Radzanowie, gdzie Bronisławowi i Eleonorze z Chodkowskich Brykalskim urodziła się 24 lutego 1909 roku córeczka – Teresa Kazimiera. Ojciec miał wówczas 32 lata, matka – 22. W akcie urodzenia i chrztu podano, że Bronisław był młynarzem. Pracował najpierw razem ze swoim ojcem – Stanisławem, a po jego śmierci 28 lutego 1920 roku, samodzielnie prowadził biznes. Wydaje się, że wiatrak nie pracował zbyt długo. W latach trzydziestych przegrał konkurencję z młynem, bo jednak mąka z młyna była lepsza niż z wiatraka. Starsze osoby które pytałem o istnienie wiatraka Bronisława Brykalskiego nie umiały nic na jego temat powiedzieć. Do wiadomości młodszych Czytelników bloga należy dodać, że posiadłość Brykalskich znajdowała się po lewej stronie ulicy Poświętne jako ostatnia przed cmentarzem parafialnym (obecnie numer 27). Warto nadmienić, że Bronisław Brykalski ostatnie lata życia spędził na Chraponi, gdzie zmarł po 1969 roku. Pochowany jest na radzanowskim cmentarzu.
Feliks Próchniewski posiadał wiatrak przy rogatkach Radzanowa, przy drodze do Raciąża. Obecnie jest to działka za „agronomówką” ograniczona z trzech stron ulicami Raciążską i Łozy, na której znajduje się popadający w ruinę niezamieszkały od dawna dom z czerwonej cegły (adres Raciążska 42). Rodzinie wiodło się bardzo dobrze i posiadała drugi dom murowany przy Rynku (nr 22), obecnie nie istnieje (na tym miejscu jest Zakład Pogrzebowy). Nie udało mi się ustalić, od kiedy – chociaż w przybliżeniu – funkcjonował tam wiatrak. Feliks Próchniewski zmarł 13 lipca 1933 roku w wieku 70 lat. Pochowany jest na cmentarzu radzanowskim. Zdaje się, że po śmierci właściciela wiatrak został sprzedany, a następnie rozebrany.
C.D.N
Opracował
Waldemar Piotrowski
W poniższym linku znajduje sie film z uroczystości nawiedzenia Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w parafii Radzanów w dniach 09.10- 10.10.2015 roku . Materiał zrealizowany przez Jurkiewicz Studio . Polecam
RADZANÓW NA STARYCH MAPACH
We wszystkich opracowaniach historycznych potwierdzana jest informacja, że Radzanów został założony na prawie chełmińskim przez Siemowita IV-go prawdopodobnie w roku 1393. Aż do XVII wieku należał do Rodu Radzanowskich. Do 1869 roku był miastem. Funkcjonowały tu zakłady sukiennicze, wykorzystujące zasoby wodne Wkry. Król Zygmunt III nadał sukiennikom specjalny znak, którym pieczętowali swoje wyroby. Dwa razy w roku odbywały się duże jarmarki.
Ciekawe może być pytanie, kiedy Radzanów stał się znany w dalszych ziemiach, w szczególności, kiedy znalazł się na mapach.
Pytanie to nurtowało mnie od dłuższego czasu. Śledziłem wydania map kartograficznych z różnych okresów i lat. Chciałbym w tym odcinku przedstawić moje ustalenia.
Zanim dojdziemy do pierwszej mapy z nazwą naszej miejscowości, pokażę fragmenty map bez Radzanowa.
W 1855 wydana została mapa wyrysowana według opisu z 1125 roku (rys. 1). Naturalnie, nie mogło wtedy być na mapie naszego miasta. Księstwo Mazowsze obejmowało niewiele miast. Jednak rzeka Wkra wyraźnie jest zaznaczona.
Rys. 1. Księstwo Mazowsze w 1125 roku. Mapa wydana w 1855 roku.
Wspomnieliśmy, że miasto Radzanów słynęło z produkcji sukna w XVI i późniejszych wiekach. Jednak nie znalazło to odzwierciedlenia na mapie wydanej w 1596 roku (rys. 2).
Rys. 2. Fragment mapy z 1596 roku.
Na mapie zaznaczono Siirpycz – Sierpc, Racunz – Raciąż, Szrzinsko – Szreńsk i Mławę.
Jako pierwszą mapę z nazwą RADZANÓW pokazujemy fragment mapy wykonanej przez Rizzi Zannoni w 1772 roku (rys. 3).
Rys. 3. Fragment mapy wykonanej w 1772 roku.
Zaskakujące są nazwy miejscowości sąsiadujących. Jedynie Bieżuń i Mława brzmią swojsko.
Ciekawa jest mapa z 1859 roku (rys. 4). Grawerował ją Józef Herkner (1802-1864), znany grawer warszawski posiadający własny Zakład Litograficzny, projektant wielu medali bitych w Mennicy Warszawskiej aż do jej zamknięcia.
Ryc. 4. Fragment mapy Królestwa Polskiego, wykonanej przez J. Herknera w 1859 roku.
Liczby umieszczone przy nazwie miejscowości odpowiadają numerom stacji pocztowych. W tamtym czasie, najbliższa stacja pocztowa była w Szreńsku – posiadała numer 1893.
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku zamieszczenie Radzanowa na mapie było normalnym faktem. Zależało to jedynie od skali mapy.
Ostatni fragment mapy który chcę pokazać, pochodzi z 1941 roku (rys. 5). Mapa wydana była przez Niemców z zaznaczeniem granicy sowiecko-niemieckiej, obejmującej zagarnięte tereny przez obydwu okupantów w 1939 roku.
Rys. 5. Fragment mapy wydanej przez Niemców w 1941 r.
Nazwy miejscowości w zasadzie nie uległy zmianom. Wobec faktu, że Ciechanów stał się siedzibą Regencji, zmieniona została oficjalnie jego nazwa na Zichenau.
Opracował
Waldemar Piotrowski
Peregrynacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. 24.05.1976 r.
Peregrynacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w parafii Radzanów odbędzie się w dniach 09- 10. 10.2015roku . Jest to wielkie wydarzenie i jak można zauważyć mieszkańcy przygotowują się odnawiając figurki przydrożne , sprzątają , dekorują domy i bramy. Przeszło trzydzieści dziewięć lat tremu było tak samo. Obraz zawitał do Radzanowa 24 maja 1976 roku . Z tego wydarzenia pozostała pamiątka w postaci zdjęcia , na którym uwieczniono tę podniosła chwile . Widać parafian w wielkim uniesieniu, ks. proboszcza Czesława Górskiego i cały odświętny orszak. Strażacy w galowych mundurach i dziewczynki , które sypały kwiatki . Po prostu czas wielkiego święta.