Stanisław Gadziński – Policjant zamordowany przez Sowietów w Miednoje.

Stanisław Gadziński – Policjant zamordowany przez Sowietów w Miednoje.

    Szukając różnych materiałów do artkułu postanowiłem przyjrzeć się kwestii dotyczącej losów Polaków na Kresach Wschodnich po agresji Sowieckiej 17 września 1939 roku. Przeglądałem materiały szczególnie pod kontem ludzi którzy byli związani z opisywanym przeze mnie terenem Radzanowa i okolic. Szukaj, a znajdziesz jak powiedział by klasyk. W  zbiorach Muzeum Katyńskiego, oddziału Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie znajdują się informacje o Policjancie urodzonym w Radzanowie , a straconym przez NKWD w Miednoje.

M312

      Starszy posterunkowy Policji Państwowej  Stanisław GADZIŃSKI syn  Józefa i Heleny, urodzony . 20 II 1898 w Radzanowie nad Wkrą . W Wojsku Polskim  od 18 III 1919 do 14 III 1921.Brał udział w wojnie polsko – bolszewickiej .

 W policji od 16 VII1923.W l. 1933–1939 służbę pełnił w woj. wołyńskim, ostatnio w pow. kowelskim na Posterunku  w Mielnicy, we wrześniu 1939 w Karasinie. St. post. mian. 1 IV 1933.  Zamordowany w Miednoje.

Materiały dzięki uprzejmości  Muzeum Katyńskiego  Syg .L. 038/3 (21), 1144.

 

Henryk Jasiński. Kierownik Kina ,,Jagienka”.

    Radzanów ma swoją przeszłość także w dziedzinie upowszechniania filmów. Pisząc o wydarzeniach kulturalnych, nie można przejść obok nie wspominając kina ,, Jagienka” i Pana kierownika ,Henryka Jasińskiego.

Jasiński przed kinem

Kierownik Henryk Jasiński przed kinem

 

 

     Z wiadomości , które posiadałem ,kino w  Radzanowie kojarzyło mi się z projekcjami objazdowymi lecz jednak z pewnej niewiedzy zostałem wyprowadzony . Mianowicie kino stałe istniało w osadzie nad Wkrą !. Wielu mieszkańców wspomina tę niesamowitą atmosferę sali projekcyjnej  jeszcze z przed elektryfikacji wsi w 1957 roku. Zatłoczona sala, na każdym seansie, unoszący się dym papierosowy wypełniał cała remizę ,w której odbywały się seanse, degustacje i dyskusje po projekcyjne . Były także próby wejścia bez biletów , szczególnie młodzież próbowała w ten sposób obejrzeć film. Kończyło się to wyrzuceniem z sali i kilkutygodniowym czasami zakazem wstępu. Pan Kierownik w tej materii był wyczulony o czym wszyscy wiedzieli ale i tak próbowali -wspominają podczas rozmowy mieszkańcy (Pozdrawiam ekipę z Przystanku PKS u). Seanse odbywały się w kinie ,,Jagienka” od początku lat 50 tych do ery ,,dobrobytu gierkowskiego”, kiedy to na szersza skale upowszechniła się telewizja i kino miejscowe zaczęło zamierać.

    Kino prowadzone przez Pana Henryka Jasińskiego działało w ramach Mazowieckiej Spółdzielni Pracy ,, KINO -FILM “z siedziba w Warszawie przy ul. Bartosiewicza 3. Bilety na seans kosztowały 1.20 zł normalny. Projekcje odbywały się w remizie przy ul. Mławskiej dwa razy w tygodniu ,w czwartek i niedzielę . Pozostałe dni było on objazdowym i wyświetlano filmy w okolicznych wsiach, dzięki agregatowi prądotwórczemu jaki był na stanie od początku istnienia ,,Jagienki”. Bileterka i sprzątaczką  była Janina Korzeniowska. Operatorami projektora byli : Henryk Jasiński, Edward Kruciński , Stanisław Krajewski , Józef Sobek i Stanisław Korzeniewski. Transportem sprzętu na filmy w terenie zajmowali się Ryszard Marciniak i Mieczysław Fijałkowski. Mimo wszystko kino nie przetrwało naporu telewizji , ale we wspomnieniach pozostały niesamowite seanse z X Muzą w Radzanowie.

 

Jasiński przy projektorze

 Henryk Jasiński przy projektorze.

 

Czytelników bloga proszę o przesłanie informacji i wspomnień o radzanowskim kinie i jego pracownikach.

Przeniesienie do nowej światyni.

 Przeniesienie nabożeństwa do nowowybudowanego Kościoła.11 X 1931 r.

Kronika parafii cz. 26.

 

Zbliża się chwila, kiedy za  wielką [….] cały trzeba przenieść  nabożeństwo do nowego kościoła – stary bowiem zakupił na licytacji p. Leopold Orzechowski z Glinek i pragnie takowy rozebrać. Kościół nowy jeszcze wiele pozostawia do życzenia… . Stoją rusztowania wewnątrz, nie ma sklepienia, brak posadzki, słowem pustka. Kierowałem się jednakowoż tą myślą, ze parafianie nie mają starego kościoła , będą zmuszeni grosz swój złożyć na wykończenie domu Bożego. Prezes Komitetu p. Franciszek Bartkowski z Radzanowa w rozmowie późniejszej ze mną zaznaczył , że na płacz mi się zbierało , gdy pasterza na to pierwsze nabożeństwo odprawiane wśród rumowiska i kurzu. Przedtem przeniesiono ołtarze z kościoła starego – ołtarz wielki z św. Franciszkiem  i Matka boska Zgliczyńska umieszczono w bocznej kaplicy po stronie ewangelii, ołtarz św. Julii w kaplicy po stronie epistoły, krzyż zaś , będący za zasuwą , umieszczono nad wielkim ołtarzem, ołtarz św. Rocha i św. Anny umieszczono w kaplicy za ołtarzem. Przeniesiono ławki i wszelkie […] kościelne. Zerwano również płytę kamienną , będącą przed ołtarzem w starym kościele. Sadziłem ,że pod ta płyta znajdują się jakoweś pamiątki z odległej przeszłości , a może skarb…. A tak był pożądany w  tym czasie! Napróżno! pod płyta tą znaleziono trumny ze zwłokami. Płytę wmurowano przed wielkimi drzwiami  w posadzkę nowego kościoła.

    W dniu 11 października zebrało się wiele ludzi, chcących po raz ostatni pomodlić się w starym kościele. Był on świadkiem tylu radosnych i tylu smutnych chwil życia ludzkiego!  Niedziela. Przed przeniesieniem Najświętszego Sakramentu z kaplicy starego kościoła, przemówiłem po raz ostatni w tym kościele. Płacz rozległ się zewsząd, ludziska całowali ściany, żegnali swego przyjaciela. Zaintonowałem pieśń i w uroczystej procesji przeniesiono Pana Jezusa do nowego , uprzednio przeze mnie poświęconego , kościoła . Chrystus Pan wszedł do okazałego pod względem struktury  swej zewnętrznej , ale ubogiego wewnątrz pałacu. Ołtarz wielki zbudowany przez murarzy miejscowych : Romana Kopaczewskiego i Bronisława Sadowskiego przedstawiał się ubogo, cegła widniała zewnątrz, brak ozdób , posadzki potęgowało przykre wrażenie! Przemówiłem od ołtarza , bo ambona jeszcze nie była umocowana, rozpoczęła się  suma – pierwsza suma w nowym kościele. Dziwnie przezywano chwilę. Oto dążeniem naszym stało się zadość –  mamy kościół nowy, doczekaliśmy się tej chwili , że modlimy się w świątyni wzniesionej wśród ciężkich warunków bytowania, a Chrystus Pan przyjmuje ten dar serc naszych … Te serca nasze nie pozwolą na to , abyś, Chryste Panie , mieszkał długo w takich warunkach skoro wznieśliśmy pałac  dla Ciebie, będziemy chcieli przyozdobić odpowiednio takowy, jako godne zamieszkanie Pana Zastępów.  A dzwony dzwonią , głoszą radosna nowinę . Pan zamieszkał w nowym swym kościele, a wieść rozchodzi się hen po polach naszych jesiennych, wędruje strzech ubogich i zagród bogatych, że się serca kochające Boga, są ludzie , którzy w śród ciężkiej swej doli zdołali wiele zdziałać Bogu w ofierze…..

Budowa kościoła. Kronika parafii cz.25.

 

Budowa kościoła. Kronika parafii cz.25.

RadzanĂłw nad WkrÄ… (3)

   Po śmierci tragicznej śp. majstra Miałkowskiego prowadził roboty murarskie p. Julian Stępiński  z Lubartowa, zewnątrz zaś tynkowanie , oprócz wieży wykonał p. majster Antoni Laskowski z Mławy.

 

  Kto by pragnął bliżej zaznajomić się z działalnością Komitetu budowy kościoła parafialnego, nadto wniknąć w kwestie finansowe, tego odsyłam do specjalnej ,, Księgi protokołów posiedzeń Komitetu budowy kościoła parafialnego w Radzanowie n/ Wkrą” . Komitet dotąd odbył posiedzeń  około 50 ciu.

 

   Statua św. Franciszka ufundowana z dobrowolnych ofiar parafian , sprowadzona z Warszawy z firmy Włodzimierza Tura. Rzeźbę te wykonał nieżyjący już artysta rzeźbiarz Barańczyk. Nad kaplica od strony Poświętnego w niszy umieszczono piękny posag N.M.P wykonany z piaskowca . Zdjęty został z kamiennej figury, ufundowanej przez sekretarza gminy, kilkadziesiąt lat temu, stojącej na cmentarzu przy starym kościele. Krzyż na wieży ufundowali  bracia Antoni i Wincenty Kalmanowie z Glinek , banię zaś pod krzyżem za sumę 800 zł ufundowała Unia Żywego Różańca  , Krzyż na sygnaturze wykonany kosztem Ewy Gutkowskiej z Wilewa. W kościele piękne stacje Męki Pańskiej według wzorców francuskich wykonano w Warszawie w firmie Morawskiej kosztem 2500 zł ufundowane przez Jana i Janinę małżonków Zgorzelskich zamieszkałych w Smólni. Żyrandol ufundował za sumę 1300 zł Antoni Kalman z Glinek. Piękne cyborium za sumę 2300 zł wykonano w zakładzie Burzyńskiego w Warszawie z składek dobrowolnych parafian.  Ołtarz marmurowy również ze składek dobrowolnych parafian wykonany w Warszawie w firmie ,, Marmury Kieleckie” za sumę 1000 zł.  Statuę P. Jezusa leżącego w grobie kupił dla kościoła Jan Turowski z Radzanowa. Ołtarz boczny z obrazem św. Julii pochodzi ze starego kościoła  i jest fundacji rodziny Bęskich z Glinek. Ołtarz św. Franciszka , w starym kościele wielki, w nowy kościele umieszczony w bocznej kaplicy jest roboty prostej , został wykonany przez tutejszego rzeźbiarza – niektórzy parafianie pamiętają wykonawcę i wykonanie dzieła. Również nadzwyczaj prostej roboty  jest ołtarz , będący w kaplicy za wielkim ołtarzem – obraz św. Anny , jakoby pędzla dobrego, niektórzy chcą i wskazują miejsce skąd został do Kocioła parafialnego sprowadzony – Zgliczyn Pobodzy. Perła kościoła parafialnego jest obraz M.B. Zgliczyńskiej. Srebrna suknia wykonana , jak napis wskazuje  w XVIII w. mistrza, mieszkańca Ciechanowa, ukrywa postać Boga Rodzicielki , nadto takaż suknia na Bożem Dzieciątku oraz dwie korony spoczywające nagłowie MBoskiej i P. Jezusa. Obraz ten piękny, rysy M.B. chwytają wprost człowieka za serce i gdyby usunął suknię oraz plusz zakrywający resztę obrazu, obraz ten przedstawiłby się  sam w całej krasie. Na obrazie tym zawieszone są stare vota – na jednym drobnymi literkami wyryte imię i nazwisko ofiarodawczyni : Pelagia Kokoszyńska – kolatorka, właścicielka swego czasu folwarku Zgliczyn Pobodzy. Obraz ten odrestaurowany gruntownie, powinien być umieszczony w przyszłym Wielkim Ołtarzu kościoła radzanowskiego.

     Z naczyń kościelnych należy wymienić dwa kielichy : jeden piękny ażurowej roboty, cały pozłacany, drugi srebrny kuty w srebrze – kielichów wszystkich 7, przy jednym brak patery . Z licznych ornatów wymienić należy jeden z pasów litych słuckich , jednakowoż się go nie ozywa, gdyż brak rekwizytów odpowiednich ; nadto wymienić należy piękna biała kapę z lamy. Sięga ona czasów Ludwika XV – w tym czasie bogate panie nosiły wykonane z takiej materii suknie – gdy zostały znoszone, albo dla innych powodów , przekazywano takowe kościołom  i z nich wykonywano ornaty oraz kapy – wskazują na to okoliczności , iż kapa zrobiona jest z ilości drobnych kawałków.