LEOKADIA WOJCIECHOWSKA (1894-1976)
– NIEZWYKŁA RADZANOWIANKA
W historii naszego Radzanowa są osoby, szczególnie zasłużone na wdzięczność i pamięć pokoleń. Jedną z nich jest zmarła przeszło czterdzieści lat temu dyplomowana położna, która przez 42 lata, aż do końca 1965 roku, odbierała porody w Radzanowie i okolicy oraz sprawowała opiekę nad matką i noworodkiem w pierwszym okresie po urodzeniu. Przez cały ten czas miała tylko jeden przypadek zgonu dziecka w czasie porodu. W okresie Jej pracy jako położna, dzieci rodziły się w domach. Tylko w szczególnych przypadkach komplikacji porodowych zabierano rodzące matki do szpitala. Przez ponad czterdzieści lat uczestniczyła w kilku, a może nawet kilkunastu tysiącach urodzin. Jej czas pracy był nienormowany. Była dostępna o każdej porze dnia i nocy. Mieszkając w pobliżu, wielokrotnie widziałem przyjeżdżające furmanki, czy sanie po „naszą akuszerkę” we wszystkich porach roku. W deszcz, w zadymkę, niewysoka postać, okryta kraciastą chustą, wspinała się na oczekującą na nią podwodę, aby dojechać z pomocą. Gdyby wszyscy urodzeni w jej obecności zapalili choć po jednym zniczu na Jej grobie, morze świateł objęłoby zapewne ćwierć cmentarza. Warto przybliżyć sylwetkę tej wspaniałej kobiety.
Pani Leokadia urodziła się w Kalasantowie 3 sierpnia 1894 roku w rodzinie Franciszka Bońkowskiego i Heleny z Paszkowskich. Rodzice posiadali gospodarstwo rolne. Ojciec, według aktu urodzenia sporządzonego w Parafii Radzanów (fot. 1), miał 27 lat, a matka – 23.
Fot. 1. Akt urodzenia Leokadii Bońkowskiej (nr 137/1894), Parafia Radzanów.
Miała siostrę. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej wyszła za mąż za Henryka Kołodzińskiego i dostała w wianie połowę gospodarstwa, na którym małżonkowie pracowali. Urodziło im się pięcioro dzieci. Ostatnia córka – Henryka urodziła się we wrześniu 1923 roku w Szreńsku. Wiąże się z tym faktem epizod, mający decydujące znaczenie w życiu Pani Leokadii. W tym roku wydarzył się incydent zbrojny, w którym rannych zostało wiele osób i lekarz szreński potrzebował pomocy przy opiekowaniu się rannymi. Zgłosiła się do pomocy, chociaż nie miała żadnego w tym kierunku wyszkolenia i doświadczenia. To spowodowało przełom w Jej życiu. W 1924 roku, po śmierci męża, sprzedała swoją połowę majątku i podjęła pracę i naukę w Klinice Położniczej Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie przy ulicy Lindleya 4. Mieszkała u kuzynki w Okuninie w pobliżu Nowego Dworu, skąd dojeżdżała do kliniki. W 1926 roku otrzymała dyplom pielęgniarki-położnej. Następnie przyjechała do Radzanowa, gdzie rozpoczęła pracę jako akuszerka. W 1927 roku wyszła powtórnie za mąż, za Władysława Wojciechowskiego. Zamieszkali w niewielkim domu stojącym w głębi posesji przy ulicy Mławska 13. Następnie przenieśli się do większego drewnianego budynku po przeciwnej stronie ulicy, dzisiaj nieistniejącego.
W czasie okupacji niemieckiej Władysław Wojciechowski został aresztowany i wywieziony w 1942 roku na roboty przymusowe. Znalazł się w miejscowości Utargość (obecnie Ukraina). Tam zmarł. Był wykształconym człowiekiem, a jego brat pracował w radzanowskiej szkole jako nauczyciel.
Leokadia Wojciechowska po raz drugi została wdową. Tak się złożyło, że jeden z synów z pierwszego małżeństwa, Stanisław Kołodziński, ożenił się z córką z rodziny Nosarzewskich, mieszkających przy Rynku (obecnie dom pod numerem 1). Małżonkowie postanowili wyjechać po zakończeniu wojny do Szczecina, a Pani Leokadia zaopiekowała się mieszkaniem. Dodatkowo, mieszkający tu Henryk Nosarzewski wyjechał na Zachód i osiadł w Bolesławcu. W ten sposób Leokadia Wojciechowska mogła zamieszkać wraz z rodziną w tym domu przy Rynku. Z czasem spłaciła Henryka Nosarzewskiego z jego części.
Fot. 2. Pomnik nagrobny na radzanowskim cmentarzu.
Pracowała do końca 1965 roku, niosąc liczną pomoc rodzącym kobietom. Zmarła 22 kwietnia 1976 roku i pochowana jest na radzanowskim cmentarzu. Spoczywa razem ze swoją matką, Heleną II voto Zalewską.
Swoją długoletnią i prawdziwie humanitarną pracą zaskarbiła sobie niezmierzoną wdzięczność współmieszkańców.
Piszący dziękuje Pani Halinie Wojciechowskiej za informacje o swojej teściowej. Nie posiadamy żadnej fotografii Leokadii Wojciechowskiej. Może ktoś z Czytelników w swoich pamiątkach rodzinnych posiada Jej zdjęcie. Bardzo prosimy wówczas o udostępnienie.
W.P.
Waldek,serdeczne dzięki,że przybliżyłeś tak wspaniałą oddaną i szlachetną postać p.Wojciechowskiej,która także mnie pomogła przyjść na świat.Moja mama rodziła w domu
jak wiele kobiet w tym czasie jak słusznie piszesz w tym pięknym wspomnieniu i p.Leokadia wspomagała mamę
abym mógł się szczęśliwie narodzić.
serdecznie pozdrawiam,Tadek
Warto dodać, że ród Bońkowskich posiadł w nie dużej odległości od Radzanowa swoją gniazdową wieś Bońkowo. Jeszcze na przełomie XVIII/XIX wieku był to folwark należący do Bońkowskich.
Prosze o kontakt na email kinga128@onet.pl chcialabym zapytac o jedną z bohaterek. Szukam rodziny dziadków.
stefan204a@wp.pl
Panie Waldemarze od wielu lat przekopuję internet w poszukiwaniu informacji o moim dziadku. Trafiłem tutaj:). To wspomniany w Pańskim artykule Henryk Nosarzewski( gdzie pomyłka nie wiem ,bo wszystko się zgadza po za nazwiskiem bo to był Henryk Nasarzewski ,siostra również opisana -Maryla. Ojciec Leon , Walentyna z domu prawdopodobnie Jabłońska lub Jablonowska. Mam problem ze znalezieniem danych przodków mojego dziadka. Dziadek miał pochodzenie szlacheckie-herbu Dołęga. Ale nie da się go wpisać do Potomków Sejmu Wielkiego bez danych dot.jego dziadków,mając je prawdopodobnie dalsze drzewo genealogiczne było by łatwe do odnalezienia. Gdzie szukać informacji? Mój mail- Marekfila44@wp.pl .
Pozdrawiam. Marek