Rocznica Niepodległości – Radzanów

Rocznica Niepodległości – Radzanów

   W kolejną rocznicę zakończenia I Wojny Światowej i odzyskania Niepodległości przez Polskę, poniżej prezentuję Państwu kilka fotografii jakie w ostatnich latach udało się zaprezentować na stronie www.ratowoklasztor.pl  zwiazanych z tamtymi wydarzeniami .

 

  1. Hans Gallas -niemieckim żołnierz w otoczenu dzieci z Ratowa przy narożnej figurce.W oddali klasztor. 1914/1915

 

2. Plan bitwy o Grobelkę – stoczonej pod Radzanowem na linii Wkry pomiędzy 10 -21.01.1915 r.

 

3. Niemieccy żołnierze kwaterujący w klasztorze pobernardyńskim w Ratowie 01.1915 r.

4. Niemiecki oficer i żołnierze przed klasztorem w Ratowie  01.1915 r.

 

5. Kartka pocztowa z poczty polowej wysłana z Ratowa przez uwiecznionego na niej żołnierza do domu .

6. Figurka przydrożna na Bieżanach. W oddali fragment miejsca potyczek wojsk niemieckich z rosyjskimi

7. Henryk Konic- właściciel majątku Ratowo, działacz niepodległościowy, Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej .https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Konic

 

8. Walenty Lossman –  organizator  i działacz POW w Radzanowie

Bitwa o Grobelkę.

 

W tym miejscu pragnę podziękować szczególnie Markowi Kowalczykowi , którego zdjęcia powyższe są częścią kolekcji.

Czworaki w Ratowie

Czworaki w Ratowie

Jednym z bardziej charakterystycznych architektonicznie i historycznie obiektów w Ratowie , poza klasztorem i pozostałościami dworu jest  budynek czworaków dworskich. Wielorodzinny obiekt wybudowany z czerwonej cegły wzdłuż drogi z Radzanowa do Szreńska.

Historia obiektu wiąże się z dobrami ratowskimi istniejącymi od średniowiecza.Właścicielami dóbr byli Radzanowscy,Narzymscy, Niszczyccy, Pomenaccy, gen . Niemojewski , a  na przełomie XIX i XX wieku rodzina Koniców .

I właśnie z nimi są  związane początki obiektu. Jeszcze przed I wojna światowa właścicielem Ratowa zostaje Henryk Konic , adwokat z Warszawy , działacz niepodległościowy , współtwórca Polskiego Kodeksu Prawa Handlowego. W dobie okupacji niemieckiej Królestwa Polskiego  za działalność niepodległościowy zatrzymany i osadzony w areszcie domowym , właśnie w Ratowie. Spotyka się tu z wieloma problemami , ponieważ okolica została zniszczona działaniami frontu ,który przeszedł na tych terenach  pomiędzy listopadem 1914 , a lipcem 1915 r.

Tadeusz  Kunic  ostatni właściciel Ratowa

Odzyskana niepodległości ukazuje zacofanie kraju, brak przemysłu i przeludnienie wsi. Dlatego zaszła potrzeba przeprowadzenia reformy rolnej  1919 i 1925 roku majątki ziemskie zaczęły być parcelowane . Zgodnie z prawem te powyżej 180 ha. Ratowo nie zostało objęte tym zarządzeniem . Po śmierci Henryka K0nica majątek był własnością jego spadkobierców , żony Henryki z Wolferów Konicowej i syna inż. Tadeusza Konica. W kraju zachodziły zmiany w gospodarce i w ustawodawczyni socjalnym , dlatego zaszła potrzeba zadbania również o warunki mieszkaniowe pracowników dworskich .

W 1936 roku rozpoczęto budowę czworaków. Pracy tej podjęli się murarze z Radzanowa Szmelfeningowie – Jan , Bernard, Albin. Obiekt powstał w ciągu jednego sezonu. Już jesienią zamieszkali pierwsi pracownicy dworscy. Zostali oni w ten sposób bardziej związani z majątkiem i zmniejszyła się rotacja pracowników. Nota bene kontrakt pracowniczy większości trwał jeden rok i do dnia 1 kwietnia zapadała decyzja kto zostaje na przyszły sezon.

Podczas wojny Ratowo staje się częścią Rejencji Ciechanowskiej i majątkiem zarządzają Niemcy. Czworaki są nadal zamieszkałe.

W Polsce Lubelskiej majątek został rozparcelowany, ziemia trafia do chłopów i kończy się w ten sposób okres ziemiański . Część z obdarowanych radzi sobie w tej nowej rzeczywistości . Czworaki znalazły się w zasobach majątku gminy Radzanów z siedziba w Ratowie do 1954 roku. Stały się mieszkaniami socjalnymi. Dopiero w III RP gmina sprzedała owe mieszkania .

Morris Abraham Cohen (Moszek Abram Miączyn) . Z Radzanowa do chińskiej armii

Morris Abraham Cohen (Moszek Abram Miączyn) . Z Radzanowa do chińskiej armii

W artykule z 16 października ub. r. pisaliśmy o historii straży pożarnej w Radzanowie. Jeden fragment zwrócił moją uwagę:

        ,,Po zajęciu terenów byłego Królestwa Polskiego przez Niemców, mimo okupacji kraju życie społeczne toczyło się dalej, a władze okupacyjne w sprawach pożarnictwa i zabezpieczenia przeciwpożarowego nie czyniły przeszkód. Dlatego podczas odbudowy po zniszczeniach związanych z przejściem frontu postanowiono w 1915 roku wybudować i wyposażyć remizę dla strażaków. Przy wsparciu dziedzica z Ratowa – Henryka Konica pozyskano działkę od Icka Miączyna, obywatela Radzanowa, na której wybudowano remizę.”

 

     W moim opowiadaniu zajmę się szczególnie rodziną żydowską o nazwisku „Miączyn”, co jest związane ze znanymi nam miejscowościami na trasie Radzanów-Mława. Znany jest fakt, że podczas przyjmowania nazwisk w XVIII wieku Polacy przyjmowali nazwiska od wykonywanego zawodu: Rybacki – od rybaka, Kowalski – od kowala, Młynarski – od młynarza, itp., zaś Żydzi często przyjmowali nazwisko od miejscowości, z której pochodzili. Wymieniony wyżej Konic, to nazwisko pochodzące od Konitz – Chojnice, położone w Borach Tucholskich . Tak więc, Icek Miączyn, który sprzedał swoją działkę pod remizę, pochodził z rodziny mieszkającej pierwotnie w Miączynie. Wiadomo, że Miączyn Mały i Miączyn Duży leżały w dobrach szreńskich (także w parafii Szreńsk). Znany jest fakt, że żona właściciela Radzanowa – Józefa Niszczyckiego – Dorota z domu Karczewska, córka pisarza w Czersku, w 1765 r., przywilejem wydanym w dniu 5 czerwca, sprowadziła do Radzanowa Żydów, wygnanych ze Szreńska, a zapewne także i z Miączyna.

W ten sposób znaleźli się w Radzanowie Żydzi o tym nazwisku.

Nie tylko sprzedanie działki pod remizę upamiętniło w historii Radzanowa rodzinę Miączynów. Jest jeszcze jedna historia, którą postaram się opisać, znacznie szersza, bo o Radzanowie mówi się w świecie. Dotyczy ona „łowcy przygód”, urodzonego w naszej miejscowości.

Pod koniec XIX wieku mieszkało w Radzanowie kilka rodzin Miączynów. Ród ten wywodził się z linii męskiej od samego Aarona i jego potomkowie zwani byli także aaronitami. Ponieważ Aaron był pierwszym arcykapłanem wyznaczonym przez Boga, następcy uważali się jako “pomazańców Pana” i uprawnieni byli do noszenia tytułu Kohen – kapłan.

Kilkakrotnie pisaliśmy o emigracji zarobkowej Polaków z naszego terenu do Ameryki Północnej i Południowej. Emigrowali także Żydzi, szukając lepszych warunków egzystencji. W niektórych opracowaniach historycznych mówi się o pogromach Żydów w dziewiętnastowiecznej Rosji. W Radzanowie żadnych pogromów nie było. Obydwie społeczności żyły obok siebie i wszystkim „się nie przelewało”. Co odważniejsi wyruszali w poszukiwania „chleba” w pierwszej kolejności. Jeden z przedstawicieli rodziny Miączynów wyjechał do Liverpoolu i tam założył fabrykę krawiecką. Jego brat – Józef Lejb, był krawcem w Radzanowie. Żona Sheindel zajmowała się domem i dwójką dzieci. Jednym z nich był Mojsze Abraham, młodszy od siostry – Róży. Urodził się w 3 sierpnia 1887 roku. Brat w Anglii nalegał, aby rodzina przyjechała do niego. Chciał zapewne mieć tanią siłę roboczą do pracy w swojej fabryce. Pierwszy wyjechał ojciec. Kiedy zarobił trochę „grosza”, przysłał rodzinie na podróż. Do Liverpoolu wyjechali w 1889 roku. Mieszkali przy Umberton Street. Ponieważ nazwisko „Miączyn” było trudne do wymówienia, Józef zmienił je na Cohen. Gdy młody Moszek był dużym dzieckiem, zaczęły się kłopoty. Zamiast chodzić do szkoły wolał grać w karty i wagarować. W wieku dziesięciu lat został drobnym złodziejaszkiem, kieszonkowcem. Wszedł w biznesowe porozumienie z wędrownym szklarzem, na rzecz którego wybijał okna, naprawiane następnie za opłatą przez tegoż szklarza. Miał sprawę w sądzie dla nieletnich i wysłany został do zakładu poprawczego (szkoły specjalnej) prowadzonego dla trudnej młodzieży w londyńskiej dzielnicy East End. Przebywał tam przez pięć lat. W 1905 roku powrócił do rodziny, która nie wiedziała co z nim począć. W końcu zdecydowano wysłać go do Kanady, do przyjaciela ojca, Abie Hyamsa, który miał farmę w Saskatchewan.

          Abie nie chciał go i wysłał do sąsiada, gdzie zaprzyjaźnił się z Bobby Clarkiem. Ten nauczył go strzelać z pistoletu, a także udoskonalił jego umiejętności karciane. Morris, bo takie miał odtąd imię, był dobrym uczniem. Spędził kilka następnych lat jako karciarz wśród Chińczyków, których dziesiątki tysięcy pracowało jako tania siła robocza przy budowie kolei Canadian Pacific. W nieprzewidzianej sytuacji przybył na ratunek chińskiego człowieka, który został pobity przez białego. Jego nazwisko rozprzestrzeniło się w chińskiej społeczności w Edmonton tak bardzo, że stał się arbitrem w sporach i został wpisany jako Rzecznik przysięgły chińskich robotników. Jego nazwisko zdobyło popularność do tego stopnia, że zainteresował się nim Dr Sun Yat Sen, przywódca Ruchu Rewolucyjnego w Chinach, a później pierwszy prezydent Chin, który był w Kanadzie, aby zebrać fundusze na jego ruch rewolucyjny. Według własnej historii Morris został ochroniarzem Suna i nabywcą uzbrojenia dla rewolucjonistów w Chinach.

 cohen2

 

Morris Abraham Cohen (Moszek Abram Miączyn). Źródło: Archiwum Wojewódzkie Alberta.

 

      Kiedy Sun powrócił do Chin, Morris stał się sprzedawcą nieruchomości w czasie boomu ziemi w zachodniej Kanadzie. Przeprowadził wiele udanych transakcji, co pozwoliło mu zdobyć małą fortunę. Następnie udał się na krótko do Anglii, aby zobaczyć swoją rodzinę. Kupił im nowy dom w Tredegar Square i wrócił do Kanady. Prowadził różne przedsiębiorstwa, niektóre legalnie, aż wybuchła wojna światowa i Cohen został sierżantem w kanadyjskich wojskach inżynieryjnych. Wysłany został do Francji, gdzie po przystąpieniu Chin do wojny, dowodził przy budowie kolei przez Chińczyków. Po wojnie został zdemobilizowany i powrócił do branży nieruchomości w Kanadzie. Boom się jednak skończył. Morris wrócił do gry w pokera. W swoim hazardzie był zwykle o krok poza prawem. Tymczasem nadal trzymał bliski kontakt z lokalną społecznością chińską w Edmonton, którą reprezentował w kontaktach z władzami. Stał się członkiem partii dr Suna, również został członkiem tajnej organizacji Tong, w obu przypadkach jako jedyny nie-chińczyk. Pozostawał w kontakcie z Sunem, czekając na okazję. Okazja nadarzyła się w 1922 roku, kiedy Nord Construction Company, chciała budować kolej w Chinach i potrzebny był człowiek do prowadzenia rozmów. Morris pasował idealnie i popłynął do Chin. Wkrótce nawiązał kontakt z ugrupowaniem Sun Yad Sena, i został zatrudniony jako jego ochroniarz. Transakcja kolejowa nie wypaliła, ale Morris został urzędnikiem w Chinach. Dostał także stopień pułkownika, szkolił służby ochroniarskie. Brał udział w tworzeniu pierwszej Akademii Wojskowej w Chinach. W tym czasie po raz pierwszy spotkał się z Czou En Laiem, późniejszym ministrem spraw zagranicznych i Mao Tse Tungiem. Cohen przebywał w Chinach przez całe lata trzydzieste i początek lat czterdziestych. Pomimo jego szorstkiej natury był bardzo lojalny wobec Suna, którego uważał za postać „ojca narodu”. Jego uczciwość, lojalność i poświęcenie mogły być zaskoczeniem dla tych, którzy znali jego wcześniejsze awanturnicze życie. Prowadził wiele delikatnych misji dla Suna, a po jego śmierci w 1925 roku – dla Czang Kaj-szeka. W 1930 roku stał się głównym decydującym w sprawie zakupów uzbrojenia dla Chin. Z każdej transakcji dostawał 4-5%, ale nigdy nie był w stanie utrzymać żadnych pieniędzy. Posiadał dwie posiadłości w Kantonie i Szanghaju. Jego gospodynią była piękna chińska aktorka o nazwie Butterfly Wu. 

W 1935 r. został awansowany do stopnia generała. Nazywany był generałem „drugi pistolet” (Two-Gun) rewolucji chińskiej.

Morris był w Hongkongu, gdy w 1941 roku wkroczyli Japończycy. Szczególnie jego chcieli uchwycić po tym, jak spowodował zniszczenie ich magazynów gazu trującego w Mandżurii w 1936 roku. Został internowany w obozie Stanley. Wkrótce, w 1942 roku  wydalono go do Kanady.

Po zakończeniu wojny często odwiedzał Anglię. Zawsze przyjeżdżał obładowany prezentami; były to rzeczy, które były niedostępne w powojennej Anglii – pończochy nylonowe, papierosy, cygara, whisky, czekoladki. Ożenił się z Judith Clarke w Montrealu, atrakcyjną kobietą żydowskiego pochodzenia, ale małżeństwo nie trwało długo. Judyta powiedziała, że ​​nie zdawała sobie sprawy, że zawarł małżeństwo nie z nią, ale z Chinami. Morrisa nigdy nie było w domu.

W 1945 r. został wezwany do San Francisco, gdzie odbywała się konferencja, która doprowadziła do powstania ONZ. Delegacja żydowska, kierowana przez rabina dr Israela Goldsteina była tam obecna w celu zabezpieczenia ​​interesów żydowskich w Palestynie. Rolą Cohena było przekonanie delegacji chińskiej do zmiany nieprzychylnego stanowiska w sprawie oficjalnego uznania ruchu syjonistycznego w Palestynie. Gdy Morris przybył na konferencję, był witany i serdecznie przyjęty przez chińskiego ambasadora dr Wellingtona Koo. Udał się od razu do szefa delegacji chińskiej, generała Wu i z kieszeni płaszcza, jak królika z kapelusza, wyciągnął artykuł z gazety autorstwa Sun Yad Sena, napisany w 1924 roku, wspierającego ruch syjonistyczny. Pokazał to Wu, którego poznał w Chinach, co z kolei spowodowało, że delegacja zagłosowała za artykułem 80-ym rezolucji. Było to istotne dla uznania ruchu yishuv w Palestynie.

W 1961 r. przeniósł się z Nowej Zelandii do Izraela. W końcu wrócił do Anglii. Mieszkał w domu swojej siostry w Manchesterze. Podróżował do i z Chin oraz Tajwanu. Był jednym z niewielu ludzi, witamy w obu skłóconych miejscach. Był agentem firmy Rolls-Royce produkującej silniki lotnicze w kontaktach firmy z Chińską Republiką Ludową.

Zmarł nagle 7 września 1970 roku, w wieku 83 lat. Pochowany został na cmentarzu żydowskim w Salford, w Manchester (Wielka Brytania).

 miaczyn_nagrobek

 

Nagrobek  Morrisa Abrahama Cohena w Salford, Manchester (UK)

 

      Moszek Miączyn urodzony w Radzanowie, znany oficjalnie jako Morris Abraham Cohen, był postacią niecodzienną. Nie chełpił się swoim pochodzeniem, bo w Radzanowie spędził tylko dwa lata swego niemowlęcego życia. Dlatego też, niewiele osób może kojarzyć jego nazwisko  z naszą miejscowością.

 

Opracował:

Waldemar Piotrowski

Dziedzic z Ratowa. Józef Stanisław Konic.

 DZIEDZIC  z  RATOWA .

Waldemar Piotrowski

      We wspomnieniach starszych mieszkańców Radzanowa przekazywana jest wiadomość o samobójstwie, jakiego dokonał jeden z dziedziców Ratowa. Jednak nie mówi się, którego z nich to wydarzenie mogło dotyczyć. Postaram się przedstawić swoją hipotezę.

Ażeby ustalić nazwisko tego nieszczęśnika, musimy przyjrzeć się historii majątku w Ratowie.

     Przed powstaniem styczniowym w 1863 r. właścicielką Ratowa była Magdalena Prakseda Sadkowska (ur. 21.07.1833 – zm. 28.01.1886), która w 1855 r. wyszła za mąż za Stanisława Pac-Pomarnackiego h. Gozdawa (1826-1888). Dobra ratowskie były bardzo rozległe, a należały do nich także posiadłości w Luszewie, na Radzanówku, Trzcińcu, Józefowie i Brzeźni. Wymagały sporej umiejętności zarządzania, a zdaje się, Stanisław Pac-Pomarnacki z tym nie radził sobie. W 1865 r. dobra ratowskie zostały sprzedane i rodzina kupiła mniejszy folwark w Staninie w północno-zachodniej części guberni lubelskiej.

Nabywcą Ratowa wraz z przyległościami był Samuel Konitz (ur. 26.03.1820, zm. 8.12.1879 w Warszawie, grób na cmentarzu żydowskim, sektor 26, rząd 5 numer 15).OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Rodzina Konitzów pochodziła z Chojnic na Pomorzu i znalazła się w Warszawie po III rozbiorze. Przy nadawaniu nazwisk przez Prusaków przyjęła nazwisko od miejscowości z której pochodziła, tzn. Chojnic, po niemiecku Konitz.   

Po powstaniu styczniowym władze carskie chętnie godziły się na nabywanie majątków przez Żydów, gdyż to osłabiało polskie warstwy ziemiańskie i było łatwiejsze dla utrzymania posłuszeństwa.

Samuel Konitz, ożeniony z Karoliną (Szarlotą) Kronenberg był bogatym kupcem i przemysłowcem. Był właścicielem destylarni i fabryki cykorii. W 1874 r. sprawował funkcję sędziego handlowego, zasiadał w zarządzie starego Szpitala Starozakonnych w Warszawie. Posiadał siedmioro dzieci, z których dwóch synów – Henryk i Józef Stanisław otrzymali w spadku dobra ratowskie. Henryk (ur. 15.01.1860 – zm. 10.05.1934, pochowany na Powązkach, kw. 66, rząd 1, grób Rodziny Wolfsonów, numer  8,9) był adwokatem i działaczem politycznym (sylwetka Henryka Konica zaprezentowana została na blogu), zaś Józef Stanisław (ur. 31.05.1861 – zm. 30.03.1912) – przyrodnikiem, kandydatem nauk i wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim.

     Trzeba przyznać, że rodzina Konitzów dość mocno się spolonizowała. Dzieci Samuela i Karoliny zostały ochrzczone, w rodzinie pielęgnowane były polskie tradycje. Chociaż rodzice pozostali przy wierze mojżeszowej i pochowani zostali na cmentarzu żydowskim, to ich dzieci mają groby na Starych Powązkach.

W 1883 r. folwark  Radzanowo-Ratowo, albo Ratowo-Radzanowo obejmował 1964 morgi, w tym gruntów ornych i ogrodów 702 morgi, łąk 179 morgów, pastwisk mr. 29, lasu mr. 985, nieużytków mr. 69. Do folwarku należała cegielnia, młyn wodny i hamernia.

Samuel Konitz nie posiadał wiedzy ani doświadczenia w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Zatrudniał zarządców, którzy dbali o jego interesy. Sam też niechętnie uczestniczył w modernizacji majątku. Znany jest fakt, że sprzeciwiał się osuszaniu pól poprzez przekopanie rowów odwadniających, nawet wtedy, gdy miały one iść po granicy jego posiadłości.

Jak wspomniałem, dobra ratowskie po śmierci Samuela objęli obydwaj synowie – Henryk i Józef, którzy już nazywali się Konic. W zasadzie gospodarstwem zajmował się Józef. Rozwinął je i unowocześnił. Wprowadził nowe odmiany roślin, zaczął uprawiać chmiel, cykorię, chrzan i szparagi, sprowadził maszyny do produkcji masła śmietankowego. Uczestniczył także w różnych przedsięwzięciach społecznych na rzecz gminy, o czym już pisaliśmy na blogu.

Konicowie umieli dbać o swoje interesy. Znana jest historia procesu sądowego, gdzie stroną byli robotnicy hamerni. Skarżyli oni właściciela o nadmierny wyzysk. Sprawa odbywała się w sądzie w Warszawie, a tam właśnie działał jako adwokat Henryk – wyrok można było przewidzieć.

W 1904 roku bardzo burzliwie przebiegała w gminie Ratowo walka chłopów z dworem o serwituty.

I teraz dochodzimy do aktu samobójstwa. Jak wieść niesie, dziedzic Ratowa przegrał w sądzie sprawę honorową. O co poszło – nie wiadomo. Przejął się tym bardzo i – stało się.

W „Kurjerze Warszawskim” (z 2-go kwietnia 1912 r.) znajduje się nekrolog, który przytaczam poniżej.

j_konic_n1a 

 

Jest w nim napisane, że Józef Stanisław Konic, po krótkich lecz ciężkich cierpieniach, zmarł w Ratowie 30 marca 1912 r., przeżywszy lat 51. Pochowany jest na Powązkach , kwatera 66, rząd 2, numer 10,11.

Po śmierci brata jedynym właścicielem dóbr Ratowo został Henryk Konic. Do jego śmierci w wieku 74 lat (zmarł z powodu powikłań pooperacyjnych w szpitalu w Warszawie),  zarządzali majątkiem liczni plenipotenci (o niektórych pisaliśmy na blogu). Ze wspomnień ks. Jagodzińskiego dowiadujemy się, że w Ratowie zamieszkiwała teściowa Henryka Konica – Helena Wolfson (zmarła 23.12.1939 r.).

     Henryk Konic, ożeniony z Henryką Wolfson (1879-1944) posiadał dwóch synów: Kazimierza i Tomasza. Kazimierz zmarł młodo (w wieku 4 lat), Tomasz (ur. 29.11.1902 – zm. 3.08.1943) był inżynierem i asystentem Politechniki Warszawskiej. Opublikował kilka prac z dziedziny materiałów budowlanych. I on został spadkobiercą i dziedzicem Ratowa. Gospodarował do wybuchu wojny. Za jego czasów w Ratowie wybudowane zostały tzw. czworaki, pozwalające na stałe osiedlenie się pracowników folwarku. Po wybuchu II wojny światowej w Ratowie został ustanowiony niemiecki zarządca majątku. Ks. Jagodziński wspominał, że Tomasz Konic został aresztowany na początku okupacji. Obydwaj zostali wywiezieni tego samego dnia do więzienia w Mławie.

Miał 40 lat, nieznane mi są okoliczności jego śmierci.

Podczas okupacji niemieckiej sołtysi w Radzanowie i w okolicznych wsiach otrzymywali nakazy wyznaczenia najemników do pracy w majątku w Ratowie. Z rodzin polskich, gdzie były dorastające osoby, zmuszano do niewolniczej pracy w Ratowie na pracach sezonowych. W takim charakterze zatrudniona była m.in. moja ciocia, siostra mojej matki, Irena Skowyrska.

Henryk Konic . Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej . Właściciel dóbr Ratowo

Henryk Konic . Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej . Właściciel dóbr Ratowo.

Henryk_Konic

Henryk Konic ur. 15 stycznia 1860 roku  w Warszawie, zm. 10 maja 1934 roku , pochowany na Powązkach . Polski adwokat. Deputowany do II Dumy Państwowej Imperium Rosyjskiego. Działacz niepodległościowy internowany przez Niemców . Osadzony w areszcie domowym w majątku rodzinnym w Ratowie. Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.

SM0_1-B-460Rok 1927. Henryk Konic pierwszy z lewej w dolnym rzędzie.

SM0_1-B-470Po środku u dołu Henryk Konic.

Zdjęcia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

RADZANÓW W 1888 ROKU.

RADZANÓW W 1888 ROKU

 autor tekstu : Walerian Piotrowski

       W poszukiwaniu informacji dotyczących Radzanowa natrafiłem na książkę w postaci kalendarza na 1889 rok, zawierającą wiele poszukiwanych danych. Dotyczy ona guberni płockiej. Ponieważ powiat mławski, i tym samym gmina Ratowo , znajdowały się w tej guberni, wynotowałem dane dotyczące naszej miejscowości. Wiadomo, że siedzibą władz gminy Ratowo był Radzanów, będący osadą (prawa miejskie odebrane w 1869 r.). To tutaj znajdował się urząd gminy, posterunek żandarmerii carskiej, kościół parafialny i inne instytucje.

 

123321

            Książka, której okładkę prezentuje , obejmuje oprócz kalendarza, ciekawe i ważne dla historii Radzanowa dane, dotyczące 1888 roku. Nie wnikając w ogólne dane dotyczące całej guberni i powiatu, chciałbym je podać.

Władze gminy :

Wójtem  był  :  Józef Staniszewski.

Funkcje pisarzy sprawowali: Antoni Karwowski i Zygmunt Białowiejski.

Kasjerem gminnym był  :  Jan Drapczyński.

 

  1. Proboszczem parafii p.w. Franciszka Serafickiego był  : ksiądz Marian Molski.
  2. Rabinem w Radzanowie był  : Josek Ulert Gawrielew.
  3. W Radzanowie istniała szkoła początkowa. Nauczycielem był Antoni Rakowski.

     W pobliżu Radzanowa znajdowały się dwa płatne mosty na Wkrze. Jeden znajdował się na Drzazdze, należącej terytorialnie wówczas do powiatu sierpeckiego (droga trzeciej kategorii), a drugi – w Strzegowie – na trakcie płocko-mławskim (droga pierwszej kategorii, przebiegająca przez osady: Bielsk, Drobin, Raciąż).

Dodam, że w Radzanowie na drodze do Mławy istniały na Wkrze dwa mosty drewniane, niepłatne.

             Na wiosnę 1888 roku była w całej guberni wielka powódź. W zimie 1887/88 spadły niezwykłe ilości śniegu, sięgające kilku metrów. Największe straty z powodu zalania wystąpiły na terenach sąsiadujących z Wisłą. Ale także Wkra poczyniła wiele strat.  W związku z powodzią powołany został w powiecie sztab, oceniający straty. Gminę Ratowo reprezentował jako radca asekuracyjny (ubezpieczeniowy) dziedzic Ratowa –  Konic.

       Każda gmina miała obowiązek zabezpieczenia pewnej ilości koni oraz paszy (furaż) dla wojska. Osobą zarządzającą tym zadaniem w gminie był Antoni Bielicki.

 

Wymienione osoby zasługują na uwagę i omówienie ich losów, co wcale nie jest łatwe.