Feliks Szweybudzki – burmistrz Radzanowa nad Wkrą (1840-1846)

Feliks Szweybudzki – burmistrz Radzanowa nad Wkrą( 1840-1846)

    Wypełniając luki w tworzonej liście burmistrzów Radzanowa, chcemy przedstawić sylwetkę kolejnego z nich    – Feliksa Szweybudzkiego.

   Feliks Szweybudzki (pisany także Szwejbudzki) urodził się w październiku 1799 roku  w miejscowości Ostatni Grosz w pobliżu Ciechanowa (obecnie jest to już część miasta). W 1783 r. wieś należała do Narzymskich, rodziny posiadającej swoje włości także w Radzanowie. Na początku XIX wieku przeszła do rodziny Łempickich.

     Rodzicami Feliksa byli Tomasz (zmarły przed 1833 rokiem) i Agnieszka z Rudzińskich, gospodarze (posesorzy dzierżawni). Rodzina była dość liczna. Spośród rodzeństwa wymienić możemy dwie siostry Feliksa: Annę (ur. ok. 1806 r., wyszła za mąż za wyrobnika) i Mariannę (ur. 1809 r.). Nie wiemy, czy i jakie szkoły ukończył Feliks. Karierę zawodową rozpoczął w Magistracie Ciechanowa. W 1823 roku pełnił obowiązki zastępcy urzędnika stanu cywilnego. W tymże roku, 9 lutego odbył się ślub Feliksa Szweybudzkiego, lat 23 i 5 miesięcy, z Marianną Zalewską, lat 18, urodzoną w gminie Kargoszyn, parafii Ciechanów. Rodzicami panny młodej byli Jakub Zalewski i Elżbieta z Szymańskich, gospodarze w miejscowości Krubin, także w pobliżu Ciechanowa. Warto dodać, że świadkiem na ślubie był m.in. ówczesny burmistrz Ciechanowa – Józef Manikowski. Wkrótce po tym, Feliks i Marianna Szweybudzcy przenieśli się do Mławy, gdzie otrzymał on posadę sekwestratora skarbowego. W Mławie urodziła się 12 lipca 1828 roku pierwsza córka, Joanna Katarzyna, która zmarła po trzech miesiącach. Również wkrótce, tj. 2 grudnia zmarła jej matka w wieku 24 lat. Feliks Szweybudzki został wdowcem. Po pięciu latach ożenił się powtórnie z Karoliną Matyldą Walentyną Rubacha, córką Antoniego, dziedzica wsi Dąbrusk (parafia Zagroba, gmina Staroźreby) i Scholastyki z d. Strachowskiej. Karolina Rubacha urodziła się 30 sierpnia 1816 roku. W chwili ślubu (27 czerwca 1833 roku) ojciec jej już nie żył. W Dąbrusku, gdzie przez krótki czas mieszkali, urodziła się w 1835 roku córka, Bronisława Scholastyka. W 1838 roku znajdujemy Feliksa Szweybudzkiego w Szreńsku, gdzie piastuje posadę rządową kasjera kasy ekonomicznej w Magistracie miasta Szreńska. Tutaj urodziła się 13 listopada 1838 roku Emilia Kordula. Świadkiem urodzenia był Jan Kiersz – burmistrz Szreńska.

      Wcześniej pisaliśmy o Ignacym Niemierowskim, zmarłym 5 maja 1840 roku. Na stanowisko po zmarłym burmistrzu władze Guberni Płockiej powołują Feliksa Szweybudzkiego. 23 września tego roku, już w Radzanowie, rodzi się pierwszy syn – Władysław Jan Tomasz. Czas piastowania funkcji burmistrza przez Feliksa Szweybudzkiego wyznaczają zapisy radzanowskich ksiąg metrykalnych.  I tak, w 1841 r., w wieku dwóch lat, umiera tutaj Emilia Kordula. W 1842 rodzi się Leon Władysław, w 1843 – Kazimiera Konstancja Wiktoria (akt ur. 22/1844), w 1845 – Sabina Józefa. We wszystkich tych zapisach metrykalnych świadkiem wydarzenia był mój prapradziadek – Ignacy Czepkiewicz, pisarz, dozorca policji w mieście Radzanowie. Sabina Józefa Szweybudzka urodziła się 31 października i ta data jest ostatnią, związaną z pobytem rodziny w Radzanowie.

podpis 

Faksimile podpisu Feliksa Szweykowskiego, burmistrza Radzanowa w okresie 1840-1846.

Wydaje się, że po ponad pięciu latach pełnienia funkcji burmistrza Radzanowa, Feliks Szweybudzki otrzymał nakaz zmiany miejsca pracy. Prawdopodobnie w 1846 roku przeniesiony został do miasteczka Myszeniec w parafii Drobin, gdzie także objął posadę burmistrza. W Myszeńcu urodził się 30 lipca 1850 roku Feliks Ludwik.

W 1851 r. przeniesiony został do Ciechanowa i objął kancelarię stanu cywilnego. Wkrótce został burmistrzem. W 1852 roku (8 września) urodziła się w Ciechanowie Marianna Eugenia, a także odbył się ślub Bronisławy Scholastyki, urodzonej w Dąbrusku. W grudniu 1856 roku urodził się syn Wiktor Adam. Akt urodzenia sporządzony był w kwietniu 1857 roku i wówczas Feliks Szweybudzki był w dalszym ciągu burmistrzem Ciechanowa.

   Brakuje danych, do kiedy zajmował stanowisko burmistrza Ciechanowa. Wiadomo, że w 1860 roku burmistrzem był K. Lewicki. Wiktor Adam zmarł w wieku 5 lat, a świadkami sporządzenia aktu zgonu było dwóch „dziadów kościelnych”, nieumiejących pisać – jak zapisano w tym akcie zgonu (nr 134/1862). Zastanawiające są okoliczności tego zgłoszenia  i świadków! Czyżby już nikt z rodziny nie żył? 

HISTORIA RADZANOWSKIEGO EMIGRANTA.

HISTORIA JEDNEGO EMIGRANTA

 Waldemar Piotrowski

     Wiele radzanowskich rodzin ma podobną historię. Historia mojej rodziny nie odbiega jakoś znacząco do innych. Możliwość opowiedzenia o starych dziejach może zachęcić młodych do poszukiwania swoich przodków i podzielenia się tymi wiadomościami z innymi. Łączy nas bowiem „wspólnota dziejów” – Radzanów.

 

Moją historię zacznę od 1855 roku, czyli 160 lat temu. Wówczas pisarzowi miejskiemu przy Magistracie miasta Radzanowa, Ignacemu Czepkiewiczowi –mojemu prapradziadkowi, urodziła się córka, której na chrzcie świętym nadano imię Zofia Anastazja. Małżonkowie Ignacy i Józefa Czepkiewicze mieli kilkoro dzieci, Zosia była najmłodsza. Ponieważ posada pisarza była stanowiskiem państwowym, rodzinie wiodło się dobrze. Podczas uwłaszczenia, Ignacy Czepkiewicz otrzymał przydział ziemi, której część dostała się także Zofii przy okazji małżeństwa, jako posag. Obszarowo nie było to duże gospodarstwo. W 1873 roku wyszła za mąż za Andrzeja Szpakowskiego, dziesięć lat starszego od niej.

 

Andrzej Szpakowski urodził się w miejscowości Brzuze (niedaleko Rypina). Były to już właściwie Prusy, choć powiat Rypin należał do Guberni Płockiej. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach osiemnastoletnia panienka poznała swojego przyszłego męża i to z tak daleka. Istnieje podejrzenie, że Andrzej przyjechał do swojego wuja, który posiadał gospodarstwo w Bielawach Złotowskich. Ponieważ Bielawy należały do parafii Radzanowskiej, mogli się spotkać podczas pobytu Andrzeja w Radzanowie.

 

Andrzej i Zofia Szpakowscy zamieszkali w Radzanowie przy ulicy Koziej (obecnie Sienkiewicza 4). Prawdopodobnie mieli czworo dzieci – dwie córki i dwóch synów. W 1876 urodziła się moja babcia – Bronisława Szpakowska. Najmłodszym był Antoni. Mój pradziadek Andrzej Szpakowski zmarł 2 stycznia 1885 roku w wieku 40 lat.

 

Bronisława Szpakowska poznała Stanisława Piotrowskiego ze Śródborza (parafia Glinojeck), dwa lata starszego, którego poślubiła 11 lutego 1903 roku w Radzanowie. Dodam, że prababcia Zofia Szpakowska po owdowieniu wyszła powtórnie za mąż. Przez pierwsze cztery lata wszyscy zamieszkiwali w niewielkim domu.  

 

W tym miejscu przypomnę Czytelnikom bloga, że książka na której opierały się dwa poprzednie odcinki poświęcone emigracji, tj. „Listy emigrantów do Brazylii i Stanów Zjednoczonych” pokazuje, że z powiatu rypińskiego wiele osób emigrowało za ocean i że emigracja była łatwa z powodu bliskości granicy rosyjsko-niemieckiej. Mając rodzinę w Brzuzach, Antoni Szpakowski i jego szwagier – Stanisław Piotrowski postanowili udać się do Stanów Zjednoczonych aby zarobić trochę „grosza” i wrócić. I tak zrobili.

 

W rodzinie przekazywana była informacja, że Stanisław Piotrowski wyjeżdżał dwa razy do Ameryki. Po raz pierwszy po ślubie i urodzeniu się pierwszej córki Julianny w lutym 1907 roku. Po trzech latach powrócił, sam. Antoni Szpakowski pozostał. Wtedy zaczęto budować dom drewniany. W dniu 30 sierpnia 1911 urodził się mój ojciec. Tego właśnie dnia w Radzanowie wybuchł kolejny, wielki pożar. Łóżko z matką i dzieckiem wyniesiono do ogrodu przy plebani. Dom spłonął. Po pożarze mieszkańcy ulicy Koziej, zbierając się po dwie rodziny przystąpili do budowy nowych domów, tym razem z czerwonej cegły. Stanisław Piotrowski budował z Franciszkiem Kwiatkowskim (obydwa budynki się zachowały do dzisiaj). Budowa wymagała sporych wydatków, a gospodarka nie była duża. Zabrakło na dokończenie budowy. I znowu, po raz drugi, dziadek, tym razem ze swoim bratem Janem, wyjechał do Ameryki. W Środę Popielcową 1913 roku babcia, będąca w 7 miesiącu ciąży pożegnała męża, a w Wielki Czwartek urodziła się moja ciocia – Janina. Ojca nigdy nie zobaczyła.

 

Detroit w dzielnicy Wayne (stan Michigan) w Stanach Zjednoczonych, gdzie trafił dziadek, stanowiło bardzo duże skupisko Polonii. Polacy stanowili zwarte środowisko tworzące tzw. „Poletown” – polskie miasto. Przy jednej z głównych ulic, Medbury, ze składek imigrantów zbudowany został kościół pod wezwaniem Św. Stanisława (fot. 1).

 kosciol_sw_Stanislawa

 

Fot. 1. Kościół p.w. Św. Stanisława w Detroit (fotografia współczesna).

 

Dziadek wynajmował pokój przy ul. Medbury 2016. Pracował w fabryce Chevrolet Motors. Początkowo przysyłał drobne kwoty i prezenty, jak np. zegarek dla syna. Ale czasy w Ameryce zmieniły się po 1920 roku. Spadek zarobków i bezrobocie doprowadziły do tego, że nie mając pieniędzy na powrót, Stanisław Piotrowski popadł w alkoholizm i przez pomyłkę, jak napisano w amerykańskim akcie zgonu, napił się kwasu solnego i zmarł w Detroit 8 grudnia 1923 roku (fot. 2). Tam też został pochowany na Mt. Olivet Cemetery. 

akt_zgonu

 

Fot. 2. Akt zgonu Stanisława Piotrowskiego w Detroit.

 

Będąc w 1997 roku w Stanach Zjednoczonych udało mi się dotrzeć do miejsc w których przebywał mój dziadek. Nie istniał już dom, w którym mieszkał przy Medbury 2016. Kościół należał już do innych wyznawców, gdyż w 1989 r. został sprzedany. Poletown zostało opuszczone przez Polaków i zasiedlone przeważnie przez Murzynów. Odnalazłem jedynie na cmentarzu na Mt. Olivet grób dziadka. Po prawie 75 latach od jego tragicznej śmierci mogłem przy jego grobie odmówić modlitwę i zapalić świeczkę.